Volkswagen Tayron wypełnia lukę między Tiguanem a Touaregiem. To auto dla dużej rodziny

Tiguan zerwał ze swoimi korzeniami. Zmienił się, wydoroślał i stał pełnoprawnym konkurentem 7-miejscowych SUV-ów klasy średniej. Nie jest już Tiguanem Allspacem, a Tayronem. Włodarze z Wolfsburga musieli coś zmienić, by duży wóz wreszcie dotarł do świadomości klientów. Teraz szanse powodzenia tej misji są całkiem spore.

Ból głowy marketingowców VW to przede wszystkim Skoda Kodiaq. Jej pierwsza generacja trafiła do ponad 840 tysięcy klientów. Teraz na rynku pojawiło się drugie wcielenie i już na drogach widać, że produkt chwycił. Równie mocne nadzieje wiąże się z Tayronem. Odcina się od Tiguana, choć front mają niemal tożsamy. Nowy model jest jednak zdecydowanie większy i nieco bardziej przytłaczający stylizacją. To być może celowy zamysł projektantów. Maszyna wygląda masywnie i z pewnością zwróci uwagę na drodze.

Zobacz wideo Volvo XC90 po faceliftingu - Szwedzi odkryli receptę na długowieczność [MATERIAŁ WYDAWCY MOTO.PL]

Volkswagena Tayrona opisują liczby: 23 centymetry różnicy

Tiguan mierzy 454 cm długości, 184 szerokości i 166 wysokości. Jego rozstaw osi wynosi 267,5 cm. Tayron jest dłuższy od swego krewniaka o 23 i jednocześnie krótszy od Touarega o 13 centymetrów. Względem ustępującego Allspace’a, jego długość wzrosła o 4 cm. Mierzy też 185 cm szerokości i 166 wysokości. Rozstaw osi ustanowiono na poziomie 279 cm.

Tayron może się również pochwalić podświetlonym pasem przednim i tylnym. Z tyłu światła mogą sugerować podobieństwo z Touaregiem, a te z przodu z Tiguanem. Profil boczny jest natomiast unikatowy i może sugerować podobieństwo z modelami zasilający ofertę amerykańskiego rynku. W standardzie możemy liczyć na reflektory LED, a za dopłatą na adaptacyjne LED Matrix. Nie znamy dokładnych danych i cen, ale VW chwali się chociażby nowymi wzorami aluminiowych, 20-calowych obręczy. Standardowe mają 17 cali.

Volkswagen Tayron oferuje potężny bagażnik i przestrzeń dla siedmiu osób

Siła nowego VW to kabina. Według subiektywnych odczuć, można odnieść wrażenie, że w Tayronie mamy więcej miejsca niż w Touaregu. To zasługa skromniejszej zabudowy tunelu środkowego i nieco węższych boczków drzwiowych. W dwóch rzędach z powodzeniem zmieścimy koszykarzy. Drugi ma regulowane siedzisko i oparcie kanapy. Plus za dodatkowe ogrzewanie. W trzecim szeregu wygodnie usiądą nastolatkowie o wzroście do 170 cm. Tutaj musimy także wspomnieć o opcjonalnym, zaawansowanym masażu opierającym się na pneumatyce i 10 komorach powietrznych w oparciach.

Nie możemy zapominać o bagażniku. Ten wybija się przed średnią klasową. Stawiając na specyfikację 5-osobową, otrzymujemy do dyspozycji od 885 do 2090 litrów. Hybrydy ładowane z gniazdka zapewniają od 705 do 1915 l. Równie dobrze wypada wariant mieszczący siedmiu pasażerów. To 345 l w pełnym składzie, 850 za drugiem rzędem i 1905 l maksymalnej pojemności. To bagażówka w rozmiarze SUV.

Volkswagen Tayron
Volkswagen Tayron fot. Piotr Mokwiński

Dobrze też oceniamy materiały wykończeniowe. Większość paneli jest miękka i przyjemna w dotyku. Kabinę uatrakcyjniono oświetleniem ambientowym (10 kolorów) i panoramicznym dachem z opcją otwierania. Dodatki zawierają też drewniane elementy i na stałe podświetlone listwy ozdobne.

Lista udogodnień zakrawa o kategorię premium. Tutaj nie ma miejsca na oszczędności, czy wyposażeniowe braki. Auto będziemy mogli dość swobodnie personalizować. VW przygotował liczne gadżety z zakresu komfortu i bezpieczeństwa. Na pierwszy plan wybija się duży ekran dotykowy (12,9 lub 15 cali) obsługujący nawigację analizującą bieżące natężenie ruchu, zestaw kamer 360 stopni, a także wydajne nagłośnienie sygnowane przez firmę Harman Kardon i mocy 700 W. Kombajn multimedialny zyskał nowe menu, którego poznanie zajmie dłuższą chwilę. Nie jest przesadnie intuicyjny, co wynika z przeładowanego menu. Mamy też przezierny wyświetlacz z rozszerzoną rzeczywistością, automatyczną klimatyzację regulowaną w trzech strefach i pokrętło między fotelami zawiadujące głośnością oraz ustawieniami zawieszenia adaptacyjnego. Na pokładzie VW próżno za to szukać fizycznych przełączników.

Trzy rodzaje zasilania. Nabywca Volkswagena Tayrona ma w czym wybierać

W niemieckim SUV-ie znajdziemy szeroką ofertę jednostek napędowych, czego nie powiemy o bezpośredniej konkurencji. Inżynierowie VW przygotowali zasilanie benzynowe, wysokoprężne, jak i hybrydowe, ładowane z gniazdka. Bazowy silnik rozwija 150 koni mechanicznych, zaś najmocniejszy 272 KM. Jest w czym wybierać.

Przygodę z Tayronem zaczynamy od 1.5 eTSI z dodatkową instalacją elektryczną 48V. Tandem rozwija 150 koni mechanicznych i 250 Nm dostępnych w przedziale 1500-3500 obr./min. Sprzęgnięto go z 7-stopniowym automatem dwusprzęgłowym. 1600-kilogramowe auto rozpędza się do setki w nieco ponad sekund, a wskazówka prędkościomierza przekroczy zapewne 200 km/h. Dokładnych danych homologacyjnych nie znamy, ale takie możemy wysnuć wnioski, przyrównując 7-osobowego SUV-a z mniejszym i trochę lżejszym Tiguanem.

Volkswagen Tayron
Volkswagen Tayron fot. Volkswagen

Dla bardziej wymagających kierowców oddelegowano benzynowe 2.0 TSI występujące w wersji 204 i 265-konnej. Mocniejsza będzie sprzęgnięta z napędem 4x4 korzystającym ze sprzęgła międzyosiowego typu Haldex. W alternatywie pozostaje wysokoprężne 2.0 TDI generujące 150 lub 193 KM. Podobnie przedstawia się oferta Tiguana. Szczyt gamy zarezerwowano dla hybrydy typu plug-in. Słabsza ma 204, a mocniejsza 272 KM. Tutaj spotkamy się jedynie z napędem FWD. Akumulator o pojemności 19,7 kWh netto. Zasięg w trybie bezemisyjnym sięgnie 100 kilometrów. To ciekawa propozycja dla osób spędzających większość czasu w mieście. Co ważne, Tayrona można ładować ze słupków DC, a maksymalna moc transferu wyniesie 40 kW.

Oby do wiosny. Volkswagen Tayron będzie dostępny dopiero w 2025 roku

Na oficjalny debiut Tayrona musimy poczekać kilka miesięcy. Pierwsze sztuki pojawią się w polskich salonach wczesną wiosną 2025. Pośród jego zalet, z pewnością docenimy przestronność kabiny, pojemność bagażnika i dopracowane fotele. Cieszy obecność wielu opcji napędowych i możliwość holowania przyczepy o masie do 2,5 tony. Najnowsze dziecko Volkswagena zyskało wiele opcji przeniesionych wprost z Touarega, co ma przyciągnąć do salonów klientów z zasobnym portfelem. Ceny debiutujących specyfikacji powinniśmy poznać za kilka tygodni. Materiał powstał podczas wyjazdu sfinansowanego przez Volkswagen Group Polska sp. z o.o. Firma nie miała wpływu ani wglądu w powyższą treść.

Volkswagen Tayron
Volkswagen Tayron fot. Piotr Mokwiński
Więcej o: