Kierowcy od ponad roku zmagają się z ciągle rosnącymi cenami paliwa. Jeszcze w pierwszej połowie 2020 roku za litr benzyny płaciliśmy nieco ponad trzy zł, ale od tamtego czasu jest tylko drożej (ma to związek m.in. ze stale rosnącym popytem na paliwo po pierwszym etapie pandemii).
Psychologiczna bariera sześciu zł za litr najtańszej benzyny lub oleju napędowego została przekroczona w połowie października 2021 i od tamtego czasu ceny paliw oscylowały wokół tego poziomu. Było tak do drugiej połowy grudnia, gdy rząd obniżył akcyzę na paliwa, dzięki czemu ich ceny spadły o ok. 20 groszy.
Obniżka akcyzy nie pomogła na długo. Pomimo poświątecznych okazji na stacjach (29 grudnia 2021 na jednej ze stacji w Warszawie litr benzyny Pb95 kosztował 5,39 zł) w tym roku paliwa znów zaczęły drożeć. Pod koniec stycznia ceny paliw zaczęły niebezpiecznie zbliżać się do sześciu zł, a na niektórych stacjach ponownie przekraczać tę barierę.
Ma się to jednak zmienić we wtorek 1 lutego. Wtedy w życie wchodzi tzw. Tarcza antyinflacyjna 2.0, czyli obniżka podatku VAT dla różnych produktów i dóbr. W przypadku benzyny i oleju napędowego oznacza to obniżenie podatku z 23 do 8 proc.
Czysto teoretycznie oznacza to dość duży spadek cen. Weźmy za przykład kwotę 5,90 zł za litr. Jeśli całkowicie odliczyć od tego podatek VAT, wychodzi nam niespełna 4,80 zł. Po dodaniu ośmioprocentowego VAT-u otrzymujemy kwotę 5,18 zł, czyli o 72 grosze niższą od wartości początkowej.
Faktycznie obniżki na stacjach mogą być nieco mniej zauważalne. Eksperci przewidują, że w lutym ceny powinny być o mniej więcej 60-70 groszy niższe niż obecnie. Według najnowszej prognozy portalu e-petrol.pl (na okres od 31 stycznia do 6 lutego 2022) średnia cena benzyny PB95 powinna mieścić się w widełkach 5,17-5,29 zł, a diesla 5,29-5,41 zł za litr. W przypadku LPG mowa o kwocie 2,69-2,79 zł.
Są jednak dwa problemy, które mogą uprzykrzyć życie kierowcom. Po pierwsze ceny paliw nie są regulowane przez państwo, a zależą od wielu czynników. Jest to przede wszystkim sytuacja polityczna i gospodarcza na świecie (a ta jest niespokojna), od tego, jak rozwija się pandemia, co ma wpływ na popyt (spadek zakażeń może większych zapotrzebowanie na paliwa) i od pogody (mroźna zima również zwiększa popyt). Obecnie ropa naftowa jest dość droga. Jej cena jest bliska poziomom niewidzianym od lat (niespełna 90 dolarów za baryłkę dla ropy WTI).
Po drugie obie tarcze antyinflacyjne nie będą działać wiecznie. Rząd w końcu będzie podniesie akcyzę i podatek VAT, a przynajmniej to drugie. Wtedy czeka nas bardzo nagły wzrost cen, który uderzy kierowców po kieszeni. Pytanie tylko, kiedy to się stanie. Zgodnie z rządowym planem Tarcza antyinflacyjna 2.0 ma działać do końca lipca. Może jednak zostać przedłużona, jeśli ceny paliw wciąż będą bardzo wysokie.