Opinie Moto.pl: Opel Grandland 1.5 Diesel. Rozsądny na długie wycieczki

W klasie kompaktowych SUV-ów nigdy nie był w czołówce sprzedaży, ale to wciąż rozsądna propozycja. Ma na karku pięć lat i jeden lifting. Wygląda ciekawie i został zaprojektowany jeszcze przez inżynierów Opla. Nowsze modele powstały już we współpracy ramach współpracy koncernu Stellantis. Postanowiliśmy wziąć po lupę wariant z wysokoprężnym sercem

Opel Grandland jest z nami od 2017, a kilka miesięcy temu przeszedł dość mocny lifting. Upodobnił się przede wszystkim do Mokki. Najwięcej zmian dostrzeżemy w przedniej części, gdzie w oczy rzuca się właściwie cały przeprojektowany pas z reflektorami włącznie. W nomenklaturze Niemców ten styl to Opel Vizor. W odmianie z dwukolorowym malowaniem i z 19-calowymi obręczami ze stopów lekkich, Grandland wreszcie może się podobać.

Z jego nazwy zniknęła literka X, a przednie światła stały się obecnie adaptacyjne. To pikselowe lampy składające się w topowej odmianie z 84 diod. Trzeba przyznać, że całkiem dobrze radzą sobie po zmroku. To jedno z lepszych rozwiązań tego typu w kompaktowej klasie SUV-ów. W kwestii rozmiarów, auto wpisuje się w średnią segmentu C. Ma 448 centymetrów długości, 185,5 szerokości i 161 wysokości. Rozstaw osi wynosi 267,5 cm.

Zobacz wideo Zobacz nasz test wersji sprzed liftingu. Z napędem hybrydowym:

Co znajdziemy pod maską Grandlanda?

W tej kategorii na fajerwerki nie ma co liczyć. O ile przy hybrydach plug-in możemy mówić o niezłej dynamice (224 lub 300 KM), o tyle pozostałe wersje dysponują znacznie skromniejszym stadem koni mechanicznych. Wysokoprężny 1.5 ma ich 130. Tyle samo oferuje trzycylindrowy motor 1.2 Turbo – 130 KM i 230 Nm. W standardzie łączy się z manualną, a w opcji z automatyczną, 8-stopniową skrzynią. Przy masie własnej przekraczającej 1500 kg, próżno spodziewać się spektakularnych emocji. A szkoda, bo jeszcze niedawno w Oplu występował benzynowy 1.6 Turbo (180 KM), a także dwulitrowy ropniak o podobnej mocy. Pogoń za niską emisją i wyśrubowane normy spalin kastrują niestety ofertę większości modeli.

Postanowiliśmy sprawdzić możliwości diesla, bo to napęd, który wciąż dobrze pasuje do kompaktowego SUV-a. Zwłaszcza, jeśli zapuszczamy się czasem w dłuższe trasy, a roczny bilans kilometrów przekracza 25-30 tysięcy.

Tylko z automatem

Skromna pojemność nie zwiastuje piorunujących wrażeń zza kierownicy, ale parametry z powodzeniem wystarczają do całkiem dynamicznej jazdy w mieście i na autostradzie. Do dyspozycji mamy 130 KM i 300 Nm od 1750 obr./min. Motor pracuje kulturalnie i został nieźle wyciszony. Do kabiny nie przenoszą się zauważalne drgania, choć podczas rozruchu w chłodne dni, da się wychwycić lekki klekot. Szybko się do niego przyzwyczaimy. Znika po nagrzaniu jednostki po kilku kilometrach.

Diesla sparowano z 8-stopniowym, hydrokinetycznym automatem. Alternatywy w postaci manualnej skrzyni nie ma i dobrze. Takie rozwiązanie gwarantuje wyjątkowo komfortową eksploatację i płynną pracę. Mechanizm zdradza swą słabość jedynie przy dynamicznych manewrach, gdy przekładnia zrzuca 2-3 przełożenia. Musimy uzbroić się w chwilę cierpliwości. Dobrze natomiast oceniamy elastyczność, a trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z SUV-em o masie przekraczającej 1,5 tony.

Opel Grandland 1.5 DieselOpel Grandland 1.5 Diesel fot. Piotr Mokwiński

Reakcja na gaz jest zadowalająca. Silnik traci wigor po przekroczeniu 140 km/h, ale wciąż całkiem nieźle pobudza wskazówkę prędkościomierza do wspinania się po kolejnych szczeblach cyferblatu. Na autostradzie docenimy komfort akustyczny, co w przypadku gabarytów auta nie jest takie oczywiste. Korzystnie też przedstawia się stabilność i minimalna podatność na boczne podmuchy wiatru. \

Najbardziej cieszy jednak spalanie. Takich wyników na długim dystansie nie zapewni żadna hybryda. Utrzymując maksymalną szybkość autostradową, komputer wskaże od 7 do 7,5 litra. Zjeżdżamy na drogę krajową i zapotrzebowanie spada do 5,1-5,3 l. W mieście trudno przekroczyć 7,5 l. To sprawia, że na wiele dni zapomnimy o tankowaniu. Zbiornik mieści przyzwoite 53 l, a po nabiciu baku do pełna, komputer pokładowy wskaże nawet 1000 kilometrów zasięgu!

Sporo pracy konstruktorzy włożyli też w zestrojenie zawieszenia. Poprzednie SUV-y Opla były autami przede wszystkim komfortowymi (Antara). Teraz postawiono na nieco więcej przyjemności z jazdy. Łatwo się o tym przekonać na krętych drogach. Niemiecki SUV jest całkiem zwinny, a gabaryty proste do wyczucia. Dość bezpośredni układ kierowniczy umożliwia pewne wykonywanie dynamicznych manewrów. Wtóruje mu sprężyste zawieszenie i niewielka tendencja nadwozia do przechyłów. Uważać należy za to na nierównościach. Osadzone na 19-calowych obręczach auto ma przeciętnie radzi sobie z poprzecznymi przeszkodami. Potrafi wówczas nieprzyjemnie zatrząść i wygenerować niezbyt przyjemne, głuche odgłosy.

Opel Grandland 1.5 DieselOpel Grandland 1.5 Diesel fot. Piotr Mokwiński

Prostota i AGR

Wystrój kokpitu Opla jest dość przejrzysty i spójny kolorystycznie. Niemal wszystko utrzymano w czerni. Zastosowano tu Pure Panel składający się z najpotrzebniejszych elementów. Przed oczami kierowcy wpisano 12-calowy ekran ze zmienną grafiką. Centrum dowodzenia multimediami ma 10 cali. Układ łączy się z telefonami opartymi na Apple CarPlay i Android Auto. W opcji znajdziemy kamerę cofania o zasięgu 180 stopni, adaptacyjny tempomat, fotel kierowcy z funkcją prostego masażu oraz system automatycznego parkowania. Auto jako jedne z nielicznych w klasie dysponuje kamerą noktowizyjną o zasięgu 100 metrów. Wykrywa pieszych i duże zwierzęta w mroku, co poprawia bezpieczeństwo.

W kabinie Opla z powodzeniem zmieścimy cztery dorosłe osoby. Dość wygodnie jest też z tyłu. Bagażnik mieści od 514 do 1652 litrów. Jakość materiałów wykończeniowych nieznacznie ustępuje niemieckiej konkurencji, ale nie powinniśmy narzekać. Szkoda tylko, że na nierównościach Grandland potrafi lekko zapiszczeć.

Opel Grandland 1.5 DieselOpel Grandland 1.5 Diesel fot. Piotr Mokwiński

Czy warto postawić na Grandlanda z dieslem?

Grandland ze skromnym pojemnościowo dieslem to propozycja dla kierowców ceniących niezłą elastyczność i akceptowalne zużycie paliwa. Opel z takim napędem okazuje się wszechstronnym i wygodnym SUV-em, ale nie będzie demonem szybkości. Do setki przyspiesza w 11,5 sekundy i rozpędza się do 195 km/h. Łatwo nim poruszać się po zatłoczonym mieście i czerpać przyjemność z kilkuset kilometrowych tras. Trzeba jednak pogodzić się z wysoką ceną. Najbogatsza specyfikacja Business Elegance kosztuje 171 200 złotych. Po dołożeniu kilku gadżetów, finalna wartość na fakturze nieznacznie przekroczy 185 tysięcy złotych.

Opel Grandland 1.5 DieselOpel Grandland 1.5 Diesel fot. Piotr Mokwiński

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.