Co się wydarzyło na motoryzacyjnym rynku w grudniu 2024 roku? Polacy kupili aż o 220,2 proc. więcej nowych jednośladów, niż w takim samym okresie poprzedniego roku. Takie są dane na temat rejestracji nowych pojazdów podane przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. Chodzi o wzrost, który robi wrażenie nawet w liczbach bezwzględnych, bo tylko w grudniu zarejestrowaliśmy 3 954 nowych jednośladów, a nie jest to miesiąc, który kojarzy się z jazdą skuterami i motocyklami. To największa zagadka motoryzacyjna 2024 roku.
Również, jeśli spojrzeć na cały 2024 rok, sprzedaż jednośladów wypada dobrze, bo wzrosła o 38,7 proc. w porównaniu z 2023 rokiem. To oznacza, że dynamika tego wzrostu jest znacznie wyższa, niż w przypadku samochodów, który zanotował wzrosty o odpowiednio 29,7 proc. (w grudniu 2024 r.) i 14,6 proc. (w całym 2024 roku). Jakie można wyciągnąć z tego wnioski?
Wygląda na to, że Polacy wreszcie przekonali się do jednośladów. Widać ich coraz więcej na krajowych ulicach i znalazło to odzwierciedlenie w danych dotyczących sprzedaży podanych przez SAMAR. Jeszcze ciekawiej robi się, kiedy przeanalizować statystyki jednośladów bardziej szczegółowo. Wtedy okazuje się, że za wzrost wcale nie odpowiadają najtańsze jednoślady, czyli motorowery. Segment tzw. pięćdziesiątek (od pojemności skokowej silników) zwiększył się w grudniu "tylko" o 91,8 proc. (miesiąc do miesiąca), podczas gdy w przypadku motocykli (od 125 cm3 w górę) wzrósł o niebotyczne 258,1 proc.
W ciągu całego roku zarejestrowaliśmy 39 807 jednośladów. Zwiększył się także import używanych maszyn. W grudniu o 36,7 proc., a w całym roku o 25,5 proc. Z tego można wyciągnąć wniosek, że zdecydowanie najbardziej lubimy nowe motocykle. Będzie błędny, bo liczba używanych wciąż jest znacznie wyższa. W 2024 roku sprowadziliśmy 99 338 takich jednośladów, czyli 2,5 razy więcej, niż kupiliśmy nowych, ale proporcje zmieniają się na korzyść tych drugich.
Z kronikarskiego obowiązku trzeba podać, że liderem sprzedaży nowych motocykli wciąż jest japońska Honda, która może pochwalić się wynikiem 7 273 sztuki (wzrost o 24,7 proc.), która wyprzedziła Yamahę (4 517 sztuk, wzrost o 46,9 proc.), BMW Motorrad (3 297 szt. i +17,1 proc.) oraz Junaka (2 538 szt.). Liderem wśród jednośladów jest krajowa marka Romet, która tak samo jak Junak jest polską własnością, ale zleca produkcję w Chinach. To, że BMW oferujące dość drogie motocykle wyprzedziło w sprzedaży budżetowego producenta, jest kolejnym zaskoczeniem i oznacza, że motocykle po prostu stają się modne. Wynik BMW jest godny uwagi, zwłaszcza że udział skuterów i motocykli 125 jest w nim z pewnością znacznie niższy, niż w przypadku Hondy oraz Yamahy. Na całym polskim rynku mamy do czynienia z liczbą 17 008 rejestracji motocykli klasy 125, co przełożyło się na wzrost wynoszący 51,9 proc. To wciąż najpopularniejsza kategoria, głównie dlatego, że do korzystania z takich motocykli wystarcza prawo jazdy kat. B.
Dlaczego rynek jednośladów dostał takiego "kopa"? Można się tylko domyślać, że tak samo jak sprzedaż samochodów, również motocykli i motorowerów dopiero podnosi się z dołka wywołanego przez pandemię oraz wojnę wywołaną agresją Rosji w Ukrainie. Przez te wydarzenia o zasięgu globalnym najpierw zmalały nasze potrzeby transportowe, potem zmagaliśmy się z niedoborami podzespołów, zwłaszcza elektronicznych, a dodatkowo obawialiśmy się wydawać pieniądze, ze względu na niepewną przyszłość. Najwidoczniej konsumenci wreszcie pogodzili się z tym, że tak musi być i realizują odkładane przez kilka lat wydatki.
W takim razie czemu rynek jednośladów rośnie znacznie dynamiczniej od samochodowego? Bo wcześniej raczkował i rynek nie zdążył się nasycić. Pewnie przyłożyło się do tego rosnące wykluczenie transportowe mniejszych miejscowości. Mówiąc wprost: wsie i małe miasteczka przesiadają się na skutery. Poza tym z roku na rok klimat jest coraz bardziej przyjazny dla jednośladów, a w tym samym czasie rośnie obiektywny (wyrażony danymi) poziom bezpieczeństwa na drogach i subiektywnie kultura jazdy. Prawdopodobnie liczba motocykli i skuterów na drogach przekroczyła masę krytyczną, co zachęciło do przesiadki na dwa kółka coraz więcej osób. Nie bez znaczenia jest również fakt, że jednoślad można kupić znacznie taniej, niż samochód, a jak wiadomo, te z roku na rok drożeją. Motocykle ciągle omija rewolucja związana z elektryfikacją i obowiązkowym wyposażeniem z zakresu bezpieczeństwa, a chociaż normy emisji zostały zaostrzone w 2025 roku, ciągle daleko im do samochodowych. Chociaż to właśnie fakt wejścia w życie 1 stycznia 2025 r. nieco bardziej rygorystycznej normy Euro 5+ mógł się przyczynić do znakomitego dla sprzedawców motocykli grudnia 2024 roku. Ciekawe, jaka część rejestracji nowych jednośladów w tym miesiącu to samorejestracje dokonywane przez dilerów.