Czy brutalnie usposobione z natury BMW M3 o kodzie operacyjnym G80, na co dzień potrafi być łagodne i potulne? Owszem, a żeby było ciekawiej, w dziedzinie szeroko pojętej użyteczności, wypada szokująco dobrze – szczególnie w zestawieniu z autami o podobnych osiągach. Przyspieszanie do pierwszych 100 km/h w czasie 3,5 sekundy w sedanie średniej wielkości może wydawać się niedorzeczne, ale w przypadku prezentowanego auta, jest jak najbardziej prawdziwe.
Jednak to nie osiągi były dla mnie priorytetem podczas kilkudniowego testu 4-drzwiowego, bawarskiego potwora. Nie pojechałem M-trójką na tor, nie próbowałem jeździć bokiem, nie spaliłem gumy, ani nie zamierzałem podbijać długich prostych. Przyświecał mi zupełnie inny cel, a mianowicie sprawdzenie, czy ten wóz spełni się w roli auta rodzinnego.
Model rodziny 2+2, bagaże, foteliki, wózek dla niemowlaka, biegowy rowerek dla przedszkolaka i zaparkowane przed blokiem BMW M3 Competition M xDrive. Czy to dość oryginalne połączenie wymaga aż tak wielu wyrzeczeń, jak może się to wydawać? Wystarczy trochę chęci i sprytu w umiejętnym pakowaniu się, aby udowodnić, że niekoniecznie.
BMW M3 od samego początku swojego istnienia chwyta fanów czterech kółek za serca. Pierwsza generacja została zaprezentowana w 1985 roku, a ewolucja obecna aktualnie w salonach sprzedaży, to już szóste wcielenie kultowej serii 3 spod znaku „M" oraz pierwsze występujące w odmianie z dopiskiem „xDrive" w nazwie modelu. To właśnie napęd na cztery koła w pewnym stopniu sprawia, że tym czterokołowym łobuzem poważnie interesują się założyciele rodzin. W tego typu konstrukcji ogromna moc już tak bardzo nie przeraża, a pewność prowadzenia diametralnie wzrasta.
BMW M3 Competition M xDrive to po części samochód dla kierowców obawiających się tylnego napędu. To również wóz dla ludzi potrzebujących więcej niż jednej pary drzwi, lubiących przy okazji oglądać się za swoim pojazdem po jego zaparkowaniu. Wygląd przedniej części nadwozia co prawda jest dość kontrowersyjny, ale to właśnie zabieg wpasowania w front potężnych, pionowych nerek, zapewnia „M Powerom" serii 3 i 4 tak mocną rozpoznawalność. Przyznam szczerze, że z tym grillem już się oswoiłem.
Bojowo narysowane nadwozie to również napompowane błotniki, wcięcia na masce, wielkie wloty powietrza, ogromne koła kryjące potężne zaciski hamulcowe czy przymrużone reflektory i oświetlenie w pełni oparte na technologii LED-owej. Ale w M3 Competition zauważalna jest jeszcze jedna istotna rzecz. Choć to przód skrada spojrzenia, to w oczy rzuca się też żebrowana konstrukcja dachu wykonana z włókna węglowego. Z tego samego materiału wykonano spoiler na klapie kufra i pokaźny dyfuzor z symetrycznie rozmieszczonymi podwójnymi końcówkami grzmiącego układu wydechowego.
Włókno węglowe przewija się również we wnętrzu, co daje pasażerom jasny sygnał, że nie mają do czynienia z typowym, cywilnym BMW serii 3. Z materiału tego wykonano sporo dekorów, które dobrze komponują ze srebrnymi aplikacjami oraz powierzchniami polakierowanymi błyszczącą czernią.
Inne detale zarezerwowane wyłącznie dla M3, to czerwone dodatki w postaci guzika „startera" w tunelu środkowym oraz dwóch przycisków na kierownicy, odpowiedzialnych za ustawienia sportowe. Fotele wyposażone w rozbudowaną regulację, zaprojektowano tak, aby nie zmęczyły w dłuższej trasie i odpowiadały nawet kobiecie o drobnej budowie ciała. Estetycznymi smaczkami są oparcia uzbrojone w podświetlone literki „M" oraz pasy bezpieczeństwa z wplecioną charakterystyczną lamówką oddziału M GmbH.
We wnętrzu nie brakuje typowego wyposażenia znanego z innych wariantów serii 3. Jest szybko działający układ infotaitment, sterowanie prostymi gestami, dobre nagłośnienie audio czy mięsisty wieniec kierownicy. Smartfona można ładować indukcyjnie i połączyć z autem poprzez funkcje Apple CarPlay lub Android Auto. To wszystko sprawia, że BMW M3 Competition nadaje się zarówno na weekendowy Track Day, jak i do użytku codziennego, zapewniając odpowiedni poziom komfortu, o czym zresztą przekonałem się wraz ze swoją rodziną.
BMW M3 Competition M xDrive świetnie łączy umiejętność przyciągania do siebie wzroku (szczególnie egzemplarze w wyrazistych kolorach) z rutyną, w której monotonna miejska jazda jest wspierana przez arsenał inteligentnych systemów, stojących na straży bezpieczeństwa. Jest radar, są rozłożone wokół nadwozia czujniki, nie brakuje też punktów z kamerkami, dzięki którym na centralnym wyświetlaczu pojawia się otoczenie samochodu prezentowane w 3D. Do tego system zdalnego parkowania, a nawet automatyczna jazda na biegu wstecznym po własnym śladzie. Mając tak zaawansowane wsparcie technologii, trzeba naprawdę się postarać, aby doprowadzić do parkingowych uszkodzeń nadwozia czy zarysowania efektownych felg.
Im większy model auta, tym więcej rzeczy uda się do niego zmieścić - nie ma w tym nic odkrywczego. Ale czasami nawet do samochodów niepozornych pod względem gabarytów, zapakuje się wszystko co potrzebne. Właśnie takiej próbie przewozowej poddałem M-trójkę. I wiecie co? Sam byłem zaskoczony, jak wiele rzeczy można zapakować do tego wozu.
Pojemność bagażnika wynosząca 480 litrów pozwala przewieźć naprawdę sporo pakunków. Kufer ma osłonięte zawiasy klapy, oferuje płaską podłogę i wystarczająco duży otwór załadunkowy, a operacja otwierania i zamykania odbywa się przy pomocy elektryki. Mniejsze przedmioty można ułożyć w bocznych wnękach, a jak komuś przyjdzie na myśl wyjazd na narty, to taki sportowy sprzęt uda się przerzucić do środka przez rozkładany, centralny fragment kanapy.
Miejsca w przedziale pasażerskim nie jest jakoś nad wyraz dużo, ale dla jednej dorosłej osoby i dziecka przestrzeni nie powinno zabraknąć. W przypadku posadzenia z tyłu dwójki dzieci w ogóle nie będzie zastrzeżeń. Mocowania ISOFIX są obecne, więc montaż fotelików bezpośrednio na kanapie lub w bazie usztywniającej jest formalnością. Kwestia wkładania i wydobywania dziecka z fotelika jest prosta – taką operację ułatwiają tylne drzwi, których nie znajdziemy w BMW M4.
Pozostając przy tylnych drzwiach, ich zabezpieczenie przed otwarciem od wewnątrz znajduje się na wyposażeniu podstawowym, podobnie zresztą jak blokada opuszczania szyb z tyłu. Zdanie jeszcze o udogodnieniach – na kanapę wyprowadzono kanały wentylacyjne z panelem sterowania temperaturą, są dwa gniazda zasilania USB-C, a zewnętrzne siedziska mogą być podgrzewane.
Jeśli komuś wciąż mało argumentów na potwierdzenie, że M3 może być autem rodzinnym, opis wrażeń z jazdy niech potraktuje jako uzupełnienie. To auto jest szalonym połączeniem skrajnie różnych światów, wzbudzającym równie skrajne emocje. Sportowe BMW podczas podróży, jaką udało mi się odbyć, nie zmęczyło nikogo z rodziny. Wręcz przeciwnie, praca ułożonego wzdłużnie 6-cylindrowego, rzędowego silnika uzbrojonego w turbodoładowanie, ekspresowo utuliła do snu przewożonego niemowlaka. Kilkuletniemu przedszkolakowi zasypianie zajęło już trochę więcej czasu, co było wynikiem ekscytacji jazdy nieznanym wcześniej samochodem i radością z siedzenia w foteliku umieszczonym z przodu obok taty.
M-trójką wcale nie trzeba szarżować, żeby czerpać przyjemność z jeżdżenia. Samo patrzenie na to auto podnosi poziom endorfin, nie mówiąc już o możliwości przebywania za kierownicą. Wygodna podróż z rodziną? Jak najbardziej możliwa. Wystarczy w systemie trybu jazdy wprowadzić ustawienie komfortowe i nie przekraczać pewnej skali obrotów silnika. W takich okolicznościach żona będzie spokojna, a kierowca odpuści prowokowanie samego siebie. Przynudzam? Może i tak, ale podróżując z dziećmi szukanie limitów samochodu nie powinno przechodzić nawet przez myśl.
Przy stylu prowadzenia godnym odpowiedzialnego ojca, BMW M3 Competition z 3-litrowym, 6-cylindrowym silnikiem benzynowym M TwinPower Turbo, połączonym z 8-biegowym automatem i napędem M xDrive, zużywa w trasie około 10 l/100 km. Zbiornik paliwa mieszczący 59 litrów wystarczy na przejechanie mniej więcej 600 km w trasie lub 400 km w trybie mieszanym. W mieście trzeba liczyć się ze spalaniem około 17 litrów. Scenariusza rujnującego domowy budżet, w którym limitu zużycia paliwa nie ma, a auto robi wokół siebie straszliwy raban wydzierającym się układem wydechowym, zwyczajnie nie sprawdzałem.
Auto legitymuje się imponującą mocą. Silnik rozwija 510 koni mechanicznych i 650 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To o 30 KM i 100 Nm więcej względem podstawowego M3. Pakiet Competition poza zastrzykiem mocy wprowadza też wydajniejsze chłodzenie czy węglowo-ceramiczne hamulce. Sportowa skrzynia dwusprzęgłowa M Steptronic z układem Drivelogic, umożliwia ręczną zmianę biegów za pomocą łopatek przy kierownicy lub dźwigni biegów. Dla formalności podam, że prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 250 km/h, a przy pakiecie M Driver’s do 290 km/h.
Mocniejsze wciśnięcie pedału przyspieszania wywołuje dreszcze. Sedan potrafi dosłownie katapultować się z miejsca. Przy takim dynamicznym starcie duże znaczenie odgrywa napęd na cztery koła – wóz mknie na wprost jak po sznurku, a nie lekkim wężykiem. Auto w sprincie zagina prawa fizyki i kompletnie nie daje odczuć, że waży aż 1,8 tony. Opony odpowiedzialne za przyczepność mają z przodu rozmiar 275/35 R19, a z tyłu i 285/30 R20. Czujna elektronika dba o bezpieczeństwo podróżnych, ale i pozwala na zabawę, kiedy sprzyjają temu okoliczności. Odmiana z napędem M xDrive to jednak nie wersja dla purystów, lubiących siłować się z samochodem. Dla takich osób przygotowane jest M3 z napędem na tył i skrzynią manualną.
BMW M3 Competition M xDrive potrafi podzielić się adrenaliną, o ile kierowca sobie tego zażyczy. Liczne rozwiązania zaczerpnięte ze sportów motorowych gwarantują maksymalną dynamikę jazdy. Po takie emocje można sięgnąć na torze wyścigowym. Choć auto ma napęd na cztery koła, to inżynierowie przewidzieli możliwość odłączenia przedniej osi i przekazania mocy tylko na tył.
Choć nie jeździłem bokiem podczas testu, mam pełną świadomość, że ten wóz tak potrafi. W układzie przeniesienia napędu zastosowano elektronicznie sterowane sprzęgło wielotarczowe, które gwarantuje płynny rozdział momentu między osiami oraz aktywny tylny mechanizm różnicowy Active M Differential, żonglujący siłą napędową pomiędzy kołami (co jest szczególnie przydatne podczas bardzo ostrej jazdy lub gdy przyczepność jest gorsza po jednej ze stron). Standardowo cały moment obrotowy trafia na tył, a dopiero gdy sytuacja tego wymaga, załącza się napęd przedni.
Do wyboru jest jeden z trzech trybów pracy układu M xDrive. Ustawienie 4WD gwarantuje optymalną trakcję, a w 4WD Sport jeszcze więcej momentu obrotowego niż w 4WD trafia na tylne koła, co umożliwia jazdę kontrolowanymi poślizgami. Natomiast po dezaktywacji systemu kontroli trakcji DSC dostępny jest tryb 2WD, czyli tylko tylnonapędowy. Na wyposażeniu są też wspomniane dwa czerwone, programowalne przyciski na kierownicy M1 i M2, które po kliknięciu potrafią kompletnie zmienić charakter samochodu. Dopasowując pod siebie charakterystykę pracy auta, można zapisać preferowane ustawienia napędu M xDrive, pracy silnika, zawieszenia, układów kierowniczego i hamulcowego. Wspomnę jeszcze, że M3 Competition M xDrive w stosunku do tylnonapędówek, ma przeprojektowaną przednią oś i zmienione przełożenie układu kierowniczego.
Kiedy jest się facetem w średnim wieku, do dyspozycji są odpowiednie środki finansowe, a M3 na własnym podjeździe jest jednym z marzeń, argument pod hasłem "dzieci" nie powinien zepsuć decyzji o zakupie. Aby zostać posiadaczem BMW M3 Competition M xDrive, trzeba przygotować się na duży wydatek. Cena startuje od 464 900 zł, a w przypadku finansowania minimalna kwota miesięcznej raty to 5965 zł brutto. Do tak wycenionego samochodu oczywiście uda się dołożyć jeszcze kilka pozycji z konfiguratora, co podbije ostateczny rachunek za auto, do kwoty przekraczającej pół miliona złotych.
Spędzenie z tym autem kilku dni i pokonanie kilkuset kilometrów, było dla mnie bardzo przyjemnym doznaniem. Dużą zaletą M3 Competition M xDrive jest jego swoista przewidywalność. Zachowanie auta jest zależne tylko od decyzji podejmowanych przez kierowcę. Ponadto, do tego sedana się wsiada, zapina pasy, odpala silnik i rusza bez potrzeby rozmyślania, jak obsługuje się podstawowe funkcje. Intuicyjność jest wyśmienita, a materiały użyte w wykończeniu bardzo dobrej jakości. Elementy wyposażenia, takie jak wyświetlacz HUD, przyjazne w obsłudze funkcje łączności i arsenał aktywnych systemów wsparcia, podnoszą komfort podróży i zwiększają bezpieczeństwo za kierownicą.
Sportowy samochód nikomu nie kojarzy się dużymi możliwościami przewozowymi. W końcu takich aut nie projektuje się pod kątem wożenia rodziny. Są jednak na rynku wyjątki, do których zdecydowanie zalicza się BMW M3. Zadowolona mina żony, której udało się spakować na długi weekendowy wyjazd wszystkie potrzebne rzeczy dla siebie i dzieci, to najlepsza rekomendacja. BMW M3 Competition M xDrive śmiało może być jedynym środkiem transportu w gospodarstwie domowym, mierzącym się z wyzwaniami dnia codziennego. Trzeba tylko pogodzić się z faktem, że zawieszenie jest sztywne, a niewielki prześwit i niskoprofilowe opony nie lubią się z krawężnikami.