Nowy ASX zadebiutuje w Polsce późną jesienią i w ujęciu rocznym przewidujemy, że trafi ono do 1200 klientów w naszym kraju. Cieszymy się z pochlebnych komentarzy mediów i klientów, które jeszcze przed swoją rynkową premierą zebrał ASX za nową stylizację, podkreślającą ducha marki i system łączności nowej generacji.
- podkreśliła Kinga Ossowska, PR Manager w firmie Astara Poland, odpowiedzialnej za import i dystrybucję samochodów Mitsubishi w Polsce.
Plany są ambitne, ale konkurencja nie śpi. W tym segmencie mamy około 30 modeli. Niemniej, Mitsubishi jako jedna z niewielu marek, prężnie działa w rozmaitych segmentach. Ich logo znajdziemy na poszyciach statków, klimatyzatorach, maszynach budowlanych czy aparatach fotograficznych (Nikon). 80 lat temu firma zasłynęła z produkcji odrzutowych myśliwców. Kawał historii i jednocześnie potężny udział w japońskim PKB. W torcie motoryzacyjnym już nie jest tak kolorowo, przynajmniej w Europie. Obecna gama składa się z Eclipse Crossa, L200 i Space Stara. Outlander czeka na debiut kolejnej generacji.
Premiera drugiej generacji ASX-a miała miejsce we wrześniu 2022. Kilka miesięcy później auto pojawiło się na polskich drogach. Wystarczyło półtora roku, byśmy doczekali się liftingu.
Nowe wcielenie oparto na modułowej platformie wykorzystanej również do produkcji Clio V, a także Mitsubishi Colta. Dzięki temu, ASX zyskał w pełni LED-owe oświetlenie oraz diody oświetlające przestrzeń obok auta. Nakładki ochronne na zderzakach i progach wpisują się w aktualne trendy.
Auto wprowadza sporo świeżości do segmentu crossoverów i już nie przypomina za bardzo bliźniaka znad Sekwany. Najwięcej zmian wprowadzono w przedniej części. Jest całkiem agresywny i można w nim odnaleźć nawiązanie do Mitsubishi Galanta z końca lat 90. Lekko zmienił się też tył, choć została wydatna kamera cofania pośrodku pokrywy. Tożsame są natomiast gabaryty - 423 cm długości, 180 szerokości i 157 wysokości. Rozstaw osi wynosi 264 cm. Prześwit na poziomie 17 cm pozwoli na komfortowe forsowanie miejskich krawężników.
Do projektu wnętrza konstruktorzy przyłożyli się równie mocno, jak i do nadwozia. Całość jednak przeszczepiono niemal żywcem z Renault. Kluczową zmianą jest możliwość zamówienia skórzanej tapicerki. Na resztę nie powinniśmy narzekać.
Księgowi pozwolili na sporo polotu i adaptację rozwiązań z wyższych segmentów. Jedna rzecz się nie zmieniła. To schowek przed pasażerem w formie szuflady. By w pełni z niego korzystać, trzeba maksymalnie odsunąć fotel. Reszta może się podobać. Materiały w górnej części kokpitu są całkiem miękkie. W stosunku do poprzednika, zarówno pierwszej generacji Captura jak i ASX-a, jakość poszła w górę o dwa poziomy. Całość solidnie spasowano. Przyjemne w dotyku tworzywa wzbogacono LED-owym podświetleniem. Ponadto, przed oczami kierowcy wkomponowano 7-calowy ekran (opcjonalnie 10,25-calowy). Flagowy zestaw multimedialny ma teraz 10,4 cala. Można go swobodnie personalizować niczym ekran prywatnego smartfona. Obsługuje nawigację, kamerę cofania i współpracuje z zewnętrznymi nośnikami pamięci. Pozwala też przenieść na pulpit aplikacje z telefonu. Istotne, że obecnie współpracuje z Googlem. Wykorzystuje mapy tego producenta i można z nim porozmawiać. To ułatwia codzienne użytkowanie.
Fotele są wygodne i nieźle wyprofilowane, choć przydałaby się regulacja części udowej. Opcjonalnie można zdecydować się na elektryczną regulację. Siedzisko drugiego rzędu jest przesuwne w zakresie 16 centymetrów. Wobec tego, bagażnik mieści od 397 do 511 litrów. Po złożeniu asymetrycznego oparcia, możliwości przewozowe rosną do 1275 l. Pod podłogą kufra wygospodarowano miejsce na koło dojazdowe.
Pokład Mitsubishi wzbogaciły także liczne systemy wsparcia. To przede wszystkim układ antykolizyjny zapobiegającym zderzeniom z innymi autami, rowerzystami czy dużymi zwierzętami. Na pokładzie ASX-a znajdziemy również adaptacyjny tempomat oraz układ wspierający utrzymanie samochodu w pasie ruchu. Japończyk potrafi też rozpoznawać znaki drogowe oraz w trybie ciągłym monitoruje martwe pole.
Mitsubishi oferuje cztery silniki benzynowe. Podstawowy ma 3 cylindry i litr pojemności. Dzięki doładowaniu, generuje 90 KM i 160 Nm. W ofercie Renault znajduje się też taki napęd z zasilaniem LPG. Być może Japończycy zdecydują się również na takie posunięcie. To melodia na koniec bieżącego roku.
Rozwinięcie oferty to dobrze znane 1.3 DI-T (TCe u Francuzów). Doładowany silnik występuje w dwóch wariantach mocy - 140 lub 158 KM. W standardzie możemy liczyć na manualną, 6-stopniową przekładnię, zaś w opcji na automatyczną, dwusprzęgłową skrzynię. W obu przypadkach zdecydowano się na wsparcie układem miękkiej hybrydy. To korzystnie wpływa na zużycie paliwa, które wynosi około 5,5 litra w cyklu mieszanym.
Co ciekawe, o litr mniej konsumuje motor z klasyczną hybrydą (143 KM). Tutaj mamy wsparcie dwóch jednostek elektrycznych i możliwość jazdy po mieście nawet w 80 procentach na prądzie. Podobny system znajdziemy w Dacii Duster i Nissanie Juke, które mieliśmy okazję testować w ostatnich tygodniach. Mimo, że taki wariant to około kilkunastu procent sprzedaży, warto się nim przejechać. Świetnie spisuje się w mieście i nieco gorzej na autostradzie. Ważne, że zadowala się skromnymi porcjami paliwa.
Unifikacja nie jest niczym nowym we współczesnej motoryzacji. Suzuki wprowadziło do swojej palety dwie Toyoty (Corollę i RAV4), w Mercedesie znajdziemy Citana bazującego na Kangoo, a Ford ściśle współpracuje z Volkswagenem (Caddy – Tourneo). Takie kooperacje pozwalają w istotnym stopniu obniżyć koszty produkcji i rozszerzyć gamę. Co ważne, wykorzystanie hybrydowych technologii korzystnie wpływa na zmniejszenie średniej emisji CO2, a to akurat ważny argument dla wszystkich producentów.
Niemniej, Mitsubishi na zacieśnieniu więzów z Francuzami wyszło na plus, choć niełatwo będzie przekonać klientów, by odwiedzili właśnie salony japońskiego koncernu. Dużą rolę może odegrać 5-letnia gwarancja z limitem kilometrów na poziomie 100 tysięcy. Czy to wystarczy? Powinno utrzymać w marce dotychczasowych klientów i przyciągnąć nowych, żądnych odrobiny świeżości we własnym parku maszynowym.
Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Dotychczasowy model startował z poziomu 101 990 zł (1.0 91 KM). Hybrydę HEV wyceniono na 144 990 zł. Na ceny odmiany poliftingowej musimy jeszcze trochę poczekać. Poznamy je zapewne jesienią 2024, gdy nowy ASX wjedzie do polskich dilerów. Materiał powstał na wyjeździe sfinansowanym przez Mitsubishi. Nikt nie miał wpływu na treść publikacji.