Pierwsza generacja najmniejszej limuzyny Mercedesa (W201) pojawiła się w 1982 i od razu osiągnęła spektakularny sukces. Najnowsza odsłona czerpie najlepsze wzorce z pierwowzoru i jednocześnie zapewnia komfort znany z większych i droższych modeli niemieckiego producenta. W206 jest o 6,5 cm dłuższy od poprzednika, a jego rozstaw osi wzrósł o 2,5 cm.
Więcej testów nowych samochodów znajdziesz na stronie głównej gazety.pl
Auto występuje jako reprezentacyjna limuzyna i funkcjonalne, rodzinne kombi. W obu wersjach długość wynosi 475, a rozstaw osi 286 cm. W przednich reflektorach mogą pracować matrycowe, adaptacyjne światła LED. Trzeba przyznać, że to rozwiązanie przypomina festiwal światła. Radary sprawnie sobie radzą z wycinaniem innych pojazdów, a zasięg sięga kilkuset metrów. Do tego rozwiązania warto dopłacić.
Mercedes idzie z duchem czasu i stawia na ekologię. Co prawda, o elektrycznej wersji możemy pomarzyć, ale konstruktorzy zdecydowali się na ścięcie liczby cylindrów do czterech. I to niezależnie, czy mamy do czynienia z „cywilnymi" odmianami, czy tymi napędzanymi oznaczeniem AMG. Cóż, siła ekologii bierze górę nad emocjami. Niemniej, już bazowy diesel o pojemności dwóch litrów generuje zadowalające 200 KM i 440 Nm. Wspiera go elektryczny silniczek o mocy 20 KM. Całość funkcjonuje płynnie, a moment obrotowy trafia na tylną oś. 4Matic dostępny jest w opcji. Jeśli korzystamy z auta głównie w mieście lub na autostradach, okaże się zbędny. Chyba, że nagle nastąpi atak śnieżycy. Wówczas, będziemy zdani na łaskę elektroniki.
To jednak martwienie się na zapas, bowiem C 220 d równie dobrze radzi sobie na suchej, jak i na mokrej nawierzchni. Mimo sporych pokładów mocy, straty przyczepności są minimalne. W trybie sportowym, Mercedes ochoczo współpracuje z prawą nogą kierowcy, zapędzając wskazówkę obrotomierza powyżej 4 tysięcy obr./min. Przy wykorzystaniu maksymalnego potencjału, sprint do setki trwa 7,3 sekundy. Podczas dynamicznych manewrów, czuć wsparcie niewielkiego, elektrycznego silnika.
Przede wszystkim w szybkiej reakcji na dociskanie gazu. Do tego mamy dużo pewności w zakrętach. Tylna oś skrętna poprawia zwinność i pozwala szybciej wpisywać się w ostre łuki. Testowy egzemplarz wyposażono w pakiet AMG, zatem zawieszenie lekko usztywniono, ale ten fakt nie odbił się na komforcie. W tej kwestii mamy rozsądny kompromis. Klasa C bez nerwów rozprawia się z wszelkimi ubytkami w asfalcie, choć wysokie progi zwalniające wprowadzają lekki dyskomfort. Wysoko też musimy ocenić precyzję układu kierowniczego oraz mięsistą, grubą kierownicę, pewnie leżącą w dłoniach.
Kolejny aspekt to wyciszenie wnętrza. W tej kategorii Mercedes wysoko stawia poprzeczkę. Po pierwsze, z uwagi na wykorzystanie jednostki wysokoprężnej. Wibracje przenoszone do kabiny są minimalne. Trudno je też wyczuć podczas włączania i wyłączania jednostki przy dojeździe do świateł. Przy prędkościach autostradowych, możemy swobodnie rozmawiać. Jeśli akurat przemierzamy Niemcy, wskazówkę prędkościomierza da się zapędzić do wartości 245 km/h. W Polsce jeździmy wolniej, co docenimy przy dystrybutorze i obecnie szalejących cenach paliwa.
Niemiecki diesel wykazuje się wyjątkową wstrzemięźliwością. Mimo masy własnej przekraczającej 1750 kilogramów komputer pokładowy wskaże w spokojnej trasie wartości nieznacznie przekraczające 4 litry. W mieście zużyje od 6,5 do 8. Na autostradzie od 7 do 8. Przy odrobinie samozaparcia, na skromnym, 40-litrowym zbiorniku paliwa przejedziemy nawet 900 km.
Mercedes przyzwyczaił nas do dopieszczania wnętrz swoich modeli, niezależnie od segmentu. Niemniej, to w autach znanych od lat wprowadzane są najbardziej śmiałe posunięcia. Nie inaczej jest w Klasie C, gdzie kokpit możemy wzbogacić włóknem węglowym, aluminium lub skórzanymi poszyciami. W drugim rzędzie przybyło 3,5 cm przed kolanami, co docenią wysokie osoby. Może nie koszykarze, ale takie o wzroście rzędu 185 cm. Przednie fotele można wyposażyć w podgrzewanie, wentylację i wielokonturowy masaż.
Nie mają imponujących gabarytów i kształtów, ale okazują się naprawdę wygodne i skutecznie podpierają ciało w zakrętach. Bagażnik w sedanie mieści 455 litrów, co wpisuje się w klasową średnią.
Nowość stanowi natomiast system MBUX. To multimedia oparte na rozszerzonej rzeczywistości wpisanej między innymi w nawigację wyświetlającą na ekranie zdjęcia pomagające odnaleźć się na drodze. Układ pozwala również komunikować się kierowcy za sprawą dotyku ekranu, kierownicy i paneli Touch Control oraz gestami i głosowo po wprowadzeniu formuły „Hej Mercedes". Jego skuteczność jest dyskusyjna, zwłaszcza w języku polskim, ale od czego są aktualizacje.
Centralny wyświetlacz ma aż 11,9 cala i został nachylony o 6 stopni w stronę kierowcy. To ułatwia codzienną obsługę, jednak z uwagi na rozbudowane menu, będziemy się musieli do niego przyzwyczaić. Dobre wrażenie robi też nastrojowe oświetlenie i czytnik linii papilarnych. Zbliżając do niego palec, przywrócimy wcześniejsze ustawienia. Ekran przed oczami kierowcy również może się podobać z uwagi na atrakcyjną szatę graficzną, ale w niektórych konfiguracjach przekazuje zbyt dużo informacji. Dziwi także utrudniony dostęp do półki z ładowarką indukcyjną.
Klasa C w udany sposób łączy klasyczne podejście do designu z nowoczesnymi gadżetami wynoszącymi model do ery zaawansowanej cyfryzacji. Wszystkie wersje objęto 2-letnią gwarancją fabryczną. Model cechuje się dobrymi właściwościami jezdnymi i wysokim komfortem. Można go swobodnie personalizować, ale do wyświetlaczy trzeba się przyzwyczaić. Cieszy sporo miejsca w kabinie i obecność mocnego, a zarazem oszczędnego diesla. Ten przykład pokazuje, że nie warto przekreślać tego typu napędu. W połączeniu z 9-stopniowym automatem i skromnym, elektrycznym silnikiem, sprawdza się nad wyraz dobrze.
Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Auta drożeją w żwawym tempie, co możemy też odczuć, analizując cennika Mercedesa. Bazowy wariant benzynowy C 180 (170 KM) wyceniono na 184 700 zł. Diesel o mocy 200 KM wiąże się z wydatkiem na poziomie 208 200 zł. Dopłata do napędu na cztery koła wynosi 11 tysięcy, a dość bogaty egzemplarz przekroczy na fakturze kwotę 270-280 tysięcy zł.