Od kilku lat można zaobserwować stale rosnącą popularność SUV-ów. Kierowcy pokochali wysokie nadwozia za poczucie bezpieczeństwa, lepszą widoczność i zwiększony prześwit. Jaguar F-Pace to największy model w gamie brytyjskiego producenta. Ma 4,7 metra długości i ponad 2 metry szerokości, a jego prześwit to ponad 21 centymetrów. F-Pace to jeden z największych przedstawicieli swojego segmentu.
Mimo gabarytów i masywnej sylwetki nadwozie wygląda bardzo dobrze. Typowa dla SUV-a bryła nie ma zbyt wielu przetłoczeń czy ozdobników. Jednak agresywnie stylizowany front sprawia, że nawet z daleka trudno pomylić ten model z jakąkolwiek inną marką. Duże czarne wloty powietrza, szeroka osłona chłodnicy i łagodnie poprowadzona do góry maska tworzą dynamiczną całość, ale nie przytłaczają nadmiarem detali. Wąskie reflektory z charakterystycznymi paskami LED wyglądają nowocześnie i w pewien sposób "drapieżnie". Czerwony lakier raczej nie pozwoli pozostać w cieniu innych samochodów, ale F-Pace jest po prostu miły dla oka. Patrząc na nadwozie nie ma się wrażenia, że gdzieś coś poszło nie tak.
Na chwilę uwagi zasługują też felgi. W testowanym egzemplarzu znalazły się 20-calowe obręcze ubrane w opony o profilu 50. Mimo potężnych rozmiarów, wcale nie wypełniają szczelnie nadkola i spokojnie zmieściłoby się koło o cal większe (a konfigurator oferuje felgi w rozmiarze 21 cali). Bazowo w tym modelu montowane są 18-tki, które przy tak dużym nadwoziu mogą się wydawać po prostu za małe.
Do wnętrza trzeba przywyknąć, ale jednego mu odmówić nie można - elegancji. Kabinę wykończono skórą i dekorami z aluminium, fizyczne przyciski zastąpiono dotykowymi panelami (które niestety czasem potrafią się zawiesić), a całość wykończono czarną podsufitką. Zniknęło też dotychczasowe pokrętło od zmiany biegów, a zamiast niego pojawił się elegancki lewarek wykończony szwami inspirowanymi piłką do krykieta. To ciekawe nawiązanie do brytyjskiego sportu.
We wnętrzu jest naprawdę prosto i ładnie, a użyte materiały są świetnej jakości. Początkowo niechętnie podchodziłam do 11,4-calowego wyświetlacza centrum multimedialnego, który wygląda jak by był "doklejony" do deski rozdzielczej. Z czasem jednak do niego przywykłam i doszłam do wniosku, że to znacznie lepsze rozwiązanie niż sztuczne nadmuchiwanie kokpitu tylko po to, żeby zmieścić odpowiednio duży wyświetlacz.
System multimedialny ma ładną szatę graficzną, ale intuicyjność nie jest jego mocną stroną. Znalezienie poszukiwanych opcji czasem potrafi zająć sporo czasu. To jednak kwestia przyzwyczajenia - po kilku dniach z tym samochodem będziecie wiedzieli gdzie szukać poszczególnych ustawień.
Jak na SUV-a przystało - miejsca w Jaguarze F-Pace nie brakuje. Przednie fotele są wygodne, obszerne i mają elektryczną regulację w kilku płaszczyznach. Na tylnej kanapie także nie brakuje miejsca, a zaskoczeniem jest długie siedzisko - jest tam naprawdę wygodnie. Nawet wysocy pasażerowie nie powinni mieć problemu ze spędzeniem tam dłuższej podróży. Nie zabrakło też przepastnego bagażnika, który pomieści 613 litrów. Jest pojemny i ustawny, więc bez problemu zmieścimy tam spory bagaż. Utrudnieniem może być wysoki próg załadunkowy, ale to cecha wszystkich SUV-ów, na którą potencjalni nabywcy muszą być przygotowani.
Producent mówi, że mimo gabarytów ten wielki kot nie stracił genów swoich poprzedników. Nadal ma być zwinny jak... jaguar. I choć faktycznie zwinności odmówić mu nie można, nie sposób nazwać go samochodem sportowym.
Pod maskę F-Pace'a trafił 2-litrowy silnik benzynowy o mocy 249 KM i maksymalnym momencie obrotowym 365 Nm. Moment obrotowy jest jednak dostępny w bardzo szerokim zakresie obrotów - od 1300 do 4500 obr/min. Dzięki temu ten ciężki (bo ważący blisko 1900 kilogramów) SUV dobrze radzi sobie w mieście i podczas bardziej dynamicznej jazdy. Przyspieszenie od zera do 100 km/h trwa 7,3 sekundy, co jest świetnym wynikiem jak na masę i gabaryty tego auta. Rzecz w tym, że F-Pace wcale nie prowokuje do szybkiej, sportowej jazdy. Mimo, że osiągów mu nie brak, a układ kierowniczy jest jak na SUV-a zaskakująco precyzyjny, po prostu tym samochodem przyjemniej jedzie się w spokojnym tempie.
Zawieszenie Jaguara F-Pace jest sprężyste, ale raczej nie określiłabym go mianem sportowego. Dobrze radzi sobie z nierównościami (choć poniekąd może to być też zasługa wysokiego profilu opon), ale nie zachęca do szybkiej jazdy po zakrętach. Wówczas masa samochodu daje o sobie znać i z autem trzeba w pewien sposób "walczyć". Mimo wszystko największym Jaguarem najprzyjemniej jedzie się spokojnie i dostojnie. Nawet dłuższa trasa za kierownicą nie męczy, a stanie w miejskich korkach jest zaskakująco przyjemne.
Bazowy Jaguar F-Pace kosztuje 239 600 zł. Za wersję R Dynamic trzeba zapłacić 291 300 zł. To rozsądna cena za SUV-a klasy premium, który pozwoli się wyróżnić. Zwłaszcza, że poza Volvo Jaguar jest jedyną alternatywą dla niemieckiej "wielkiej trójki" (Audi, BMW, Mercedes). Na ich tle Jaguar wypada lepiej cenowo, a jakością wykonania czy charakterem wiele od nich nie odstaje.
Mimo tylu pozytywów, modele Jaguara są w Polsce dość niszowe. Od 2008 roku Jaguar (razem z Land Roverem) należą do indyjskiego koncernu TATA Motors. Mimo dobrych modeli, niektórych wręcz świetnych - wystarczy spojrzeć na elektrycznego SUV-a I-Pace, który zgarnął wszystkie możliwe nagrody z World Car of the Year na czele - popularność tej marki nie rośnie. A szkoda. Trudno znaleźć przyczynę takiego obrotu spraw. Póki co Jaguar opracowuje nową strategię, w myśl której od 2025 roku ma się stać marką całkowicie elektryczną. Wiele wskazuje więc na to, że koty przestaną warczeć.