Active Tourer praktycznie nie ma konkurencji na rynku. Występuje w segmencie minivanów, który większość spisało na straty. Niepotrzebnie i przedwcześnie. Niemcy udowadniają, że nowy model z powodzeniem odnajdzie się na rynku, choć w dobie szału na SUV-y, nie będzie to łatwe. To propozycja dla rodzin z zasobnym portfelem, szukających przy okazji dobrych właściwości jezdnych. Niezależnie od wariantu, 2-letnią gwarancję producenta otrzymujemy w standardzie. Do tego doliczamy szerokie możliwości personalizacji z adaptacyjnymi reflektorami LED, pakietami stylizacyjnymi i 19-calowymi obręczami ze stopów lekkich (9300 zł).
BMW idealnie wpisuje się w segment kompaktów. Ma 439 cm długości, 182,5 szerokości i 157,5 wysokości. Rozstaw osi wynosi 267 cm, co zwiastuje sporo przestrzeni w kabinie. Poza tym, trudno dostrzec ten samochód w tłumie. Nie wzbudza takich emocji jak XM, nie przypomina detalami serii 2 występującej również w ostrej jak brzytwa wersji M. Tutaj mamy przede wszystkim potężnych rozmiarów grill i obłe kształty. Proporcjami nawiązuje do wycofanego z oferty Golfa Plus i Citroena C4 Picasso. Z tą różnicą, że Active Tourer na wielu polach jest pełnowartościowym premium. Cenowo również. Co ciekawe, przednie wloty powietrza mają automatyczną regulację, a podwozie niemal całkowitą zabudową. Dzięki temu, udało się obniżyć współczynnik oporu powietrza z 0,29 do 0,26.
Wnętrze dwójki mocno nawiązuje do elektrycznego modelu iX i innych aut z koncernu. Fizyczne przyciski znajdziemy na kierownicy. Resztę zdominowały potężne wyświetlacze. Ten przed oczami kierowcy ma 10,25 cala, atrakcyjną oraz zmienną grafikę. Płynnie przechodzi w centralny ekran o przekątnej aż 10,7 cala w topowej specyfikacji. Jest lekko zakrzywiony, co ułatwia kierowcy obsługę i dysponuje najnowszym oprogramowaniem systemu iDrive. Wyświetla aplikacje ze smartfonów opartych na Android Auto i Apple CarPlay, współpracuje z nawigacją analizującą natężenie ruchu i wysokiej jakości zestawem kamer. Przednią możemy uruchomić podczas jazdy z niewielką prędkością, a niektóre rzuty przedstawiają wprost widok z gier komputerowych, gdy po wirtualnym świecie poruszamy się jedną postacią. Nie zmienia to faktu, że to tego układu trzeba się przyzwyczaić. O wyjściu naprzeciw miłośnikom gadżetów, świadczy również kamerka do selfie umieszczona nad lusterkiem wstecznym. Szkoda, że polska obsługa głosowa pojawi się dopiero w przyszłym roku modelowym.
Istotne, że w BMW siedzi się jak w minivanie. Siedziska umieszczono dość nisko, a miejsca w obu rzędach jest naprawdę sporo. Wystarczy dla czterech, rosłych osób. Dodatkowa regulacja elektryczna pomaga ustawić odpowiednią pozycję, a opcjonalne, sportowe fotele oferują niezłym poziom wygody i przyzwoite podparcie boczne. W drugim rzędzie mamy dodatkowe nawiewy i gniazdka USB-C. Active Tourer w standardowej konfiguracji mieści 406, a po złożeniu oparcia 1405 litrów. Jakość materiałów wykończeniowych to również dobra klasa. W tej kategorii Niemcy notują duży postęp względem poprzedniej generacji jedynego w gamie minivana.
Teraz przechodzimy do sedna. To najważniejsze parametry opisywanej wersji. Nic mocniejszego w gamie nie znajdziemy, choć nie brakuje klasycznych wariantów benzynowych i wysokoprężnych wykorzystujących wsparcie miękkiej hybrydy. Odmiana plug-in to inna liga osiągów, przynajmniej w kategorii sprintu do setki. Zacznijmy jednak od początku.
Na hybrydowy zestaw składa się 1.5-litrowy motor benzynowy R3 wsparty elektrycznym o mocy 177 koni mechanicznych. Trzycylindrowy benzyniak generuje 150 koni, a moc systemowa wynosi 326 KM. Moment obrotowy to 477 Nm i uzyskiwany jest od samego dołu skali obrotomierza. Na papierze brzmi nieźle, a jak spisuje się w praktyce?
W 230e napęd xDrive otrzymuje w standardzie. To dobra wiadomość, bowiem auto waży aż 1900 kilogramów. Do tego dużo siły trafia na koła, co na mokrej nawierzchni generowałoby spore problemy z trakcją. Tutaj ten kłopot jest marginalny, nawet przy pełnym korzystaniu z potencjału dwóch agregatów.
Przy naładowanej baterii, BMW jest w stanie przejechać według producenta aż 93 kilometry. Nam się udało niewiele ponad 70, ale to i tak bardzo dobry wynik. Trzeba tylko pilnować delikatnego obchodzenia się z pedałem gazu. Jeśli tego nie przestrzegamy, dość szybko do głosu dojdzie jednostka spalinowa. Nie jest zbyt mocna, ale w połączeniu z bezemisyjnym wspomagaczem, czyni z Active Tourera wyjątkowo szybki wóz. Wydaje się, że przyspiesza znacznie szybciej, niż wskazywałyby na to katalogowe dane. To zasługa „elektryka". Gdy bateria ma przynajmniej kilkanaście procent naładowania, niemiecki minivan kilka razy z rzędu rozpędzi się do setki w 5,5 sekundy. Gdy akumulator jest na wyczerpaniu (zawsze zostawia około kilka procent zapasu), dynamika nieco słabnie.
Spokojna jazda w połączeniu z wydajną rekuperacją obniży zużycie do 7 litrów w mieście. Jeśli regularnie uzupełniamy prąd w akumulatorze o pojemności 14,2 kWh netto, konsumpcja paliwa będzie śladowa. I to nie tylko w mieście, bowiem BMW w trybie bezemisyjnym potrafi mknąć z prędkością 140 km/h. Tym samym, wybierając się w trasę rzędu 200 kilometrów, przynajmniej 30 procent pokonamy na energii z gniazdka. To korzystnie wpływa na wskazania komputera. Zatłoczona autostrada i połykanie kolejnych odcinków z szybkością 60-130 km/h to około 4,5 litra na setkę. Widać, że konstruktorzy przyłożyli się do lekcji. Jeśli ruszamy z pustą baterią i mocno dociskamy gaz, zapotrzebowanie wzrośnie do 8,5 l. Wciąż nieźle!
Istotne, że 230e z 16-centymetrowym prześwitem pewnie zachowuje się na asfalcie. Ma dość sztywno zestrojony układ jezdny, co przekłada się na pewność podczas wykonywania dynamicznych manewrów. Auto jest przyjemnie sprężyste, ale za zawieszeniem nie nadąża wspomaganie kierownicy. Jest zdecydowanie za mocno wspomagane. Dziwna rzecz, bowiem w poprzedniku nie było tego problemu. Z drugiej strony, parkingową ekwilibrystykę możemy przeprowadzić jednym palcem.
Pozostaje jeszcze kwestia ładowania. Pokładowe urządzenie przyjmuje maksymalnie 7,4 kW, co umożliwi uzupełnienie energii w niewiele ponad dwie godziny. Korzystając z domowego gniazdka, nastawmy się na 15 godzin. Druga sprawa dotyczy płynności działania napędu i kultury pracy. Naładowane BMW bardzo sprawnie uczestniczy w gęstym ruchu ulicznym. Dobrze reaguje na gaz i daje odrobinę przyjemności. Chcąc skorzystać z pełnego spektrum, też nie będziemy zawiedzeni. Mimo trzech cylindrów, motor skutecznie odseparowano od kabiny i dobrze wyważono. Będzie słyszalny przede wszystkim przy porannym rozruchu w niskiej temperaturze i w momencie, gdy wskazówka obrotomierza przekroczy 4 tysiące obr./min.
Mimo, że wyglądem Active Tourer nie wzbudza większych emocji i wręcz przepada w tłumie, to dość ciekawa konstrukcja. Zwłaszcza w czasach, gdy minivany odchodzą w niebyt. Na polu walki pozostaje wciąż Mercedes Klasy B, ale jego hybryda plug-in to starsza generacja o mocy ponad 100 KM niższej i o połowę mniejszym zasięgu na prądzie. Dalej możemy szukać pośród kompaktowych crossoverów, ale nie po to stworzono minivany, by z nimi konkurowały.
230e w wielu kategoriach pokazuje dojrzałość. Przestronnością wnętrza, dynamiką, oszczędnym charakterem i zaawansowanymi gadżetami. Trzeba natomiast przyzwyczaić się do czarującego mnogością opcji systemu multimedialnego, leniwego układu kierowniczego i pogodzić się z dość wysoką ceną. O ile bazowy wariant startuje z poziomu 149 tysięcy zł (216i 122 KM), o tyle plug-in to już wydatek na poziomie 220 tys. Dokładając kilka opcji z zakresu komfortu i bezpieczeństwa, otrzemy się na fakturze o kwotę 300 tysięcy. Niemało, ale elektryfikacją z metką premium nigdy nie była tania. Samochód do testu użyczyło nam BMW Group Polska.