Wszystko o Seacie: parametry, osiągi, opinie
W ciągu ubiegłej dekady wiele się zmieniło. Runęły wieże WTC, Polska wstąpiła do Unii Europejskiej, wybuchł światowy kryzys gospodarczy, a dostęp do internetu stał się w cywilizowanych krajach bardziej powszechny niż dostęp do toalety. Dokładnie tyle czasu minęło od premiery drugiej generacji Audi A4 (B6/7). I co z tego? A to, że nadal możemy je kupić. I to fabrycznie nowe.
Seat Exeo ma szlachetne korzenie, ale poczęty został z pobudek czysto finansowych. Hiszpanie zabrali z Ingolstadt jeszcze ciepłe tłocznie i postanowili emerytowane Audi zaoferować klientom flotowym. W służbowych wozach metka nie wadzi w końcu tak bardzo, jak w prywatnych garażach. Liczy się jakość, tutaj gwarantowana przez cztery pierścienie. Aż 70% podzespołów Exeo pochodzi bowiem z A-czwórki.
Minimalizacja kosztów najwyraźniej rozleniwiła stylistów Seata, bo poza subtelnie odmienionym przednim i tylnym pasem próżno szukać tu "auto emotion". Efekt jest taki, jakby ze starego kawałka sera odkroić spleśniałą skórkę - da się przełknąć. Lepiej wypada kabina, gdzie zainstalowano kokpit z A4 Cabriolet z okrągłymi dyszami nawiewów i zegarami w tubach.
Niemiecki porządek na desce rozdzielczej przy dłuższym obcowaniu obnaża jednak datę urodzenia Exeo. Monochromatyczne wyświetlacze, las guzików, sterowanie wentylacją sprowadzone do parteru, tylko jeden uchwyt na kubek i dźwignia ręcznego hamulca zawadzająca o podłokietnik to skrócona lista ergonomicznych byków, odziedziczona po Audi. Old schoolowa prostota, bez telewizora Rubin wpasowanego w konsolę środkową, nie wymaga za to od kierowcy wertowania encyklopedii.
Także wymiary wnętrza ustępują dzisiejszym konstrukcjom. Wzdłużnie umieszczony silnik i 264-centymetrowy rozstaw osi pozwoliły wygospodarować przyzwoitą ilość miejsca z przodu, jednak pasażerowie z tyłu poczują się jak w 3. klasie. Bagażnik oferuje regularnie ukształtowane 460 l - mniej niż niejeden kompaktowy sedan, ale na służbową podróż wystarczy.
Są i zalety, na co dzień górujące nad wadami. Kierowca siedzi przyjemnie nisko nad asfaltem, w jego dłonie wpada mięsista kierownica, a ciało obejmują dobrze skrojone fotele. Warunek? Wskaźnik BMI w normie, bo dla osób o tęższej budowie wyprofilowanie może być zbyt obcisłe. Na deser mamy wyśmienitą jakość wykończenia, łączącą precyzję montażu z przytulnymi okładzinami. Nawet zapach wnętrza przypomina Audi, nie Seata.
Na drodze Exeo udowadnia, że przez 10 lat trochę się jednak zmieniło. Dzisiaj auta są sztywniejsze i bardziej powściągliwe. W Audi A4, to znaczy w Seacie Exeo, sprężyste zawieszenie nierozerwalnie trzyma koła przy asfalcie, ale pozwala na umiarkowane przechyły nadwozia. Zapewnia przy tym komfortowe warunki podróżowania i mimo 18-calowych kół nie dręczy uszu pasażerów podczas zmagań ze studzienkami. Zwinności nadaje Seatowi spontaniczny układ kierowniczy z hydraulicznym wspomaganiem.
A serce? Trudno zliczyć wszystkie modele koncernu VW, które wprawiał w ruch 1,8-litrowy benzyniak z turbodoładowaniem. 5 zaworów na cylinder, 150 koni przy 5700 obr./min, 220 Nm przy 1800 obr./min, a w skrócie - wiele radości i to bez żadnych wymyślnych skrótowców na klapie.
Motor ma książkową turbodziurę (oddech łapie od okolic 2 tys. obr./min) i zapewnia satysfakcjonujące osiągi. Nie nadwyręża przy tym portfela kierowcy. W trasie z baku ubywa 7-8, natomiast w mieście - 10-11 l/100 km. Tylko mocno spóźnieni wykręcą wynik ponad 12 l/100 km. Ręcznej skrzyni o 6 przełożeniach nie niestety można zastąpić automatem, ale każda zmiana biegu jest krótka i soczysta.
Poczciwe 1.8T trzyma się dzielnie, ale niedawno wypadło z oferty silnikowej Seata. Na szczęście znalazł się godny następcy - 160-konny silnik 1.8 TSI z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Moment obrotowy 250 Nm szczytuje tu w szerokim zakresie 1500-4500 obr./min. Exeo z nowszym motorem chętnie przyspiesza i daje kierowcy do zrozumienia, że dopłata do 200-konnej wersji 2.0 TSI to zbędny wydatek. Przy dystrybutorze zachowuje wstrzemięźliwość godną poprzednika, zużywając w granicach 7-12 l/100 km.
W stawce "średniaków" Seat nie ma łatwego życia. Jeśli ktoś szuka towarzysza na wiele lat, na jego korzyść przemawia możliwość przedłużenia gwarancji, znane bolączki oraz szeroka gama zamenników do Audi A4. Podstawowa wersja Reference 1.8 TSI wymaga zostawienia w salonie 84 990 zł, a lepiej wyposażona Style - 88 990 zł (dodatkowo m.in. czujniki parkowania, czujnik deszczu, rozbudowane audio, alufelgi, skórzana tapicerka, system monitorowania ciśnienia w oponach).
Co z konkurencją zza Odry? Najtańsza Insignia 1.8 (140 KM) kosztuje 87,3 tys. zł, Passat 1.8 TSI - 87,1 tys. zł, a Ford Mondeo 2.0 (145 KM) - 82 tys. zł. Pod względem przestronności Exeo blisko do Renault Laguny. Franucz ze 140-konnym benzyniakiem o pojemności 2 litrów to wydatek co najmniej 81,3 tys. zł, ale w salonach można liczyć na gigantyczne rabaty. A może coś z Kraju Kwitnącej Wiśni? Za Toyotę Avensis 1.8 (147 KM) trzeba zapłacić 78,1 tys. zł, za Hondę Accord 2.0 (156 KM) - 99,4 tys. zł, a za Mazdę 6 2.0 - 93,4 tys. zł.
GAZ Sprawdzona technologia, wygodne fotele, montaż wysokiej próby, rześki i oszczędny silnik, dojrzałe zawieszenie, atrakcyjna cena
HAMULEC Czerstwa stylizacja, niedostatki w ergonomii, ciasna kabina, brak automatu w ofercie
SUMMA SUMMARUM Po wpadce z vanowatym Toledo Seat postanowił na sprawdzony wzorzec. Efekt? Pod niektórymi względami Exeo puka do drzwi klasy premium, a pod innymi przegrywa z co lepszymi kompaktami. Dla wielu jego największą wadą będzie jednak wyświechtany życiorys. Reszta w promocyjnej cenie ma szansę kupić A-czwórkę z przeszczepioną twarzą i cieszyć się jakością wykonania, rześkim sercem i pewnym prowadzeniem. Exeo da się polubić na dłużej pod jednym warunkiem - jak na samochód klasy średniej jest zbyt obcisły, więc najlepiej jeździć nim tylko z przodu.
Ognisty Leon Cupra R - GALERIA ZDJĘĆ