Używany Volkswagen Passat B8 (2014-) - powrót króla

Choć ze względu na liczbę sprzedanych egzemplarzy (ponad 30 milionów aut na przestrzeni prawie 50 lat) nazywany jest dziś królem klasy średniej, Volkswagen Passat musiał się nieźle natrudzić, by przed dekadą nie ulec detronizacji i nie odejść w niesławie. Reputację modelu mocno nadszarpnęła awaryjna szósta generacja (B6), którą musiało ratować wprowadzenie przygotowanej naprędce generacji siódmej (B7), będącej de facto "szóstką" po liftingu. Dopiero premiera ósmej generacji (B8) pozwoliło Passatowi ponownie nabrać wiatru w żagle. Jakie są opinie użytkowników i co się w tym modelu psuje?

Zaprezentowany w 2014 roku Passat B8 zbudowany został na nowej płycie podłogowej MQB, którą współdzieli m.in. z trzecimi generacjami Skody Superb i Octavia. W odróżnieniu od poprzednika był zupełnie nowym autem, kontynuującym jednak wzorzec wyglądu – wystarczy jedno spojrzenie, by wiedzieć, że mamy do czynienia z flagowcem Volkswagena. Czuć to również w jego wnętrzu – bardzo uporządkowanym i konserwatywnym, a zarazem komfortowym i pojemnym. Jego wyposażenie (nawigacja, kamera cofania) czasem potrafi płatać figle, ale nie można tego nazywać zjawiskiem powszechnym. Ogromny bagażnik Passata Variant (650 l, a po złożeniu siedzeń aż 1780 l) plasuje go w czołówce klasy, choć przegrywa rywalizację z Superbem Kombi oferującym aż 1950 l.

Uniwersalność auta i wysokie oceny, jakie zbierał, sprawiły, że stał się jednym z najchętniej wybieranych pojazdów flotowych. Oczywiście w wersji kombi (Variant), która biła na głowę sedana (Limousine) w rankingach sprzedaży, co zmusiło zarząd firmy z Wolfsburga do podjęcia epokowej decyzji – w roku 2019 zamknięto linię montażową sedana, by odtąd produkować wyłącznie model Passata Variant po niewielkim liftingu przynoszącego o wiele większe zyski.

Używany Volkswagen Passat B8 - co się psuje?

Popularność Passata B8 to – dla osób szukających zadbanego egzemplarza na rynku wtórnym – zarówno jego zaleta (duża liczba ofert), jak i wada (sporo aut z przeszłością flotową i znacznym przebiegiem). W momencie zakupu warto przyjrzeć się zawieszeniu, którego stan wiele nam powie o przeszłości auta – nie da się go „przypudrować" z pomocą kosmetyki czy detailingu. Przednie kolumny resorujące oraz tylna oś wielowahaczowa stanowią gwarancję przyjemnej podróży, ale przed wprawnym okiem nie ukryją zużycia – warto zwłaszcza przyjrzeć się sprężynom (pęknięcia, korozja, ale i geometria zawieszenia), amortyzatorom (hałas, wycieki, nierównomierne zużycie opon, nietypowe zachowanie auta w czasie jazdy) oraz łącznikom stabilizatora.

Bardzo złe recenzje silników montowanych w modelu B6, które na lata okryły Passata niesławą, i wciąż dalekie od ideału jednostki z generacji B7 doprowadziły do sytuacji, w której Volkswagen nie mógł już popełnić kolejnego błędu. Presja konsumentów podziałała na szczęście mobilizująco i w rezultacie trudno w gamie silników Passata B9 doszukiwać się słabych punktów. Wszystkie cieszą się dobrą opinią i nie słychać, by doskwierały im jakiekolwiek większe dolegliwości.

Używany Volkswagen Passat B8 - jaki silnik?

Najmniejsze z jednostek - 1.4 TSI (125) i 1.6 TDI (120 KM) można określić jako „ospałe", ale z drugiej strony zapewniają dobrą prędkość przelotową na autostradach i bardzo niskie spalanie (około 5 l / 100 km - benzyna i poniżej 4 l / 100 km - diesel). Dla szukających większej liczby koni pod maską producent przygotował propozycje w postaci dopracowanych tym razem jednostek benzynowych: 1.4 TSI (150 KM), 1.5 TSI (150 KM) – od 2018 r., 1.8 TSI (180 KM) i 2.0 TSI (190, 220, 272 i 280 KM), spośród których najlepszymi notowaniami cieszą się: mocniejsza wersja 1.4 TSI (żwawa, a jednocześnie cicha i oszczędna) oraz najmniej wysilony wariant 2-litrowca – na tyle mocny, by kierowca nie czuł się zawalidrogą na lewym pasie autostrady, a jednocześnie na tyle oszczędny, by szybka, dynamiczna jazda nie była rujnująca dla jego kieszeni.

Wśród turbodiesli rządzi naturalnie „nieśmiertelny" 2.0 TDI oferowany w kilku wariantach mocy, czyli - do wyboru, do koloru. Propozycja znajdzie się i dla maniaka oszczędności, który nigdzie się nie spieszy i nie lubi tankowania (warianty 122 KM i 150 KM), i dla kierowcy lubiącego szybką, komfortową jazdę po autostradach, który… również nie lubi postojów na stacjach benzynowych (190 KM, 200 KM i 240 KM). Dopracowany w niemal każdym szczególe, dwulitrowy „Te-De-Ik" jest dowodem na to, że Volkswagen wyciągnął wnioski z afery dieselgate oraz spadających słupków notowań poprzednich edycji Passata i tym razem nie zawiódł, dostarczając kierowcom diesla (prawie?) idealnego. Zdarzające się czasem wycieki oleju czy płynu chłodzącego nie psują tego obrazu (większym kłopotem może być dopiero awaria pompy wysokiego ciśnienia), a zasięg ponad 1000 km na jednym baku (ultraoszczędni mogą powalczyć nawet o 1500 km) wynagradzają wiele. Kupując diesla, należy przygotować się na „wysiłek" kontrolowania ilości płynu AdBlue (zwłaszcza w okresie zimowym) oraz dbanie o czystość filtru cząstek stałych (gdy auto porusza się głównie po trasach miejskich).

Używany Volkswagen Passat B8 - wersja hybrydowa

Zgodnie z duchem czasu od 2014 roku Passat oferowany był również w wersji hybrydowej GTE (typu plug-in), w której 156-konny silnik 1.4 TSI współpracuje z jednostką elektryczną o mocy 115 KM. Dodatkowe akumulatory umieszczone pod podłogą ociosały nieco pojemność bagażnika, ale – przypomnijmy – miały z czego ociosywać, tak więc 1613 l w Variancie (948 l w sedanie) przy złożonych siedzeniach nadal jest wynikiem godnym szacunku. Na „prądzie" (ładowanym z gniazdka) Passat miał według producenta pokonywać (w zależności od wersji) 59-70 km, jednak w życiu codziennym wynik ten wypadał z reguły dużo słabiej. Auto nie wzbudziło większego zainteresowania klientów ze względu na swoją wysoką cenę, co skutkuje niską liczbą ofert na rynku wtórnym.

Zobacz wideo Volkswagen Passat GTE - nowa hybryda typu plug-in

Podobnie jak w poprzedniej generacji Passata na klientów o zacięciu podróżniczym przygotowano „rekreacyjną" wersję Alltrack, która jest o 27,5 mm wyższa od swego rodzeństwa. Osłony na zderzakach, nadkolach i progach pełnią raczej wizualną ochronę. Dużo większe znaczenie odgrywają stalowe płyty zabezpieczające od spodu silnik oraz tylny napęd. Jak przystało na „off-roadera" auto korzysta z napędu 4Motion realizowanego za pośrednictwem sprzęgła Haldex 5. generacji. Pompa w Haldexie czasem sprawia problemy (zwłaszcza gdy olej nie jest regularnie wymieniany) – bywa, że wystarczy ją przeczyścić, ale niekiedy konieczna jest wymiana na nową.

Potencjalnym „zagrożeniem" w przypadku używanego Passata, w dodatku o znacznym przebiegu, są skrzynie automatyczne DSG, które wymagają regularnej wymiany oleju. Gdy skrzynia zacznie szarpać lub zmieniać biegi z opóźnieniem może to oznaczać nadejście czasu na (dość drogą) wymianę sprzęgieł. Szarpanie skrzyni oraz drgania odczuwalne w kabinie to sygnał, że mógł nadejść kres koła dwumasowego, które zużywa się szybciej przy „rajdowym" stylu jazdy.

Passatów wcześniejszych generacji nie można oczywiście potępiać w czambuł. Wiele z nich ma nawet półmilionowe przebiegi, co nie oznacza jednak, że służyły bezawaryjnie i nigdy nie zawodziły na trasie. Inaczej jest z B8, który wolny jest od przypadłości swoich bezpośrednich poprzedników i przy prawidłowym użytkowaniu nie jest częstym gościem serwisów (poza – oczywiście – koniecznością wymiany wyeksploatowanych podzespołów o zużytych płynów). Dlatego używane Passaty ósmej generacji, będące wciąż młodymi autami, póki co „trzymają" cenę. Duży wybór zaczyna się dopiero po przekroczeniu granicy 50 tysięcy złotych – przy bardziej atrakcyjnych ofertach warto dokładnie zlustrować historię i stan pojazdu. Bez wątpienia – warto.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.