Co się znowu dzieje na stacjach? Miało być taniej, a paliwo prawie po 6 zł za litr

Piotr Kozłowski
Na początku lutego za litr benzyny i oleju napędowego mieliśmy płacić na stacjach nieco ponad 5 zł za litr. Już wiadomo, że będzie drożej.

Nikt nie odwołuje obniżek, które na stacjach zobaczymy 1 lutego 2022 r. Od tego dnia Tarcza Antyinflacyjna 2.0 ma zacząć chronić Polaków przed drożyzną minimum przez pół roku. Jej ewentualne przedłużenie uzależnione jest od tzw. trendów inflacyjnych. Innymi słowy, jeśli do końca lipca inflacja nie spadnie, tarcza ma z nami pozostać. W skrócie, dla kierowców oznacza obniżenie stawki VAT na paliwo z 23 do 8 proc.

Niespełna dwa tygodnie temu pisaliśmy, że oznacza to spadek cen benzyny Pb95 i podstawowego oleju napędowego o około 60-70 groszy za litr, co przy ówczesnych cenach paliw oznaczałoby stawki bliskie 5 zł za litr. Dziś, raptem po dwóch tygodniach, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Mimo tego, że plany odnośnie tarczy są niezmienne, to cenom bliżej będzie do 5,40 za litr.

Zobacz wideo

Rekordy cen ropy na rynkach globalnych

Ostatni raport e-petrol dotyczący średnich cen detalicznych paliw pochodzi z ubiegłej środy (19 stycznia). Wówczas cena benzyny Pb95 wynosiła 5,74, a oleju napędowego - 5,79 zł za litr. Prognozy dotyczące okresu do 30 stycznia sięgają nawet 5,85 za benzynę i 5,93 za olej napędowy, a zatem zbliżą się do psychologicznej bariery 6 zł za litr, która pod koniec grudnia 2021 r. i na początku stycznia 2022 r. sprowokowały rząd do obniżenia akcyzy i rezygnacji z podatku od sprzedaży detalicznej paliw. Mimo tych zabiegów, ceny rosną w zawrotnym tempie. Dlaczego? To efekt podwyżek cen ropy naftowej, które przełożyły się na znaczący wzrost cen paliwa w hurcie, co z kolei odbiło się na cenach na stacjach.

W mijającym tygodniu notowania surowca na giełdzie w Londynie zbliżyły się do 90 dolarów za baryłkę. To poziomy cenowe ostatni raz notowane w 2014 roku. Motorem napędowym zwyżki na rynku naftowym w ostatnich dniach były geopolityczne ryzyka dla podaży surowca, związane z incydentami na Bliskim Wschodzie oraz napiętą sytuacją na granicy rosyjsko-ukraińskiej

- czytamy w raporcie e-petrol opracowanym przez dra Jakuba Boguckiego i Grzegorza Maziaka.

Więcej informacji ważnych dla kierowców znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Wspomniane wydarzenia połączone z trwale wysokim popytem na ropę naftową (mimo trwającej epidemii) to przyczyny rekordowych cen czarnego złota. Obecna sytuacja najlepiej obrazuje to, o czym pisaliśmy niespełna dwa tygodnie temu na łamach Moto.pl - wprowadzenie tarczy inflacyjnej nie jest gwarancją stabilnych cen paliwa na polskich stacjach benzynowych.

Od czego zależą ceny paliw

Akcyza, podatek VAT i opłata paliwowa stanowią dziś około połowy ceny paliwa na stacjach benzynowych. Państwo ma wpływ na ich wysokość, o czym przekonamy się 1 lutego i o czym przekonaliśmy się 20 grudnia. To, na co wpływu nie ma, to globalne ceny paliw, które wpływają na cenę netto w rafinerii. A te uzależnione są od bardzo wielu czynników, których albo nie da się przewidzieć wcale, albo można przewidzieć z niewielkim prawdopodobieństwem. Mowa m.in. o:

  • sytuacji politycznej na świecie,
  • sytuacji gospodarczej na świecie,
  • rozwoju pandemii na świecie,
  • pogodzie (mroźna zima zwiększa zapotrzebowanie na ropę naftową, a większy popyt przy niezmiennym wydobyciu oznacza wzrost cen).

Wystarczy sobie przypomnieć sytuację z 2012 r., kiedy to ceny benzyny na polskich stacjach sięgały psychologicznej bariery 6 zł za litr. Wówczas rząd nie nałożył na paliwa większych podatków. Do drożyzny doprowadziła sytuacja w Iranie, któremu Zachód zarzucał rozwój programu atomowego. Stany Zjednoczone odpowiedziały sankcjami gospodarczymi, UE (pod presją USA) zrezygnowały z importu irańskiej ropy, a Iran straszył blokadą cieśniny Ormuz, którą transportowano jedną czwartą ropy naftowej wykorzystywanej na świecie. Wszystko to sprawiło, że ceny tego surowca wystrzeliły, powodując drożyznę na stacjach m.in. w Polsce.

Obniżenie podatku VAT na paliwa może być dla polskiego rządu strzałem w stopę, bo kiedyś podatek trzeba będzie przywrócić do pierwotnej stawki. Jak będzie to wyglądać? O możliwych scenariuszach pisaliśmy w poniższym tekście:

Więcej o: