Niemcy blisko miliona aut elektrycznych. Polsce do tego celu brakuje 989 706 sztuk

Jeszcze w tym roku po niemieckich drogach jeździć powinien milion samochodów elektrycznych. Przewiduje tak doradca niemieckiego rządu Henning Kagermann, patrząc na szybko rosnącą popularność tego typu pojazdów za naszą zachodnią granicą. Tymczasem w Polsce do realizacji celu brakuje 989 706 aut na prąd.

Wiele wskazuje na to, że jeszcze w 2021 roku po niemieckich drogach będzie jeździć milion samochodów elektrycznych. To możliwe, bo liczba takich pojazdów za naszą zachodnią granicą rośnie w bardzo szybkim tempie.

Milion elektryków w Niemczech w 2021 roku?

Jak donosi Deutsche Welle, nadzieję na przebicie tej magicznej granicy w 2021 roku ma Henning Kagermann, przewodniczący Narodowej Platformy Przyszłości Mobilności (NPM) i doradca niemieckiego rządu. Oznacza to, że cel w postaci miliona elektryków na niemieckich drogach zostanie osiągnięty dwa lata później niż planowano.

Kagermann przyznał w rozmowie z gazetą "Handelsblatt", że dzięki atrakcyjnym zachętom niemieckiego rządu sprzedaż takich pojazdów wyraźnie rośnie. Jego zdaniem przekroczenie bariery miliona elektryków prognozowane jest już na połowę tego roku.

I faktycznie, patrząc na dane z rynku niemieckiego trudno nie odnieść wrażenia, że słowa Kagermanna mogą się sprawdzić. Jak podaje serwis Autokult.pl, tylko w 2020 roku sprzedano w Niemczech prawie 200 tys. samochodów elektrycznych, czyli ponad trzy razy więcej niż rok wcześniej. Tylko w czwartym kwartale 2020 roku przybyło za naszą zachodnią granicą niespełna 96 tys. aut na prąd, a ich sprzedaż stale przyspiesza i będzie też zapewne rosnąć w najbliższych miesiącach.

To m.in. zasługa stosunkowo wysokich dopłat do samochodów elektrycznych, które sięgają łącznie 9 tys. euro za każdy egzemplarz. Dwie trzecie tej kwoty to dofinansowanie rządowe, a pozostałą część dorzuca producent danego samochodu. Do tego stale rozbudowana przez rząd sieć szybkich ładowarek i kilka innych czynników sprawiają, że zielone pojazdy świetnie się sprzedają.

Polsce brakuje do celu 989 706 samochodów elektrycznych

W porównaniu do Niemiec, Norwegii czy chociażby Holandii (a nie mówiąc już o takich potęgach jak Chiny i USA) rozwój elektromobliności w Polsce wypada bardzo blado. Co prawda sprzedaż aut na prąd nad Wisłą z kwartału na kwartał rośnie, jednak od momentu, gdy elektryki zaczną mieć zauważalny udział w ogóle sprzedanych samochodów dzieli nas przepaść.

Z Licznika elektromobilności uruchomionego przez PZPM i PSPA wynika, że w Polsce są zarejestrowane obecnie 10 294 osobowe samochody elektryczne. To dane z końca stycznia 2021 roku. Pod koniec grudnia 2020 roku było ich 10 041 sztuk, co oznacza, że w miesiąc zarejestrowano 253 auta na prąd. Znacznie lepiej było w grudniu czy listopadzie, kiedy przybyło odpowiednio 827 i 552 takich pojazdów. W całym 2020 roku zarejestrowano ledwie 4 950 elektryków, a i tak możemy mówić o sporym wzroście względem lat poprzednich.

Nie ma jednak co dziwić się Polakom, że traktują pojazdy na prąd raczej jedynie jako ciekawostkę. Elektryki są drogie, a nad Wisłą zarabia się znacznie mniej niż w Niemczech czy Norwegii. Na dodatek liczba ładowarek do tego typu pojazdów jest mocno ograniczona (obecnie jest 1395 stacji ładowania w całym kraju), a dopłaty do zakupu zielonych aut - choć zapowiadały się całkiem ciekawie - nie przyczyniły się w większym stopniu do wzrostu sprzedaży aut z gniazdem ładowania.

Gdybyśmy teraz zestawili powyższe dane z ogłoszonym przez Mateusza Morawieckiego (wówczas wicepremiera i ministra rozwoju i finansów) Planem Rozwoju Elektromobilności (który zakładał milion elektryków w Polsce do 2025 roku), wyszłoby że do realizacji celu brakuje jeszcze 989 706 egzemplarzy. Czyli prawie 99 proc. pracy jeszcze przed nami, a jesteśmy przecież już na półmetku.

Elektromobilność najwyraźniej rozwija się u nas wolniej niż miała, a w to, że uda się osiągnąć cel w najbliższych latach, już chyba raczej nikt nie wierzy.

Zobacz wideo Studio Biznes odc. 65
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.