Dwulitrowe TDI. To jeden z najsłynniejszych silników diesla z koncernu Volkswagena. Przez lata motor był tak popularny, że niemal w każdym modelu Grupy Volkswagen można było znaleźć charakterystyczne logo TDI. Niestety nawet tak popularny motor powoli traci udziały w rynku. Popyt na diesle maleje nawet w klasie SUV, gdzie oszczędny silnik wysokoprężny jest szczególnie pożądany.
Spadek popytu nie oznacza, że firma pospiesznie tnie gamę modelową. Wciąż można trafić na rozsądnie wycenione i wyposażone auta, które z dieslem TDI stanowią ciekawą alternatywę dla hybryd. Oto jedna z propozycji – Skoda Karoq 2.0 TDI z 7-stopniową skrzynią DSG.
Czeski kompaktowy SUV nie jest tak tani jak można oczekiwać. Cena wyjściowa wersji Ambition to 140,3 tys. zł. Niemało jak na SUVa z podstawowym 115-konnym dieslem. Cena naszego egzemplarza z wyposażeniem Style znacząco wzrosła po dodaniu kilku pakietów wyposażenia. Wystarczyło kilka praktycznych funkcji, by cenę auta wywindować do poziomu ponad 180 tys. zł. Sporo!
Czego można oczekiwać od połączenia 7-stopniowej skrzyni z niezbyt wysilonym dieslem? Komfortu i spokoju. Okazuje się, że DSG nie pracuje tak płynnie i subtelnie jak można oczekiwać. Szarpnięcia zdarzają się od czasu do czasu, szczególnie przy niższych zakresach obrotów i niższych prędkościach samochodu. Znamienne, że nie ma przy tym znaczenia, jaki tryb pracy jest aktywny (sport czy zwykły). Sama charakterystyka skłania do spokojniejszej jazdy, gdyż reakcje są relatywnie ospałe (szczególnie to czuć przy próbie włączenia się do ruchu). Łatwo o wrażenie, że trzeba zdecydowanie mocniej wciskać pedał gazu, by zmusić Skodę do żwawszych reakcji.
Czy 115 KM i 250 Nm momentu obrotowego to nie za mało jak na sporego SUVa o masie ponad 1,5 t? Nie kryłem obaw o mizerne osiągi. Okazało się, że niepotrzebnie. Na papierze Karoq nie imponuje. Na drodze było jednak inaczej. Z jedną osobą na pokładzie Karoq TDI nie był zawalidrogą. Ale nie był też mistrzem prostej. 115 KM wystarczyło, by sprawnie wyprzedzać (choć zwykle kończyło się to nogą w podłodze i trybem S w skrzyni biegów). Z kompletem osób na pokładzie i pełnym bagażnikiem tak różowo jednak już nie będzie. Warto o tym pamiętać ruszając w pełni załadowanym autem w dłuższą trasę (zapewne kilka razy w roku na urlop czy ferie).
Dwulitrowy diesel pracuje nadzwyczaj przyjemnie. Jest cichy nawet tuż po rozruchu. O jakimkolwiek szarpaniu czy nieprzyjemnych drganiach nie ma mowy. Jest również dość oszczędny. W mieście trzeba się przygotować na wynik rzędu 7-7,5 l. W trasie przy spokojnej jeździe zadziwiająco łatwo zejść do 5 l. W zestawieniu ze zbiornikiem o pojemności 50 oznacza to bardzo duży zasięg bez tankowania.
Już po pierwszych kilometrach odniosłem wrażenie, że Skodzie Karoq bliżej do starszych Citroenów, którymi się płynęło po drodze. Auto miękko i spokojnie wybierało większość nierówności. Miało przy tym lekko wyczuwalną tendencję do bujania. Wszystko było jednak pod kontrolą. Nikt z podróżujących nie narzekał na ból głowy czy nudności. Dość komfortowo zestrojone zawieszenie miało jeszcze jedno oblicze. Pokonywanie progów zwalniających nieco szybciej to zły pomysł przy skłonności do bujania.
Mimo pudełkowatej sylwetki podatność na podmuchy silnego wiatru okazała się relatywnie niska. To sprawia, że przy typowych prędkościach podróżnych po drogach jednojezdniowych czy autostradach Karoq wydawał się dość stabilny, a kierowca rzadko korygował tor jazdy. Karoq okazał się także dość komfortowy pod względem akustyki. Wyciszenie? Bardzo przyzwoite.
Wnętrze w jasnej, beżowej tonacji bardzo mi się spodobało. Nie byłem odosobniony. Na jasną tapicerkę i tworzywa zwracało wiele osób, które podróżowały Skodą. Łatwo o uczucie szlachetniejszego wykończenia i atmosfery premium. W praktyce Skodzie udało się zachować rozsądny kompromis pomiędzy oszczędnościami a tworzywami z wyższej półki. Większość (ale nie wszystko) to twarde materiały, które spasowano dość porządnie (przekonałem się o tym jeżdżąc po gorszych drogach ze starego bruku). Nic nie skrzypiało. Nic nie jęczało. Nic również nie trzeszczało. Dobrze!
Łatwo znalazłem odpowiednią pozycję za kierownicą (choć sama regulacja kierownicy wzdłuż powinna być trochę większa). Jeśli miałbym na coś narzekać to na ekran w konsoli, który wyraźnie odsunięto od kierowcy. Ucieszyłem się jak zobaczyłem, że pozostawiono tradycyjny panel sterujący klimatyzacją (można ją także kontrolować poprzez ekran).
Czy Skoda Karoq to przestronny samochód? Tak. Jak na nadwozie o długości 4,39 m konstruktorom udało się wygospodarować bardzo obszerną kabinę. Choć rozstaw osi nie jest aż tak duży (262,5 cm) to miejsca z tyłu jest wystarczająco dużo dla dwóch dorosłych osób. Nie brakuje przestrzeni na stopy, nogi czy kolana. Osoby o wzroście 1.8 m zachowają także spory dystans do tapicerki dachu. A za nimi jeszcze wygospodarowano sporą przestrzeń na bagaż. W dość głębokim bagażniku wygospodarowano ponad 520 l. Niemało.
Choć multimedia nie są z najnowszych dostaw to jednak działają wystarczająco stabilnie. Rzadko kiedy zdarzały się problemy z utrzymaniem połączenia Apple CarPlay czy Android Auto (najczęściej kłopoty miały miejsce wówczas, gdy przełączyłem się do komputera pokładowego). Co więcej, radio potrafiło jednocześnie działać z dwoma telefonami. Mogłem zatem mieć aktywny bezprzewodowy Android Auto i przewodowy Apple CarPlay. Zaskakujące, nieprawdaż? Przekonałem się o tym, gdy po podłączeniu kablem telefonu Apple na ekranie radia Skody pojawił się Android Auto ze smartfona pasażera (po prostu wcześniej sparował swój sprzęt, który został zapamiętany przez radioodtwarzacz).
Dobrze wspominam też pokładowe nagłośnienie Canton. Jak na fabryczne audio popularnej marki brzmiało zadziwiająco porządnie. Subwoofer dobrze współpracuje z resztą głośników i efektywnie maskuje ograniczone możliwości wooferów w drzwiach. Głośniki wysokotonowe nie są zbyt agresywne i nie atakują nadmiarem wyostrzonej i piskliwej góry pasma. A średnie tony są zaś wyważone, przez co słuchanie nagrań z dobrze wyeksponowanymi głosami wokalistek i wokalistów są bardzo przyjemne. Oczywiście mogłem narzekać na poziom dynamiki, ale biorąc pod uwagę klasę samochodu to byłoby szukanie dziury w całym. Stąd z przyjemnością rekomenduję dopłatę w wysokości 1850 zł za zestaw Sound System Canton. Warto.
Pod względem gwarancji Skoda szczególnie się nie wyróżnia. Samochody objęte są 3-letnią ochroną. Przez pierwsze dwa lata użytkowania nie obowiązuje limit przebiegu. W trzecim roku obowiązuje zaś limit przebiegu zaledwie 60 tys. km. Ochrona antykorozyjna to łącznie 12 lat (2 lata gwarancji podstawowej i 10 lat tzw. przedłużonej).
Czy Skoda Karoq 2.0 TDI 115 KM jest godna polecenia? Jak najbardziej dla tych, którzy częściej ruszają w trasę, a rzadziej urządzają krótkie miejskie przejażdżki. Otwartą kwestią pozostaje kwestia cen. W tej mierze Skoda ma groźnego rywala w obrębie grupy. Warto bowiem sprawdzić cenniki Seata Ateca. Samochód udostępniła Skoda Auto Polska. Nikt nie miał wglądu i wpływu na treść publikacji.