Opinie Moto.pl: Skoda Enyaq RS to elektryk doprawiony sportem

Obok ID.4, Enyaq jest najpopularniejszym elektrykiem w Europie w grupie Volkswagena. Wynik byłby znacznie lepszy, gdyby przez brak komponentów produkcja nie stanęła w tym roku na cztery miesiące. Teraz wszystko już wróciło na swe tory, a Czesi nadrabiają zaległości. Trochę spóźniona, ale wreszcie jest - wersja RS. Postanowiliśmy poszukać w niej sportu.

Enyaq to pierwszy opracowany od podstaw elektryczny samochód Skody. Mocno odcina się stylizacją od pozostałych modeli czeskiego koncernu. Wygląda masywnie i efektownie. Ma 465 cm długości, a rozstaw osi wynosi 276,5 cm. Gabarytami wykracza poza klasę kompaktowych SUV-ów ocierając się tym samym o segment D.

Całość przedstawia się dość zgrabnie, a atrakcyjność sylwetki mają podkreślać liczne przetłoczenia i sporych rozmiarów reflektory z matrycowymi LED-ami. Są aktywne, dzięki czemu dopasowują długość i szerokość strumienia świetlnego do aktualnych warunków drogowych. W odmianie RS, popracowano nad bardziej wyrazistymi detalami. Nieco odmieniono wygląd zderzaków, a logotypy utrzymano w czarnym, kontrastowym kolorze. Do tego dochodzą dostępne w standardzie, 20-calowe felgi. Mogą mieć plastikowe wkładki poprawiające aerodynamikę lub akcenty utrzymane w tonacji lakieru nadwozia. W opcji pozostaje koła w rozmiarze 21 cali – 3400 zł dopłaty.

Skromnie wyceniono też nowy w palecie odcień Green Mamba (2400 zł). Wygląda efektownie i skutecznie przyciąga uwagę. Kluczowy jednak jest zmniejszony prześwit – o 15 mm z przodu i o 10 z tyłu.

Zobacz wideo Skoda Octavia RS iV - zachowanie sportowego charakteru auta przy ograniczeniu spalania i emisji CO2?

Sportowy sznyt w elektrycznym SUV-ie?

Z uwagi na gabaryty i pojemność baterii na poziomie użytecznych 77 kWh, musimy pogodzić się z wysoką masą własną. W tym przypadku przekracza 2200 kg, czego akurat wcale nie czuć na drodze. Pomaga w tym adaptacyjne zawieszenie, które dopasujemy do własnych preferencji. Uzupełnia je wystarczająco precyzyjny układ kierowniczy. Parametry i czułość poszczególnych podzespołów zależna jest od wybranego ustawienia. Klikając ikonkę Eco, spowalniamy reakcję na dociskanie gazu i zwiększamy siłę wspomagania kierownicy. Wystarczy jednak kliknąć Sport, by całą elektrownię przywołać do życia.

Skoda, wzorem rozwiązania znanego z Volkswagena ID.4 GTX, postanowiła zainstalować dwie jednostki elektryczne, których moc systemowa wynosi 299 KM i 460 Nm. Całość trafia na koła obu osi poprzez wiskotyczne sprzęgło typu Haldex. Napęd można też zblokować, ale tylko do prędkości 20 km/h. Klasyka gatunku. Na prostych odcinkach, RS żwawo nabiera prędkości. Odczucia są naprawdę przyjemne. Sprint do setki trwa 6,5 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 180 km/h (o 20 km/h więcej względem słabszych odmian). Istotne, że mamy do czynienia z pełnokrwistym elektrykiem, zatem spore pokłady momentu obrotowego otrzymujemy od startu. Z łatwością będziemy też przeprowadzać manewry wyprzedzania.

Skoda Enyaq RSSkoda Enyaq RS fot. Piotr Mokwiński

W trasie robi natomiast wrażenie izolacja akustyczna. To poziom, którego próżno szukać w innych modelach Skody. Masa własna wpływa też na stabilność konstrukcji. Niemniej, zawieszenie jest dość sprężyste, a trakcja nie generuje niepokoju podczas opadów deszczu, choć dość szybko wkracza do akcji elektronika. Enyaq wgryza się w asfalt na potężnych obręczach i pozwala żwawo wpisywać się w ostre łuki, ale musimy pamiętać o nieubłaganych prawach fizyki i nadwadze czeskiego SUV-a. Brak jej zwinności Octavii RS, choć pewnie taka chciałaby być. Niemniej, pewność prowadzenia to i tak sporo frajdy. W tym aspekcie większość elektryków tej wielkości może pozazdrościć. Ma również minimalną tendencję do uślizgów i zaskakująco skutecznie radzi sobie z ubytkami w asfalcie. Nieco gorzej z poprzecznymi przeszkodami. Brak w niej jednak pełnokrwistego sportu. Nie doświadczymy w niej emocji spotykanych w spalinowych RS-ach i basowego dźwięku, chociażby z pokładowych głośników. Jest szybka, skuteczna, ale bezszelestna.

Istotną rzecz stanowi zapotrzebowanie energetyczne, które weryfikuje rzeczywisty zasięg. Czy możemy spać spokojnie? Gdy sprawdzaliśmy Skodę przy temperaturach przekraczających 18 stopni Celsjusza, niespieszna trasa lokalnymi ścieżkami owocowała zużyciem na poziomie 17-18 kWh, co przekładało się na blisko 430 kilometrów zasięgu. W mieście musimy się liczyć z konsumpcją elektronów rzędu 22-28 kWh, jeśli wykorzystujemy rekuperację połączoną z adaptacyjnym tempomatem i wskazaniami nawigacji. Gorzej ma się rzecz na drogach szybkiego ruchu - 28-33 kWh.

Należy jeszcze wspomnieć o ładowaniu. Jeśli korzystamy z ładowarki prądu zmiennego o mocy 11 kW, tankowanie od 0 do 100 procent zajmie 7,5 godziny. Takie urządzenie możemy zainstalować w domu. Jeśli jednak podłączymy się do szybkiego urządzenia transmitującego nawet 135 kW, uzupełnianie energii od 10 do 80 proc. zajmie 36 minut. Co ważne, już po niespełna 10 minutach zyskujemy dodatkowe 100 km zasięgu. Ile przejedziemy kilometrów na pełnym zbiorniku? Przy oszczędnym traktowaniu w mieście i korzystaniu z rekuperacji, licznik zatrzyma się na około 350 km.

Wciąż wygodna i przestronna

Spore rozmiary auta przekładają się na przestrzeń w kabinie. Szerokość wnętrza z przodu wynosi 151 cm. Wygodne fotele można wyposażyć w elektryczną regulację z pamięcią ustawień i funkcję masażu. Tapicerka skórzana lub z alcantary jest łatwa w czyszczeniu i może zostać wzbogacona jasnozieloną nicią. W stosunku do słabszych odmian, nieco lepsze jest trzymanie boczne. Równie dużo miejsca znajdziemy w drugim rzędzie, gdzie kanapa przekonuje długim siedziskiem. Opcjonalne, panoramiczne okno dachowe nie ogranicza miejsca nad głowami. Wybierając się w dłuższą podróż, docenimy bagażnik o pojemności od 585 do 1710 litrów.

Skoda Enyaq RSSkoda Enyaq RS Skoda Auto

Kokpit przybrał atrakcyjną, dość minimalistyczną formę. Jest jednak przemyślany, zapewnia wiele funkcjonalnych schowków, przydatną parasolkę i przejrzysty rozkład urządzeń pokładowych. Przed oczami kierowcy wpisano cyfrowe wskaźniki. Mimo cyfryzacji, mają ubogie menu i są oszczędne w przekazywanych informacjach. Konstruktorzy mogli lepiej zagospodarować tę przestrzeń. Lepsze wrażenie sprawia natomiast centralny ekran dotykowy o przekątnej 13 cali. Łączy się z internetem, nawigacją analizującą natężenie ruchu w czasie rzeczywistym i systemem kamer 360 stopni. Możemy go doposażyć w wydajne audio z 10 głośnikami. Warto również zdecydować się na przezierny wyświetlacz z rozszerzoną rzeczywistością. Szkoda że dotykowy panel pod centralnym ekranem jest niepodświetlany i płynne sterowanie temperaturą czy głośnością jest utrudnione.

Ile sportu jest w Enyaqu RS?

RS to nie lada gratka dla miłośników elektrycznych SUV-ów. Z napędem na cztery koła poradzi sobie w lekkim terenie. Zmniejszony, choć wciąż spory prześwit ułatwi pokonywanie wysokich krawężników i zapadniętych studzienek. Auto jest też wydajne na mokrym asfalcie i luźnych nawierzchniach (szutrze), gdzie ryzyko utraty przyczepności jest niewielkie. Szkoda, że nie ma w nim jeszcze więcej sportu i emocji, które znajdziemy w innych autach koncernu VAG z dopiskiem GTI, S lub R. Musimy też liczyć się ze sporym wydatkiem. Nie dość, że to najmocniejsza Skoda w historii, to do tego najdroższa. O ile cennik zwykłego Enyaqa startuje z poziomu 210 150 zł, o tyle za RS-a zapłacimy minimum 287 500 zł. Na pocieszenie warto uwzględnić standardową, długą listę dodatków z zakresu komfortu i bezpieczeństwa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.