Trochę wyżej zawieszona nad ziemią Toyota Yaris Cross, która jest pozycjonowana w klasie pojazdów B-SUV, to bez wątpienia samochód zestrojony pod konkretne wymagania. Pokonywanie krawężników czy progów zwalniających jest prostsze, a wyższa pozycja za kierownicą ułatwia obserwację otoczenia. Ponadto zajmowanie miejsca w kabinie oraz opuszczanie wnętrza jest wygodniejsze niż w zwykłym Yarisie, a nieduże rozmiary nadwozia tak samo sprawdzają się w mieście. Do zalet można doliczyć uniwersalne 5-drzwiowe nadwozie o nie wybijającej się stylistyce, pozwalającej na zniknięcie w tłumie. Możliwości przewożenia bagaży i innych rozmaitości wypada uznać za wystarczające, a obsługa urządzeń pokładowych raczej nie nastręcza trudności.
Głównym atutem Yarisa Cross jest jednak słynąca z oszczędnego obchodzenia się z paliwem pełna hybryda, będąca typem napędu szeregowo-równoległego. To oznacza działanie wyłącznie w trybie elektrycznym lub przy użyciu równocześnie obu silników - elektrycznego i benzynowego. Toyota Yaris Cross po poprawkach zyskała zmodernizowaną hybrydę o większej mocy i lepszej dynamice, a ja miałem okazję nią pojeździć i wyciągnąć pierwsze wnioski.
Co zmieniło się w napędzie? Układ oparty na 3-cylindrowym silniku benzynowym o pojemności 1.5 l wykorzystuje elementy napędu hybrydowego piątej generacji. Jest nowa przekładnia oraz większy i mocniejszy silnik elektryczny. Wraz z ulepszeniem jednostki sterującej moc zwiększono o 14 proc. ze 116 KM do 130 KM, a moment obrotowy silnika elektrycznego jest wyższy w całym zakresie obrotów. Poprawa wynosi aż 30 proc - zamiast 141 Nm teraz jest 185 Nm.
Niezmiennie podstawowo napędzana jest przednia oś (FWD), a w opcji występuje napęd 4x4 (AWD-i) z silnikiem elektrycznym zamontowanym na tylnej osi. Rozwiązanie to mocno wyróżnia Yarisa Cross na tle masy przednionapędowych samochodów oferowanych w segmencie B-SUV. Podkreślę jeszcze, że teraz klient wybrać może tylko dwie oferowane równolegle hybrydy - znaną do tej pory 116-konną lub nową 130-konną, którą jeździłem podczas prezentacji zorganizowanej dla mediów. Benzynowy silnik o mocy 125 KM wypadł z oferty.
Yaris Cross z mocniejszym układem napędowym jest przyjemnie żwawym samochodem i nieco chętniej nabiera prędkości w zestawieniu ze słabszym wariantem. Szybsza jest reakcja na wciśnięcie pedału przyspieszenia i poprawie uległa elastyczność, co jest ważne w trakcie wyprzedzania. Potwierdzają to dane katalogowe - auto rozpędza się od 0 do 100 km/h o pół sekundy szybciej (10,7 s), a czas przyspieszenia od 80 do 120 km/h jest krótszy o 0,4 sekundy (8,9 s). Na trasie szybkiego ruchu auto radzi sobie wystarczająco dobrze (już 116-konna hybryda absolutnie nie jest zawalidrogą). Dla formalności podam, że prędkość maksymalna tak samo wynosi 170 km/h.
I tutaj dochodzę do aspektu będącego tematem drwin dla przeciwników hybryd Toyoty. Praca układu hybrydowego jest donośna, a dynamiczne przyspieszanie odbywa się przy akompaniamencie jednostajnego jazgotu, co jest cechą rozpoznawczą układów wykorzystujących planetarną skrzynię e-CVT. Krytykowany hałas jednak przycichł w porównaniu z wersją auta sprzed liftingu, bo poprawie uległo wygłuszenie grodzi silnikowej i deski rozdzielczej (maty jednowarstwowe zmieniono na trójwarstwowe) oraz przy okazji zmniejszono wibracje układu napędowego. Zamontowano też rezonator na dolocie.
Żeby lepiej radzić sobie z hałasem drogowym oraz opływającym powietrzem zastosowano grubszą przednią szybę i szyby boczne. Niestety, w obszarach nadkoli, drzwi czy podłogi nie wprowadzono już żadnych poprawek. Układ jezdny także pozostawiono bez modyfikacji. Auto przyjemnie się prowadzi, a komfortowo zestrojone zawieszenie bez wątpienia przypadnie do gustu osobom preferującym niespieszne przemieszczanie się z punktu A do B. Nawet wersja wyposażenia GR Sport nie otrzymała usztywnienia czy obniżenia zawieszenia.
Poszukiwacze oszczędności podczas eksploatacji auta raczej będą mieć w nosie generowane hałasy. Dla użytkownika świadomie wybierającego hybrydę o wiele ważniejsze będzie umiarkowane zapotrzebowanie na paliwo. A Yaris Cross Hybrid 130 potrafi naprawdę mało palić. Podczas pierwszych jazd testowych po trasie wiodącej drogami różnych kategorii (w tym odcinkiem autostrady), bez skupiania się na ekonomii jazdy, samochód średnio zużył 4,1 l/100 km na dystansie kilkudziesięciu kilometrów. Kiedy zwróciłem uwagę na spalanie podczas jazdy wyłącznie po mieście, komputer pokazywał wynik 3,8 litra. Średnie spalanie podawane przez producenta w katalogu wynosi 4,5-5,2 l/100 km.
Ładowanie akumulatora stale odbywa się zarówno podczas hamowania, jak i za sprawą przekazywania nadwyżek energii z silnika spalinowego. Ruszając bez pośpiechu, manewrując na parkingu lub tocząc się powoli w korku, pełna hybryda korzysta tylko z silnika elektrycznego zasilanego akumulatorem litowo-jonowym o pojemności 4,3 Ah i w ogóle nie zużywa paliwa. Zasięg na 36-litrowym zbiorniku benzyny wynosi około 650 kilometrów.
Modernizacja hybrydy to nie jedyna zmiana, jaka zaszła w tym samochodzie. O ile w wyglądzie zewnętrznym nie zmieniło się nic, poza pojawieniem się nowego lakieru Urban Khaki, który wyróżnia wersję wyposażenia Premiere Edition, tak już we wnętrzu zmiany widać gołym okiem. Producent m.in. wyeliminował klasyczne analogowe zegary. W zależności od wersji wyposażenia przed kierowcą umieszczono 7-calowy wyświetlacz na tablicy wskaźników lub 12,3-calowy wirtualny kokpit. Układ większych cyfrowych zegarów można dopasować korzystając z czterech opcji: Smart, Casual, Sporty i Tough. Obsługa ustawień i komputera pokładowego z poziomu kierownicy wymaga chwili nauki i przyzwyczajenia.
Standardem jest nowy system multimedialny Toyota Smart Connect o zwiększonej mocy obliczeniowej. Ekran systemu multimedialnego o wysokiej rozdzielczości ma przekątną 9" lub 10,5", zawiera poręczne pokrętło od regulacji głośności, a menu systemu jest czytelne i proste w obsłudze. Topowa wersja ma pełną łączność z siecią i korzysta z systemu aktualizacji over-the-air. Nawigacja oparta jest na chmurze, a informacje o ruchu drogowym są przekazywane na bieżąco.
Inteligentny asystent głosowy wywoływany komendą "Hej Toyota" został zaprogramowany tak, by rozumieć naturalną mowę. Ja jednak od tego typu rozwiązań wolę bezprzewodową łączność ze smartfonami przy pomocy interfejsów Apple CarPlay i Android Auto, które Yaris Cross także obsługuje. Inne nowości to nowe wzory tapicerek, miękkie obicie zastosowane w dolnej części deski rozdzielczej czy cyfrowy kluczyk, kompatybilny ze smartfonami z systemami operacyjnymi Apple i Android.
Wyposażenie także zyskało kamerę i radary o lepszych parametrach. Zestaw systemów bezpieczeństwa, wsparcia kierowcy podczas jazdy i parkowania Toyota T-Mate, został zaktualizowany o najnowszą generację Toyota Safety Sense. Jedną z nowości jest układ, który automatycznie zahamuje lub ograniczy przyspieszenie, jeśli w korku zbyt mocno dociśniemy pedał gazu.
Odmłodzona Toyota Yaris Cross jest dostępna w sześciu wersjach wyposażenia oraz w czterech wariantach napędu (obie hybrydy występują w opcji z napędem AWD-i). Nowości na liście specyfikacji spowodowały, że cossover po liftingu podrożał. Obecnie na jego zakup trzeba przygotować ponad sto tysięcy złotych ponieważ z oferty wypadł silnik 1.5 125 KM startujący wcześniej od 92 900 zł. Teraz podstawowa wersja Active ma napęd 1.5 Hybrid Dynamic Force 116 KM e-CVT i kosztuje co najmniej 109 900 zł (przed liftingiem odmiana ta kosztowała 4000 zł mniej). Mocniejszy 130-konny wariant startuje od 137 900 zł. Poszukiwacze napędu na cztery koła niezmiennie będą mogli wybrać takie rozwiązanie.
Bazowa wersja Active zawiera m.in.: automatyczną klimatyzację, system multimedialny Toyota Touch 3 z 9-calowym ekranem dotykowym, łączność ze smartfonem przy pomocy Apple CarPlay i Android Auto, kamerę cofania ze statycznymi liniami pomocniczymi, inteligentny tempomat adaptacyjny (iACC), układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (PCS) z systemem wykrywania pieszych i rowerzystów, asystenta utrzymania pasa ruchu (LTA) czy układ rozpoznawania znaków drogowych (RSA). Pełny cennik oraz dokładny opis wyposażenia każdej wersji Yarisa Cross znajduje w tym odrębnym artykule - KLIKNIJ. Materiał powstał podczas wyjazdu zagranicznego sfinansowanego przez Toyota Central Europe. Firma nie miała wpływu i wglądu w treść publikacji. W artykule wykorzystano część zdjęć producenta.