Moda na SUV-y raczej nigdy nie przeminie. Mimo sporej masy własnej i gabarytów, te auta na stałe wpisały się w aglomeracyjny krajobraz. Kilka lat temu dominowały w nich wysokoprężne napędy, a teraz coraz częściej spotkamy warianty benzynowe lub hybrydowe. W tych drugich, zwłaszcza w odmianie HEV, mają wsparcie niewielkiego akumulatora pozwalającego żeglować i poruszać się bezemisyjnie na dystansie 2-3 kilometrów przy lekkim operowaniu gazem.
PHEV-y oferują większe zasięgi, ale też trzeba je regularnie ładować, by miały sens. SUV-y sprzed kilku lat przejadą na prądzie 25-40 kilometrów. Mogą być opcją dla osób z własną instalacją fotowoltaiczną generującą nadwyżki. Ładowanie ich na publicznych słupkach, mija się z celem. Długi i nieekonomiczny proces.
Musimy również pamiętać, że po latach akumulator traci swoje właściwości. Producenci dają zazwyczaj gwarancję na 8 lat i 150-200 tysięcy kilometrów. Po tym czasie, wymiana może słono kosztować. Należy mieć to na uwadze. Jeśli pokonamy bariery w głowie, warto rozważyć „ekologiczne" kandydatury. Oto nasze propozycje.
Najnowsza generacja wprowadzona w 2020 zerwała ze stylizacją poprzednika. Nowy design wprowadził sporo świeżości nie tylko w palecie modelowej koncernu, lecz również w dość konserwatywnym segmencie kompaktowych SUV-ów. Wrażenie robią nie tylko dynamiczne przetłoczenia, lecz również potężny front pojazdu z wydatnym grillem i atrakcyjnie uformowanymi, w pełni diodowymi reflektorami. Równie ciekawie przedstawia się tył z listwą LED-ową poprowadzoną wzdłuż elektrycznie unoszonej pokrywy bagażnika. W specyfikacji N Line mamy możemy też liczyć na wiele czarnych akcentów, a także 19-calowe obręcze ze stopów lekkich. Gabaryty? 450 cm długości, 186,5 szerokości i 165 wysokości. Rozstaw osi to przyzwoite 268 cm.
Miejsca w kabinie jest pod dostatkiem. Fotele mogą mieć elektryczną regulację z pamięcią ustawień, podgrzewanie i wentylację. Oparcie drugiego rzędu ma regulowany kąt nachylenia. Bagażnik mieści od 620 do 1799 litrów.
W Hyundaiu znajdziemy dwa rodzaje napędu hybrydowego. Pierwszy to klasyczny HEV z niewielką baterią umożliwiającą pokonanie krótkich odcinków wyłącznie na prądzie. Podczas hamowania odzyskujemy energię, która wraca na postoju do podtrzymania pracy rozmaitych odbiorników i wspomaga przyspieszanie. Tym samym, 230-konny Tucson potrzebuje według producenta od 5,5 do 5,9 litra paliwa w cyklu mieszanym. W standardzie otrzymujemy hydrokinetyczną przekładnię automatyczną o sześciu przełożeniach, a w opcji wydajny system 4x4.
Drugą możliwość stanowi odmiana plug-in z funkcją ładowania z gniazdka. W tym przypadku automatyczna skrzynia i AWD są na liście wyposażenia standardowego. Ekologiczny tandem rozwija 265 KM i 350 Nm dostępnych od 1500 do 4500 obr./min. Przy regulowanym uzupełnianiu energii, średnie zużycie paliwa wyniesie 1,4 litra (WLTP). Zasięg w trybie bezemisyjnym to około 40 kilometrów.
Mając w kieszeni 120-130 tysięcy złotych, możemy pokusić się o Hyundaia z niewielkim przebiegiem z 2021. Zdecydowanie łatwiej jest znaleźć HEV-a. Czasem trafią się hybrydy z opcją ładowania z gniazdka. Tucson to rozsądny wybór.
Szwedzi niemal całkowicie przestawili się na auta zasilane prądem oraz hybrydy ładowane z gniazdka. Musimy to podkreślić, bo jeszcze kilka lat temu, sprzedaż w Polsce XC60 z dieslem przekraczała 70 procent. Obecnie jest to poziom około 30 proc. Produkcję wariantów wysokoprężnych zakończono w tym roku. Szkoda, bo skandynawskie ropniaki uchodziły za dość trwałe i oszczędne. Dobrze też sprawdzały się w SUV-ach i przedstawicielach klasy średniej. Pozostają wspomnienia i rzut oka na hybrydy.
Spoglądamy na XC40 produkowane od 2017. Najmniejszy w gamie SUV Volvo został oparty na płycie podłogowej CMA. Inżynierowie zbudowali na niej pierwsze w pełni elektryczne auto w koncernie, a w przyszłości powstanie wiele pojazdów przypisanych do segmentu B i C. Dzięki modułowej platformie, udało się stworzyć samochód wymiarami odpowiadający kompaktowym crossoverom. Auto ma 443 centymetry długości, 186 szerokości i 165 wysokości.
Najmocniejszy wariant to T5 z napędem na przednią oś. Oparto go na 1,5-litrowym silniku trzycylindrowym o mocy 180 KM. Dodatkowe wsparcie w postaci umieszczonego z przodu elektryka o mocy 82 KM i 160 Nm pozwoliło zachować praktyczność klasycznych odmian kompaktowego crossovera. W przeciwieństwie do większych modeli Volvo (hydrokinetyki), zastosowano tutaj dwusprzęgłową przekładnię automatyczną, a litowo-jonowy akumulator o pojemności 10,7 kWh pozwala teoretycznie przejechać ponad 50 kilometrów w trybie bezemisyjnym.
W razie mniejszych potrzeb, możemy postawić na słabsze T4 z benzyniakiem o mocy 129 KM. W obu przypadkach średnie zapotrzebowanie na paliwo wynosi od 2,1 do 2,5 l. To dane WLTP zakładające regularne wpinanie się do gniazdka.
W naszym budżecie znajdziemy XC40 z okolicy 2020. Niestety, takich wersji jest jak na lekarstwo. Zdecydowanie łatwiej o miękką hybrydę lub bazową specyfikację benzynową.
Od 2013 do 2019 produkowana była czwarta generacja RAV4. Model ponownie stał się globalną konstrukcją cenioną przez klientów. Miejsce obłych linii zajęły bardziej futurystyczne kształty, zaś karoseria wciąż nie ma problemów z korozją. Ponownie w cenniku znalazła się tylko pięciodrzwiowa odmiana. Auto urosło w każdym wymiarze. Mierzy 457 cm długości, a rozstaw osi wynosi 266 cm. Tutaj nie znajdziemy już koła zapasowego na pokrywie bagażnika, za to dostępu do niego strzegą opcjonalne, elektryczne siłowniki.
Wnętrze zaprojektowano dość ciekawie, z użyciem materiałów przyzwoitej jakości. Zarówno tworzywa jak i tekstylia są trwałe i sumiennie zmontowane. Pozycja za kierownicą jest relaksacyjna. Siedzimy wysoko, co dobrze wpływa na widoczność w każdych warunkach drogowych. Na kanapie komfortowe miejsca zajmie dwójka dorosłych lub zmieścimy dwa foteliki dla dzieci. bagażnik pochłonie od 547 do 1746 litrów. Nieco mniej przestrzeni wygospodarowano w odmianie hybrydowej, ale wciąż wystarczająco dla 4-osobowej rodziny.
W czwartej generacji ponownie największym uznaniem cieszy się wolnossące, benzynowe 2.0 o mocy 152 KM. Nie grzeszy oszczędnym charakterem, ale w zamian nie stwarza większych problemów. Występuje w połączeniu z manualną lub automatyczną, bezstopniową skrzynią. Oszczędny i dynamiczny zarazem jest wariant z napędem hybrydowym. Serce układu stanowi pozbawiony doładowania silnik benzynowy 2.5 wspomagany przez dwie jednostki elektryczne – łączna moc systemowa układu osiąga 197 KM przekazywane na cztery koła za pośrednictwem bezstopniowej przekładni CVT. Na autostradzie zużywa około 10 litrów, za to oszczędny charakter pokazuje w mieście, gdzie na ekranie komputera pokładowego dostrzeżemy wartości rzędu 5-7 litrów. Mechanizm okazuje się też trwały.
Dysponując kwotą 120-130 tysięcy złotych, możemy spoglądać na egzemplarze z końca produkcji. RAV4 dobrze trzyma wartość.
Renault idealnie wpisuje się w aktualne gusta Europejczyków. Modne nadwozie zaprojektowano w stylu coupe (od 2021). Dynamicznie opadająca linia dachu kończy się lotką przytwierdzoną do pokrywy bagażnika. Auto możemy wyposażyć w 18-calowe obręcze ze stopów lekkich i reflektory LED. Rozmiary świadczą o przynależności do segmentu C. Arkana mierzy 457 cm długości, 182 szerokości i 157,5 wysokości. Rozstaw osi na poziomie 272 cm wskazuje na sporą przestrzeń w kabinie.
Ciekawie też przedstawia się wnętrze zdominowane przez ciekłokrystaliczne wyświetlacze. Ten przed oczami kierowcy ma 10,25 cala i dość interesującą grafikę. Centralny ekran zawiadujący nawigacją, kamerą cofania i zewnętrznymi nośnikami pamięci, zorientowano pionowo. Można go personalizować, ale obsługa wymaga przyzwyczajenia. Ma 9,3 cala. Mimo dość mocno opadającej linii dachu, miejsca nie brakuje w obu rzędach. Z tyłu wygodnie usiądą osoby o wzroście do 185 cm i z powodzeniem przejadą kilkaset kilometrów.
Konstruktorzy znad Sekwany słyną z nietuzinkowych patentów i takie też znajdziemy w Arkanie. W przypadku odmiany E-Tech mamy wolnossącą jednostkę benzynową o pojemności 1.6 litra i skromnych 94 koni mechanicznych. Jak na erę downsizingu i doładowania, to dość dziwne rozwiązanie. Silnik spalinowy uzupełniają dwa elektryczne. Pierwszy z nich współpracuje z prawą nogą użytkownika, zaś drugi to wysokonapięciowy agregat pełniący funkcję rozrusznika i generatora energii. Łączna moc obu motorów to 69 KM i 255 Nm, a systemowo Renault rozwija 145 KM. Auto przyspiesza do setki w 10,8 sekundy i rozpędza się do 172 km/h.
To najnowszy SUV w naszym zestawieniu i jednocześnie rozsądnie wyceniony. Za niewiele ponad 120 tysięcy złotych znajdziemy auta z lat 2022-2023 ze skromnym przebiegiem. Warto też wiedzieć, że ten sam napęd zastosowano w Capturze drugiej generacji, a także w najnowszym Megane oraz Dusterze III.
NX jest jednym z najciekawszych przedstawicieli średniej klasy SUV z metką premium. Wyróżnia się nieszablonową stylizacją, bogatym wyposażeniem i mocnymi, a zarazem oszczędnymi źródłami napędu. Pierwsza generacja pojawiła się na rynku w połowie 2014 i stała się ciekawą alternatywą dla Audi, BMW i Mercedesa. Produkcję zakończono w 2021.
NX plasuje się w środku stawki SUV-ów, więc uchodzi za wszechstronny samochód. Produkowany jest w Japonii i ma 464 centymetry długości. W połączeniu z 18-calowymi felgami ze stopów lekkich i jednym z 12 lakierów nadwozia, potrafi przykuć uwagę nie tylko fanów motoryzacji. Warto też postawić na wersję z reflektorami LED o niezłej skuteczności na kiepsko oświetlonych drogach.
W dwóch rzędach miejsca nie zabraknie rosłym pasażerom. Przyzwoicie wyprofilowane fotele mogą mieć elektryczną regulację w 10 kierunkach. Do tego dochodzi pamięć ustawień, podgrzewanie i wentylacja. Istotne, że asymetryczne oparcie ma regulację w zakresie kilkunastu stopni, a siedzisko jest stosunkowo długie. Bagażnik okazuje się ustawny i pojemny. W standardowej konfiguracji zmieści 555 litrów. Po złożeniu drugiego rzędu, zyskujemy dostęp do 1600 litrów.
NX może być zasilany klasycznie lub hybrydowo. Pierwsza możliwość obejmuje 2-litrowy silnik benzynowy o mocy 238 KM i 350 Nm. Większość klientów decyduje się jednak na wariant hybrydowy. Generuje 197 KM mocy systemowej, a jednostka elektryczna ma 270 Nm osiąganych od najniższej prędkości obrotowej. Taki tandem pozwala przyspieszyć do setki w 9,2 sekundy i zużywać w cyklu mieszanym około 7,5 litra na setkę. Nasz budżet pozwoli na auta z lat 2016-2017 z przebiegiem 120-150 tysięcy kilometrów.
Kompaktowe nadwozie Kugi ma 461,5 cm długości, 188 szerokości i 166,5 wysokości. W specyfikacji ST Line wyróżnia się sportowo uformowanymi zderzakami, dwiema końcówkami układu wydechowego, 18-calowymi, aluminiowymi obręczami, a także sportowym zawieszeniem, dodającym SUV-owi pikanterii. Najnowsze wcielenie zadebiutowało na rynku w 2019.
Miejsca w dwóch rzędach wystarczy dla kompletu rosłych pasażerów. Fotele możemy wyposażyć w elektryczną regulację z pamięcią ustawień. Dostępne jest podgrzewanie i wentylacja. Drugi rząd ma regulację wzdłużną i możliwość zmiany kąta oparcia. To wpływa na pojemność bagażnika, który w standardzie oferuje przeciętne 475 litrów. Wystarczy jednak położyć kanapę, by zyskać dostęp do 1534 l. Odmiana PHEV mieści od 441 do 1481 l.
Kuga występuje z napędem benzynowym, wysokoprężnym z układem miękkiej hybrydy, a także jako PHEV. Ten ostatni wariant oznacza połączenie jednostki elektrycznej ze spalinową. Układ bazuje na silniku o pojemności 2.5 litra. Moc systemowa wynosi 225 KM, a dodatkowy akumulator ma 14,4 kWh pojemności brutto. Wysoki stopień sprężania podnosi efektywność generatora mocy. Moment obrotowy trafia na koła przedniej osi za sprawą bezstopniowej przekładni automatycznej. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 9,2 s, a prędkość maksymalna wynosi 200 km/h. Pełny akumulator pozwala na przejechanie 56 kilometrów (WLTP). Ceny hybrydowej Kugi są całkiem rozsądne. 120-130 tysięcy wystarczy na wóz z lat 2021-2022.