Nie jest tak źle. W garażu się zmieści — pomyślałem na widok nowej Mazdy CX-80. Flagowego samochodu Mazdy w Europie. A jak flagowy to musi być duży, nieprawdaż? To dobre skojarzenie, tym bardziej że japońscy styliści zadbali o to, by nie przeoczyć samochodu na ulicy. Postarali się także, by nie skrywać sporego gabarytu. Łatwo o wniosek, że Mazda CX-80 nie wstydzi się swoich wymiarów. W końcu mierzy niemal 5 m długości. Niemal, czyli 499,5 cm. Jeśli dodać do tego rozstaw osi sięgający aż 312 cm to można oczekiwać bardzo obszernej kabiny. I to na tyle obszernej, że potencjalny nabywca takich samochodów jak np. Audi Q7, Hyundai Santa Fe czy Volvo XC90 spojrzy z zainteresowaniem. A przynajmniej powinien przyjrzeć się bliżej japońskiej nowości.
Ta japońska nowość to kolejny przejaw drogi pod prąd. Owszem, Mazda wprowadza sporego SUVa na rynek. To nie powinno dziwić. Ale wspomniany SUV może skrywać coś już coraz mniej oczywistego w obecnych czasach. Pod jakże sporą i długą maską mieści się sześciocylindrowy diesel montowany wzdłużnie! A pojemność? Zapomnij o dwóch litrach. To już solidne 3,3 l, które brzmi wręcz obłędnie. Dla autora tekstu to prawdziwa muzyka dla uszu. Przypuszczam, że dla wielu inżynierów to również dźwiękowe wytchnienie. Mają zatem czego zazdrościć Maździe pod względem brzmienia, kultury pracy i pojemności. Nie zapominajmy, że wiele marek z Volvo na czele uznało, że wystarczą dwa litry. Dwa.
Brzmienie diesla e-Skyactiv D zasługuje na uwagę także z innego powodu. Już praca na wolnych obrotach jest przyjemna dla uszu. Jeszcze lepiej jest, gdy zasiądziesz za kierownicą i ruszysz w drogę. Gdy depniesz odważniej pedał gazu (skrzynia ma niewielką zwłokę) to okaże się, że sześciocylindrówka zabrzmi rasowo, solidnie, dosadnie i nisko. Zabrzmi tak, że wszyscy podróżujący od razu westchnęli i wspomnieli o dźwięku na miarę sześciocylindrówek BMW z minionej epoki. Serio. Diesel Mazdy zagrał jak rasowy ropniak BMW z dawnych lat. Szacun dla japońskich inżynierów!
A czy duży diesel to mocny i żarłoczny diesel? Cóż, nie zdziwię się jak komentujący nie będą kryli rozczarowania mocą maksymalną. To ledwie 254 KM. Ale już moment obrotowy bardziej przemawia do wyobraźni. Solidne 550 Nm (sporo, ale jednak nie tak dużo jak u niemieckich rywali) dostępne w zakresie 1500-2400 obrotów. Wystarczy? W przypadku sporego siedmioosobowego SUVa o masie ponad 2 ton i stałym napędem na wszystkie koła (preferencja dla tylnej osi) nie sprawi, że samochód zmieni się w drogowego demona. To na co można w takim razie liczyć?
Możesz liczyć na większe stonowanie. Z trzema rosłymi facetami na pokładzie Mazda CX-80 żwawo poruszała się po lokalnych drogach jak i autostradzie. Robiła to z godnością, co oznacza, że nadzwyczaj spokojnie reagowała na brutalne wciśnięcie pedału gazu do podłogi. Czyli? Wciśniesz i czekasz. Zwłoka przy trybie sport była nieco mniejsza. W trybie normal odrobinę dłuższa i sięgająca ok. sekundy. Nie ma jednak brutalnego wciskania w fotel. Jest za to spokojne i zdecydowanie nabieranie prędkości za błyskawicznie oddalającym się mocnym wysokoprężnym BMW X5 z literą d na końcu nazwy. Na pocieszenie pozostaje możliwość zostawienia z tyłu Volvo XC90 D5, w którym dwulitrowy motor wyżyłowano do 235 KM i 470 Nm.
A co z zapotrzebowaniem na paliwo? Trudno jednoznacznie orzec po kilkugodzinnej przejażdżce. Niemniej na autostradzie w pobliżu Monachium i przy zachowaniu tempa lokalnych kierowców wynik poniżej 6 l to żaden wyczyn. Powtórzę. Poniżej 6 l oleju napędowego bez trybu jazdy o kropelce. Po kilku próbach ostrzejszego przyspieszania i utrzymania tempa 160 km/h na autostradowych odcinkach bez limitu komputer pokładowy wskazywał 6,3-6,5 l. W 2-tonowym niemal pięciometrowym kolosie! Jestem bardzo ciekaw prób w Polsce i zmagania się z korkami w porannych i popołudniowych godzinach szczytu.
Jazda niemieckimi autostradami to dobra okazja do sprawdzenia czegoś jakże ważnego. Czego? Wyciszenia. W tej mierze okazuje się, że Mazda zaczęła podążać drogą Toyoty, która wręcz obsesyjnie lekceważy kwestie akustyki. W CX-80 hałas zaczyna przeszkadzać od ok. 120-130 km/h. Wprawdzie wciąż można spokojnie rozmawiać bez podnoszenia głosu, ale to nie jest poziom wyciszenia, jakiego można oczekiwać od auta tej klasy. Nie zdziwię się jak przy okazji liftingu Mazda zaserwuje wydajny system aktywnego maskowania hałasu albo doda trochę mat i pianki w kluczowych miejscach nadwozia. A do tego czasu lepiej korzystać z zestawu audio Bose. Gra zadziwiająco dobrze z mocnym fundamentem basowym (woofery z drzwi przeniesiono do wnętrza deski rozdzielczej i osadzono w zamkniętych komorach o pojemności ponad 4 l).
A jest, gdzie dodawać materiały tłumiące. Nadwozie Mazdy CX-80 skrywa bowiem całkiem obszerną kabinę wykończoną materiałami znakomitej jakości. W odmianie Takumi można nawet liczyć na drewno klonowe czy skórę Nappa. W tej kwestii Mazda trzyma wysoki poziom i niezmiennie zasługuje na uznanie. Wiele dobrych słów można także napisać o fotelach kapitańskich w drugim rzędzie (konfiguracja sześcioosobowa). Są obszerne i bardzo komfortowe. Siedziska umieszczono wyżej, co jest dobrym pomysłem. Pasażerom z tyłu nie przeszkadzają wówczas tak zagłówki przednich foteli i łatwiej obserwować drogę. A to oznacza, że osoby, które mają w zwyczaju częste komentowanie poczynań kierowcy, powinny być jeszcze bardziej zadowolone.
Pozostaje jeszcze ocena czy Mazdę CX-80 można traktować jako pełnowartościowy siedmioosobowy (lub 6-miejscowy) samochód? Udało mi się zmieść w ostatnim rzędzie, ale nie chciałbym tam dłużej podróżować, ze względu na nisko osadzone siedzisko i skromną przestrzeń na nogi. Nie dziwi zatem, że sam producent zastrzega, iż trzeci rząd przewidziano dla osób o wzroście do 170 cm. Im będą szczuplejsze, tym lepiej.
A czy za trzecim rzędem siedzeń jest jeszcze miejsce na bagaże? Wbrew pozorom jest. To niewielka klitka o pojemności 258 l. Niewiele? Na pewno więcej niż w Fiacie Cinquecento! W praktyce da się zmieścić 3 walizki (tzw. kabinówki wnoszone na pokład samolotu) i jeszcze kilka miękkich toreb. Kto na co dzień będzie woził komplet pasażerów (Mazda CX-80 jest dostępna w konfiguracji dla 6 i 7 osób) powinien pomyśleć o boksie dachowym lub na hak.
Polski cennik wersji wysokoprężnej zaczyna się od 280.9 tys. zł za Exclusive-Line a kończy na 331,9 tys. zł za Takumi Plus. W cenie 72 miesiące gwarancji mechanicznej z limitem 150 tys. km oraz 36-miesięcznej ochrony na lakier (z uwzględnieniem korozji powierzchniowej). Wyjazd na jazdy testowe Mazdą CX-80 sfinansowała Mazda Polska. Firma nie miała wpływu na treść publikacji.