Te SUV-y klasy premium robią u nas furorę. Druga część przeglądu bestsellerów

Rynek w Polsce skurczył się o 6 procent (dane Samar). W 2022 kupiliśmy niespełna 420 tysięcy samochodów osobowych, z czego zaledwie 29 proc. trafiło do odbiorców indywidualnych. Spadek sprzedaży nie dotyczy jednak klasy premium. Mimo zaciskania pasa, Polacy chętnie zostawiają setki tysięcy złotych w salonach.

Przerywane okresowo łańcuchy dostaw komponentów, problemy z dostępnością wiązek elektrycznych i półprzewodników. Takie problemy wygenerowały pandemia i wojna na Ukrainie. Do tego galopująca inflacja zaczęła zaglądać Europejczykom do portfeli. To jednak nie przeszkodziło klasie premium w osiągnięciu historycznego wyniku. W 2022 do klientów trafiło 92 997 samochodów tej kategorii. To wzrost względem 2021 o 3,5 procenta i jednocześnie najlepszy wynik nad Wisłą w historii.

Na jakie samochody decydują się Polacy? Ścisłą czołówkę sprawdziliśmy w tym miejscu. Teraz przeglądamy SUV-y poza podium.

4. Audi Q3 – 3102 sztuki

Kompaktowy SUV nie tylko upodobnił się do najnowszych modeli koncernu, lecz również urósł. Karoseria drugiej generacji (od 2018) wydłużyła się o 10 cm (448,5 cm), a rozstaw osi zwiększył o 8 cm (268 cm). Auto można postawić na felgach w rozmiarze 17-20 cali i doposażyć w wiele chromowanych akcentów. Po raz pierwszy w gamie Q3 pojawiły się też w pełni diodowe reflektory. Są standardem wszystkich specyfikacji, ale można dopłacić do adaptacyjnych LED-ów wykonanych w technologii Matrix z aktywnymi światłami drogowymi.

Gabaryty karoserii przekładają się na przestrzeń przedziału pasażerskiego. Miejsca w tym wcieleniu jest obecnie wystarczająco z tyłu, gdzie dotychczas wysokie osoby miały problem ze zmieszczeniem nóg. Teraz podróżujący o wzroście 180-185 centymetrów bez problemu pokonają dystans rzędu kilkuset kilometrów. Fotele otrzymały solidne wyprofilowanie i elektryczną regulację w kilku płaszczyznach (opcja). Bagażnik w standardowej konfiguracji mieści 530 litrów. Po złożeniu asymetrycznej kanapy, jego pojemność rośnie do 1525 l. Tworzywa są solidnie spasowane, miękkie w dotyku i niezłe gatunkowo. Wnętrze może zdobić szczotkowane aluminium, skóra, a także alcantara. Cieszy obecność wielu wersji kolorystycznych wersji. Na liście opcji pojawiło się także konturowe oświetlenie Ambiente oraz szereg elektronicznych gadżetów. Co ciekawe, już w standardzie otrzymujemy cyfrowy ekran z dotykową obsługą. W bazowych wersjach próżno jednak szukać wodotrysków.

Zobacz wideo "3 tysiące kilometrów elektrykiem do raju elektryków". Podróż Audi Q4 Sportback e-tron z Warszawy do Norwegii

Bazowy cennik startuje od 149 000 i 157 100 dla odmiany Sportback. Najtańsza jest odmiana 35 TFSI. Pod tym oznaczeniem kryje się benzynowy silnik o pojemności 1.5 litra o mocy 150 KM i 250 Nm. Występuje z manualną lub dwusprzęgłową, automatyczną skrzynią S tronic (9 tys. zł dopłaty). Do setki przyspiesza w 9,4 sekundy i zużywa w cyklu mieszanym od 6,4 do 7,2 litra na 100 km. Bardziej wymagający mogą postawić na 2.0 TFSI o mocy 190 lub 245 KM. Szczyt gamy to RS Q3 z 2.5-litrowym motorem generującym 400 KM i 480 Nm. Do setki przyspiesza w 4,5 sekundy i rozpędza się do 250 km/h (od 298 400 zł). W alternatywie pozostaje hybryda plug-in o mocy systemowej na poziomie 245 KM. Potrafi przejechać w trybie bezemisyjnym około 50 kilometrów (od 209 tysięcy zł). Miłośnicy diesla mogą postawić na 2.0 TDI – 150 lub 200 KM. Topowy ropniak przyspiesza do 100 km/h w 7,3 sekundy i zużywa w średnim rozrachunku od 6,3 do 6,7 litra.

Wybór Moto.pl

Audi dobrze wpisuje się w potrzeby mieszkańca miejskiej puszczy. Wygląda modnie, wręcz atrakcyjnie (Sportback) i przyciąga uwagę wyrazistymi kształtami. Do tego może się pochwalić dobrymi właściwościami jezdnymi i zwiększonym prześwitem pomagającym w forsowaniu krawężników. Jeśli wybierzemy 1.5 o mocy 150 KM (35 TFSI), napęd na koła przednie okaże się w zupełności wystarczający (od 149 tysięcy zł). Do tej kwoty dorzucamy około 30-40 tysięcy zł na dodatki.

Audi RS Q3 edition 10 yearsAudi RS Q3 edition 10 years Fot. Audi

5. BMW X3 – 3069 sztuk

Tego auta nie mogło zabraknąć w zestawieniu za 2022. X3 trzeciej generacji zadebiutował w 2017, a przed dwoma laty przeszedł subtelny lifting. Producent wyszedł z założenia, że w bestsellerze nie trzeba przeprowadzać rewolucyjnych zmian. I dobrze, bo bawarski SUV starzeje się z gracją. Ma 471 cm długości, a rozstaw osi wynosi 286,5 cm. Spory jest też bagażnik - od 550 do 1600 litrów. Ładowność to 555 kg.

Do zalet X3 musimy też dołożyć bardzo dobrą izolację akustyczną kabiny i przestronność. Czterech rosłych pasażerów odnajdzie się tu bez problemu. Długa jest też lista udogodnień. Na pokładzie znajdziemy zestaw kamer 360 stopni, a także sztuczną inteligencję, który uczy się preferowanych ustawień. Gdy jest zimno, automatycznie włączy podgrzewanie siedzisk, jeśli użytkownik robił to wcześniej. Korzystnie przedstawiają się też multimedia. Centralnym ekranem można zawiadywać gestami lub dotykowo. Ma 10,25 cala i cechuje się wysoką rozdzielczością. Zaawansowany i płynnie działający system.

Niemieckiego SUV-a możemy swobodnie konfigurować. Dotyczy to również oferty silnikowej. Benzynowe jednostki generują od 184 do 510 KM. Flagowe X3 M rozpędza się do setki w cztery sekundy. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 km/h. Cała gama wysokoprężna dysponuje układem miękkiej hybrydy. Tutaj mamy do wyboru ropniaki 2.0 o mocy 150 lub 190 KM, a także 3-litrowy motor – 286 lub 340 KM. Można je łączyć z automatycznymi, wydajnym przekładniami i napędem na obie osie. Zwolennicy zielonych technologii mogą postawić na hybrydę ładowaną z gniazdka. W tym przypadku otrzymujemy 292 KM i zasięg w trybie bezemisyjnym od 42 do 50 kilometrów. Według producenta, zużycie paliwa w cyklu mieszanym wynosi od 2,0 do 2,6 litra na 100 km.

Wybór Moto.pl

X3 nie ma lekko, bowiem musi konkurować z Volvo XC60, Lexusem NX, Mercedesem GLC i Audi Q5. Dzielnie jednak stawia czoła rywalom. Oferuje przestronne wnętrze, wysokiej klasy materiały wykończeniowe i szereg nowoczesnych systemów bezpieczeństwa. Nastawienia zawieszenia podporządkowano przyjemności z jazdy. By usiąść za sterami Bawarczyka, trzeba wyłożyć z portfela minimum 230 500 zł. To wystarczy na bazową specyfikację benzynową (184 KM) lub wysokoprężną (150 KM). Z uwagi na temperament benzyniaków BMW, stawiamy na wariant xDrive30i. Pod tym oznaczeniem kryje się 2.0 R4 o mocy 245 KM i 350 Nm (od 260 500 zł). Na gadżety z zakresu komfortu i bezpieczeństwa przeznaczamy około 50 tysięcy zł. Ponad 300 tysięcy za SUV-a klasy średniej? Cóż, takie są obecnie realia.

BMW X3 M CompetitionBMW X3 M Competition fot. ŁK

6. Volvo XC40 – 2617 sztuk

Najmniejszy w gamie SUV Volvo został oparty na nowej płycie podłogowej CMA. Inżynierowie zbudowali na niej również pierwsze w pełni elektryczne auto w koncernie, a w przyszłości wiele pojazdów przypisanych do segmentu B i C. Dzięki modułowej platformie, udało się stworzyć samochód wymiarami odpowiadający kompaktowym SUV-om. Auto ma 443 centymetry długości, 187 szerokości i 165 wysokości. Rozstaw osi na poziomie 270 cm zwiastuje sporo przestrzeni w kabinie. Spalinowe odmiany mają prześwit na poziomie blisko 21 cm, ale elektryk, z uwagi na kosmiczne w tej klasie osiągi, ma niżej umieszczony środek ciężkości, a odległość od podłoża wynosi 17,6 cm. Adaptacyjne reflektory LED i elektrycznie unoszona pokrywa bagażnika są przydatnymi dodatkami.

Miejsca wewnątrz starczy dla czterech rosłych pasażerów. Przednie fotele są bardzo wygodne i zostały wyposażone we wszechstronną regulację elektryczną z pamięcią ustawień. Z tyłu przydałaby się regulacja pochylenia oparcia kanapy, ale i tak jest całkiem wygodnie. Bagażnik o pojemności 414 litrów ma spory schowek pod podłogą. Zmieści się w nim podróżny plecak lub średniej wielkości torba i wiele drobiazgów. Po złożeniu oparcia, przestrzeń ładunkowa rośnie do 1290 l.

Materiały użyte w kabinie są w znacznej części miękkie i solidnie spasowane. Nie zabrakło też elektronicznych gadżetów w postaci 12-calowego ekranu zastępującego analogowe wskaźniki, czy tabletu o przekątnej 9 cali umieszczonego pośrodku. Jego obsługa wymaga przyzwyczajenia z uwagi na rozbudowane menu. System ma za to przejrzystą grafikę i zawiaduje większością pokładowych udogodnień. Można go też wyposażyć w tuner telewizyjny za niewiele ponad 4000 złotych. Współpracuje z dobrej jakości kamerą cofania i wysokiej klasy zestawem audio Harman Kardon. W Volvo czuć ducha premium. Przy okazji ostatnio przeprowadzonej aktualizacji, centrum dowodzenia zyskało niektóre funkcje Google. W tym nawigację, która w czasie rzeczywistym analizuje natężenie ruchu optymalizując trasę.

To też pierwszy model Volvo, w którym znajdziemy w pełni elektryczny napęd, hybrydę ładowaną z gniazdka, a także klasyczne jednostki spalinowe. Bazowy wariant T2 ma napęd na przednią oś i benzynowy motor o pojemności 1.5 litra o mocy 129 KM. Z automatyczną, 7-stopniową skrzynią zużywa w cyklu mieszanym od 7,3 do 7,9 l (od 162 400 zł). B3 i B4 to już dwulitrowy motor generujący odpowiednio 163 i 197 KM. Zyskujemy tutaj wsparcie miękkiej hybrydy (14 KM). Ceny słabszej odmiany startują z pułapu 172 400 zł.

W gamie XC40 nie ma diesla, ale w alternatywie pozostaje hybryda plug-in. Rozwija 262 KM i pozwala przejechać w cyklu bezemisyjnym około 45 kilometrów (od 213 400 zł). Możemy też postawić na elektryka. Wówczas mamy do wyboru trzy odmiany – 238, 252 lub 408 KM. Najmocniejsza przyspiesza do setki w 4,9 sekundy. Jej maksymalny zasięg przekracza 500 km, a ceny zaczynają się od 279 900 zł. Podstawowa specyfikacja jest tańsza o 31 tysięcy.

Wybór Moto.pl

Szeroki wybór wariantów o różnym charakterze to duża korzyść dla klienta. Z uwagi na przestrzeń, Volvo z powodzeniem może pełnić funkcje rodzinne. Dobrze radzi sobie na asfalcie, ale nie boi się też zjazdu na nieutwardzone szlaki. Nie bez przyczyny zostało okrzyknięte Samochodem Roku 2018. W kwestii napędu, postawilibyśmy na B4 z układem Mild Hybrid. Jest stosunkowo oszczędne w mieście, wystarczająco dynamiczne (197 + 14 KM) i komfortowe w długiej trasie. Gdybyśmy korzystali z SUV-a głównie w aglomeracyjnych korkach, elektryk okazałby się w zupełności właściwy.

Volvo XC40 P8 RechargeVolvo XC40 P8 Recharge fot. Volvo

7. Mercedes GLC – 2300 sztuk

W ostatnich dwóch latach GLC był najpopularniejszym modelem Mercedesa w Europie. Tylko w zeszłym roku do nabywców trafiło blisko 80 tysięcy takich SUV-ów. Teraz czas na zmianę warty. Do salonów wjeżdża drugie wcielenie.

W porównaniu z poprzednikiem, nowa generacja urosła o 6 cm. Dzięki zgrabnej formie zewnętrznej, trudno wychwycić rozmiary w postaci 471,6 cm długości. Potężny jest też rozstaw osi wynoszący blisko 289 cm. W oczy rzucają się matrycowe, adaptacyjne reflektory LED. Radary sprawnie sobie radzą z wycinaniem innych pojazdów, a zasięg strumienia świetlnego sięga kilkuset metrów. Jazda po zmroku będzie przyjemnym doświadczeniem. Dostępu do bagażnika strzeże elektryczna pokrywa.

Kokpit GLC możemy wzbogacić włóknem węglowym, aluminium lub skórzanymi poszyciami. Miejsca w dwóch rzędach jest dużo, a wielokonturowe fotele skutecznie trzymają ciało w zakrętach i okazują się komfortowe podczas długich podróży. Uwagę zwraca też bagażnik. Mieści od 620 do 1640 litrów. Kolejny plus za materiały wykończeniowe i nastrojowe oświetlenie diodowe występujące w całej rozpiętości kolorów tęczy.

Nie sposób też pominąć systemu MBUX. To multimedia oparte na rozszerzonej rzeczywistości wpisanej między innymi w nawigację wyświetlającą na ekranie zdjęcia pomagające odnaleźć się na drodze. Układ pozwala również komunikować się kierowcy za sprawą dotyku ekranu, kierownicy i paneli Touch Control oraz gestami i głosowo po wprowadzeniu formuły „Hej Mercedes". Centralny wyświetlacz ma 11,9 cala i cechuje się przyjazną obsługą. Parkingowe manewry i terenowe przygody wspiera zestaw wydajnych kamer o zasięgu 360 stopni.

Wszystkie silniki w GLC mają w standardzie automatyczną skrzynię biegów o 9 stopniach. Benzynowa gama już w bazowej wersji dysponuje systemem Mild Hybrid ograniczającym emisję CO2 i zużycie paliwa. Warto wiedzieć, że w standardzie napęd trafia na koła obu osi. Jednostki benzynowe mają 204 lub 258 KM i odpowiednio 320 i 400 Nm. Są też wspomagane elektrycznym rozrusznikiem generującym dodatkowe pokłady momentu obrotowego – EQ Boost. Najmocniejsza przyspiesza do setki w niewiele ponad 6 sekund.

Diesel występuje w dwóch wersjach mocy. Dysponuje mocą na poziomie 197 lub 269 koni mechanicznych. W najmocniejszym przypadku sprint do setki trwa 6,3 s, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym to 5,6 litra (dane producenta). Gamę uzupełniają hybrydy typu plug-in. Energię uzupełnimy z szybkiej ładowarki o mocy 60 kW i przejedziemy w trybie bezemisyjnym nawet 120 km. Oparte są na jednostce benzynowej lub wysokoprężnej i zużywają znikome porcje paliwa przy regularnym ładowaniu.

Wybór Moto.pl

GLC w udany sposób łączy klasyczne podejście do designu z nowoczesnymi gadżetami wynoszącymi model do ery zaawansowanej cyfryzacji. Wszystkie wersje objęto 2-letnią gwarancją fabryczną. Auto cechuje się dobrymi właściwościami jezdnymi i wysokim komfortem. Opcjonalnie łączy się z pneumatycznym zawieszeniem i tylną osią skrętną. Można go też swobodnie personalizować. Trzeba tylko przełknąć cenę – od 240 100 zł. Więcej zapłacimy za odmianę 220 d – 249 900 zł. 197-konny diesel z miękką hybrydą (23 KM) przekonał nas w Klasie C, zatem i tu byśmy na niego postawili. Osiąga setkę w 8 sekund i zadowala się niewielkimi porcjami paliwa. Po dołożeniu kilku gadżetów, jego cena powinna otrzeć się o 300 tysięcy.