Opinie Moto.pl: Suzuki Swift Sport Hybrid. Po prostu porządny samochód

Zanim wsiadłem do żółtego Suzuki Swift Sport Hybrid, myślałem, że jest małym "hot hatchem". Szybko okazało się, że byłem w błędzie. Swift jest mało sportowy i niezbyt hybrydowy, ale w zamian daje coś innego.

Suzuki Swift Sport Hybrid to samochód, który może zmylić nie tylko nazwą. Efektowny wygląd, sportowe fotele, dwie końcówki wydechu i delikatne spoilery sugerują dużo mocnych wrażeń. Koledzy, którzy jeździli poprzednią wersją tego modelu, twierdzą, że rzeczywiście tak było. Więcej recenzji nowych samochodów znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Suzuki SX4 S-Cross - model dopasowany pod gusta Europejczyków

Pazury Suzuki Swift Sport nieco się stępiły po modernizacji

Tylko że efekcie modernizacji i konieczności dopasowania się do wymogów nowych norm emisji, Suzuki Swift Sport zyskał nowy silnik i trochę zgrzeczniał. Wciąż jeździ się nim bardzo dobrze, pod warunkiem że nie oczekujemy zbyt wielu sportowych emocji.

Dlatego dopisek "Sport" w nazwie jest nieco na wyrost. Po liftingu moc silnika K14 Boosterjet w tym modelu spadła o 11 KM do 129 KM. To wciąż najszybsze Suzuki Swift, ale najlepiej radzi sobie w czasie zwykłej codziennej jazdy, a nie dynamicznego pokonywania krętych dróg.

Podobnie ze słowem "Hybrid". Rzeczywiście turbodoładowany silnik K14 Boosterjet zyskał elektryczne wspomaganie, ale to zaledwie mikrohybryda. To znaczy, że elektryczny silnik (tzw. starter-generator 48 V) wyręcza spalinowy na postoju i pomaga mu w trakcie przyspieszania, ale nigdy nie napędza auta samodzielnie tak, jak to robią w pełni hybrydowe napędy.

Są też i dobre wiadomości. Moc jednostki napędowej spadła, ale wzrósł moment obrotowy. Dzięki temu Suzuki Swift Sport najbardziej imponująco przyspiesza w niskim zakresie obrotów, kiedy turbosprężarka ma już ciśnienie robocze, a elektryczny motor dokłada swoje 50 Nm.

Suzuki Swift Sport
Suzuki Swift Sport fot. ŁK

Silnik Suzuki Swift Sport jest tak elastyczny, że można nim jeździć jak dieslem

Przy wyższych obrotach zapał żółtego autka nieco słabnie, ale wciąż zapewnia dobre osiągi. Jednak najlepiej jeździ nim się płynnie i spokojnie. Dzięki doskonałej elastyczności Suzuki Swift Sport można rozpędzać się jak autem z silnikiem wysokoprężnym: bardzo wcześnie zmieniając biegi na wyższe, co przy okazji pozwala obniżyć zużycie benzyny do całkiem rozsądnych okolic 6 l/100 km.

Poza znakomitą, choć niepasującą do sportowego nadwozia, elastycznością napędu Swift Sport ma jeszcze jedną niebagatelną zaletę. Jest bardzo lekki, dzięki czemu prowadzi się naprawdę zwinnie. Gotowy do drogi samochód waży nieco ponad tonę (1045 kg), niewiele współczesnych aut może pochwalić się takim parametrem.

Między innymi dzięki temu osiągi Swifta Sport są przyzwoite. Żółty hatchback rozpędza się do setki w 9,1 s i osiąga prędkość 210 km/h. Pod tym względem nie może rywalizować z prawdziwymi autami klasy GTI, ale jak na zwyczajny miejski samochód, to bardzo dobre parametry.

Poza tym żółtym Swiftem jeździ się naprawdę przyjemnie. Niską masę czuć w każdym momencie, układ kierowniczy jest w miarę precyzyjny, a ręczna sześciostopniowa skrzynia biegów działa znakomicie. Zawieszenie jest zestrojone w miarę miękko, dzięki czemu dobrze sobie radzi na drogach niższej jakości.

Suzuki Swift Sport
Suzuki Swift Sport fot. ŁK

Wnętrze Swifta Sport jest proste. Polubią je tradycjonaliści

Wykonane z twardych czarnych tworzyw wnętrze Swifta jest nieco smutne, a kiedy patrzymy na analogowe zegary i nieduże wyświetlacze, zdajemy sobie sprawę, że czasy młodości ten model ma już za sobą.

Z drugiej strony w lekko kubełkowych fotelach siedzi się bardzo wygodnie, miejsca w środku jest dość, a poza tym wiele osób mówi, że tęskni za takimi klasycznymi wnętrzami. Dla nich Swift Sport będzie wymarzonym samochodem.

Suzuki Swift Sport jest praktycznym, pięciodrzwiowym niedużym hatchbackiem, z którym łatwo żyć na co dzień. Wprawdzie nie zapewnia zbyt wiele sportowych emocji, jest nieco przestarzały, a znaczek "Hybrid" został umieszczony na wyrost, ale mimo to się z nim polubiłem.

Przede wszystkim Suzuki Swift Sport robi solidne wrażenie i budzi zaufanie od pierwszego spotkania. Poza tym żółte autko przypomniało mi, jak przyjemnie prowadziły się miejskie modele z przełomu wieków. Te czasy niestety nie wrócą, czeka nas era wyjątkowo ciężkich samochodów, co odbiera część przyjemności z prowadzenia, niezależnie od osiągów.

Za podstawową wersję Suzuki Swift Sport trzeba zapłacić 99 900 zł i będzie wyposażona m.in. w system nawigacyjny oraz automatyczną klimatyzację. Dodatkowo dostaniemy atrakcyjny wygląd, przyzwoite osiągi i obietnicę długiej, bezproblemowej eksploatacji.

Suzuki Swift Sport Hybrid to model, który wbrew pozorom bardziej przemawia do rozumu, niż serca, ale jeśli wybierzecie tę wersję w kolorze "champion yellow" gwarantuję, że sporo osób obejrzy się za nim na ulicy.

Więcej o: