Od wczoraj Paryżanie jeżdżą 30 km/h. Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście tak jest

Paryż to nie pierwsze europejskie miasto, w którym władze wprowadziły takie ograniczenie. Ale fakt, że wdrożono je w stolicy Francji, jest bardzo symboliczny. Wszak Paryżanie są znani z dość swobodnego stylu jazdy. Pojechaliśmy do Paryża sprawdzić, jak się jeździ po tamtejszych ulicach 30 sierpnia 2021 roku.

Rozszerzanie stref z ograniczeniem prędkości do 30 km/h jest elementem strategii bezpieczeństwa ruchu drogowego opracowanej przez Unię Europejską. Została opracowana przez ECI (Europejską Inicjatywę Obywatelską), której celem jest zwiększenie wpływu demokracji bezpośredniej w europejskiej wspólnocie. Ograniczenia prędkości są wprowadzane pod hasłem "30 km/h — making streets liveable", czyli "sprawmy, by ulice były przyjazne dla mieszkańców".

Zobacz wideo W nowym Studiu Biznes testujemy Jaguara F-Type

Pierwszym miastem, które podjęło taką decyzję, był Graz w 1992 roku! Za przykładem Grazu poszły: Zurich, Monachium, Londyn i Bruksela. W wielu innych miastach, przede wszystkim w Niderlandach oraz Szwajcarii strefy z ograniczeniem do 30 km/h są systematycznie rozszerzane. Podobnie wygląda sytuacja w Lyonie, jednak wprowadzenie takich przepisów w Paryżu, to nie byle co.

Stolica Francji słynie z dróg, na których dzieje się bardzo wiele, a kierowcy niekoniecznie jeżdżą zgodnie z przepisami. Wprowadzenie ograniczenia prędkości do 30 km/h w niemal całym mieście jest aktem sporej odwagi. A takie ograniczenie obowiązuje od 30 sierpnia 2021 roku i jest efektem polityki transportowej administracji prezydentki Paryża, Anne Hidalgo. Od kilku dni szybciej można poruszać się tylko na drogach szybkiego ruchu, takich jak obwodnica Peripherique oraz na słynnych Polach Elizejskich.

Takie rozwiązanie poza podwyższeniem poziomu bezpieczeństwa (wypadek przy 30 km/h jest znacznie mniej groźny niż przy 50 km/h), ma dodatkowo obniżyć poziom hałasu w mieście i sprawić, że życie w nim będzie mniej uciążliwie. Żartobliwie albo złośliwie można stwierdzić, że obniżenie prędkości do 0 km/h całkowicie wyeliminuje wypadki z udziałem samochodów.

Poniekąd taki jest cel władz Paryża. Wprowadzenie ograniczenia prędkości ma zachęcić większą liczbę mieszkańców do korzystania z transportu publicznego oraz własnych nóg, czy to na piechotę, czy używając rowerów i hulajnóg. Żeby sprawdzić, jak wyglądają w Paryżu pierwsze dni pod hasłem "30 km/h" poruszaliśmy się po stolicy Francji 30 i 31 sierpnia 2021 r. Częściowo w autach, a częściowo pieszo. Po to, aby przekonać się, jak ruch uliczny wygląda z jednej i drugiej perspektywy.

Ruch na ulicach Paryża
Ruch na ulicach Paryża fot. ŁK

Jeżdżenie i chodzenie po ulicach Paryża to przyjemność

W tych dniach Paryż był zaskakująco spokojny, a ruch w mieście uporządkowany. W rejonach, które sprawdziliśmy, prawie nie było korków, nawet w godzinach szczytu. Byliśmy na przedmieściach (w Roissy-en-France i Aubervilliers) Przemieszczaliśmy się po XVIII, IX, VIII II i I dzielnicy stolicy Francji. Zahaczyliśmy o Montmartre, Luwr, brzeg Sekwany, Place de la Condorde i Pola Elizejskie.

Wszędzie panował niespotykany porządek. Na ulicach było wyjątkowo mało aut i jednośladów. Trudno powiedzieć, czy ten spokój zawdzięczaliśmy ostatnim chwilom wakacji, nowym przepisom, czy ograniczeniom ruchu pojazdów w centrum Paryża.

Nowe zasady wjazdu do miasta zostały określone już dwa lata temu. Od 1 lipca 2019 przepisy nazwane "Crit'Air" ograniczają możliwość poruszania się po Paryżu użytkownikom starszych aut. W zależności od ich poziomu zanieczyszczeń właścicielom przyznawane są naklejki w jednym z sześciu kolorów. Obowiązują nie tylko w Paryżu, ale Lille, Lyonie oraz Marsylii.

Jeżdżąc i chodząc po stolicy Francji, zauważyliśmy kilka rzeczy. Przede wszystkim kierowcy i piesi są bardziej wyrozumiali dla siebie nawzajem i uprzejmiejsi niż na przykład w Warszawie. Popełniane błędy nie były karcone klaksonem, wręcz przeciwnie: kierowcy zatrzymują się i pozwalają skręcić innym w lewo z prawego pasa.

Wszyscy jeżdżą płynnie i uważnie, nie ma mowy o zmianach pasa co kilka sekund i gwałtownym przyspieszaniu, kiedy na skrzyżowaniu w oddali są widoczne czerwone światła. Takie zwyczaje uspokajają ruch i są dowodem, że Francuzi dbają o kulturę jazdy od wielu dekad. W tej kwestii mamy sporo do nadrobienia. Inną charakterystyczną cechą było zachowanie się poszczególnych użytkowników dróg.

Nieco generalizując można napisać, że ci bardziej narażeni na niebezpieczeństwo: piesi, rowerzyści, motocykliści i skuterzyści, poruszają się bardziej swobodnie i mniej przepisowo. To kierowcy samochodów osobowych, ciężarowych i autobusów starają się na nich uważać. Można też zauważyć wzajemny szacunek. Jeśli ktoś wymusza pierwszeństwo, to raczej nie robi tego z premedytacją, tylko z nieuwagi.

Piesi stojący przed przejściem nie irytują się, że kierowcy się nie zatrzymali. Inni wchodzą na nie bez spojrzenia na ulicę, ale wtedy kierowcy widzą ich z daleka i zwalniają bez wahania. Nikt się nie denerwuje, zupełnie inaczej niż u nas.

Ruch na ulicach Paryża fot. ŁKCo jeszcze nas zaskoczyło na ulicach Paryża?

Ruch na ulicach Paryża
Ruch na ulicach Paryża fot. ŁK

Przede wszystkim dużo taksówek z zasilaniem wodorowym. Co chwilę można zobaczyć Toyotę Mirai. To efekt umowy pomiędzy siecią taksówek Hype, Toyotą i firmami energetycznymi, ale i dowód, że w pewnych warunkach takie rozwiązanie się sprawdza. Jest też dużo klasycznych samochodów elektrycznych, które wieczorami grzecznie stoją przy publicznych ładowarkach, umieszczonych po prostu na chodnikach.

Co z legendarnymi jednośladami? Znacznie więcej niż rowerów i motocykli po ulicach Paryża jeździ skuterów, zwłaszcza wygodnych maxiskuterów. Wśród nich królują trójkołowce, z Piaggio MP3 na czele. Najwyraźniej eleganccy Francuzi pokochali rozwiązanie, które daje im większą pewność, ale nie każe rezygnować z mobilności. Jeździ też sporo elektrycznych skuterów BMW C-Evolution.

Jak sytuacja wygląda z perspektywy pieszego? Mieliśmy wrażenie, że na drodze mogą zrobić niemal wszystko, bez żadnych konsekwencji. Paryżanie przechodzą przez ulicę na czerwone i zielone, po pasach i poza nimi.

Robią to bez wielkiego pośpiechu, chociaż nie wszyscy. Część czeka przepisowo na zielone światło. Jednak niezależnie od sytuacji spotykają się ze zrozumieniem kierowców. W centrum Paryża na piechotę można się czuć naprawdę bezpiecznie.

Przede wszystkim jednak na ulicach Paryża panuje spokój, zrozumienie i kultura, zupełnie na przekór legendom krążącym na temat tego miasta. Trudno powiedzieć, czy to efekt nowych przepisów wprowadzających ograniczeni prędkości do 30 km/h, ale bardzo tego Francuzom zazdrościmy.

Ruch na ulicach Paryża
Ruch na ulicach Paryża fot. ŁK
Więcej o: