• Link został skopiowany

Opinie Moto.pl: Toyota Aygo X. Nowe rozdanie w segmencie A

Firmy motoryzacyjne coraz chętniej opuszczają najmniej dochodowe segmenty pojazdów. Najlepszym przykładem są samochody miejskie, gdzie na przestrzeni dekady usunięto osiem modeli. Toyota widzi jednak szanse i postanowiła zaprezentować kolejną generację modelu Aygo, które zostało okraszone przydomkiem "cross".
Toyota Aygo X
fot. Maciej Gis

Nie ma co ukrywać. Przy coraz większych cenach samochodów czy zwiększającym się wymaganiom emisyjnym, opłacalność utrzymywania całej gamy modelowej nie jest zasadna. Koncerny wycinają zatem auta, które sprzedają się w najmniejszym wolumenie. To właśnie z tego powodu Skoda, Renault, Opel, Peugeot, Citroen czy Ford wycofały się z segmentu A. Inni natomiast postanowili je zachować, ale by obniżać średnią emisję, oferują jedynie warianty elektryczne (Smart) lub zaraz będą (Fiat). W efekcie z 18 modeli dostępnych na rynku w 2011 roku oferta zmniejszyła się do 10 w 2021 roku.

Więcej testów nowych samochodów znajdziesz na stronie głównej gazety.pl

Zobacz wideo W momencie wprowadzenia do sprzedaży wyglądała jak pojazd z przyszłości. Recenzujemy toyotę C-HR

Japońska dominacja

Toyota widzi jednak potencjał w pojazdach miejskich. Nie ma się co temu dziwić. W końcu ich udział w tej klasie aut, w 2021 roku, wyniósł 53,7 procenta (liczba rejestracji 7 tys. sztuk). Właśnie z tego względu opracowała kolejną generację Aygo. W przeciwieństwie do poprzednika, auto nie tylko urosło, ale też zostało zbudowane na nowej platformie co pozwoliło na podniesienie nadwozia.

W efekcie nowe Aygo jest zbudowane na płycie TNGA, która stała się wizytówką japońskiej marki. Dzięki temu auto jest sztywniejsze oraz dłuższe – 3700 mm (+235 mm), szersze – 1740 mm (+125 mm), wyższe – 1525 mm (+65 mm) i ma zwiększony rozstaw osi do 2430 mm (+90 mm). To jednak nie koniec zmian. Zwiększona sztywność pozwoliła również na zwiększenie prześwitu z 121 do 148 mm i dodanie mu do nazwy litery „X", która jest znakiem rozpoznawczym crossoverów Toyoty.

Miejskoodporny

Stylistycznie nowe Aygo X to zdecydowana poprawa względem poprzednika. Linia nadwozia jest dynamiczniejsza i nowocześniejsza. Nie zabrakło ostrych przetłoczeń czy specjalnie zaprojektowanych wybrzuszeń na dachu, które zmniejszają współczynnik Cx, a co za tym idzie zmniejszają zużycie paliwa. Jeżeli jednak ktoś woli poczuć powiew świeżego powietrza, może wyposażyć Aygo w rozsuwany płócienny dach (+5000 zł).

Ponadto przeprojektowane zawieszenie umożliwiło postawienie Aygo w standardzie na 17-calowych (175/65 R17), a w opcji na 18-calowych kołach, z wyjątkowo wąskimi oponami (175/60 R18). Wszystko po to by do stylistycznej formy dołożyć jeszcze praktyczną. Toyocie się to udało, gdyż pomniejszono promień zawracania, który obecnie wynosi 9,4 metra (wcześniej było to 9,6 metra). Ponadto wprowadzone zmiany oraz osadzenie auta na nowej platformie zwiększyło objętość bagażnika do 231 litrów objętości (z nagłośnieniem JBL 189 litrów).

Toyota Aygo X
Toyota Aygo X fot. Maciej Gis

Nowocześniej i przestronniej

Wśród kolejnych nowości, o których warto wspomnieć, to wnętrze. Zmieniła się deska rozdzielcza, gdzie udało się zmieścić 9-calowy wyświetlacz z nowym oprogramowaniem (nawigacja w chmurze – mapy online, ruch drogowy online, radary, zdarzenia drogowe z możliwością zgłaszania m.in. zmian ograniczeń, kolizji czy np. silnych wiatrów) i bezprzewodową obsługą CarPlay oraz Android Auto. Nie zabrakło również kierownicy, która została zapożyczona z Yarisa czy Yarisa Cross.

To czego według mnie zabrakło to w pełni elektronicznej tablicy rozdzielczej. Teraz jest ciekawie wkomponowany wyświetlacz z szeregiem istotnych informacji (m.in. komputerem pokładowym) ale prędkościomierz pozostał analogowy. Zapewne ta innowacja zostanie wprowadzona po faceliftingu. To o czym warto jeszcze powiedzieć w przypadku Aygo, to fakt, że wykorzystanie nowej platformy wpłynęło na zwiększenie przestrzeni z przodu oraz na wspomniany wcześniej bagażnik. To co pozostawiono w miarę bez większych zmian to drugi rząd siedzeń.

Litrowa przyjemność

Kolejną rzeczą, która się nie zmieniła to silnik. Toyota doszła do wniosku, że pozostawi do napędu Aygo, 3-cylindrowy, litrowy silnik o mocy 72 KM i 93 Nm. Różnicą natomiast jest możliwość zamówienia wersji z przekładnią CVT, a nie jak do tej pory przekładnię x-shift, której do ideału było daleko.

Podczas pierwszych jazd miałem okazję przekonać się jak układ z CVT sprawdza się w warunkach miejskich i podmiejskich. Przyjemność z jazdy zdecydowanie się zwiększyła, mimo że nadal jest to skrzynia, której trzeba nauczyć się obsługiwać, a ciągły dźwięk przy przyspieszaniu nadal jest denerwujący. Jest to jednak lepsze rozwiązanie niż wariant z manualną przekładnią, gdzie przełożenia są krótkie, co w efekcie wymusza częstą zmianę biegów. Kolejną kwestią jest prowadzenie. Przeprojektowanie zawieszenia wpłynęło pozytywnie na pracę układu tłumiącego. Mimo dość dużych kół wybieranie nierówności jest nad wyraz dobre, a trzymanie się drogi zaskakujące, o czym mogłem się przekonać na podmiejskich, krętych drogach.

Toyota Aygo X
Toyota Aygo X fot. Maciej Gis

Bezpieczeństwo przede wszystkim

By jednak nie przesadzić z brawurą, nad bezpieczeństwem kierowcy i podróżnych czuwa szereg systemów bezpieczeństwa. W pakiecie Toyota Safety Sense 2.5 klienci otrzymują system wykrywania pieszych (dzień i noc) i rowerzystów (dzień), wspomaganie kierowcy w razie ryzyka wypadku, układ zapobiegający kolizjom na skrzyżowaniach, rozpoznawanie znaków drogowych, inteligentny tempomat adaptacyjny, utrzymywanie pojazdu w pasie ruchu, automatyczne światła drogowe czy system eCall.

Wszystko ma swoją cenę

Przyjemność jazdy miejskim autem od Toyoty nie jest tania. Za wariant podstawowy (dostępny tylko w trzech kolorach z czego dwa za dopłatą 2000 zł) trzeba zapłacić 60 900 zł. Wybór jednej z kolejnych czterech wersji wyposażenia (Style – cztery kolory, Exceutive – cztery kolory, Aygo X Limited – jeden kolor) oraz pakietów dodatkowych (pakiet Smart – 2000 zł, pakiet JBL – 2000 zł, pakiet Skyview Air – 5000 zł) podnosi cenę. Za wariant topowy trzeba zapłacić minimum 79 900 złotych. Nie jest to mało, ale w obecnych czasach to i tak okazja. Klienci to widzą, gdyż już w tym momencie w rezerwacjach on-line i przedsprzedaży dokonano zamówień na 732 pojazdy, z czego 43 procent było w wersji Style (od 66 900 zł), a 23 proc. w niemal najbogatszej Executive (od 75 900 zł). Ponadto 76 proc. z tych samochodów posiadało dwukolorowe malowanie nadwozia, a 44 proc. przekładnię CVT.

Warty uwagi

Nowa generacja Toyoty Aygo to z pewnością propozycja, którą warto rozważyć poszukując samochodu do miasta. Japoński producent przez lata wypracował dobre know-how jak tworzyć dobrze wyglądające i do tego praktyczne samochody. Auto oferuje wystarczająco dużo by można nim ekonomicznie (udało mi się uzyskać zużycie na poziomie 4 l/100 km w cyklu mieszanym), komfortowo i bezpiecznie podróżować. Ponadto w odmianie dwukolorowej jest przyjazne dla oka posiadając dwukolorowe nadwozie i przy okazji LEDowe reflektory z przodu.

Ponadto zaoferowanie Aygo X to domknięcie oferty crossoverów i SUVów w Toyocie. Teraz klient przychodzący do salonu może wybrać coś dla siebie, gdyż ma wybór zarówno wśród małych, średnich jak też dużych pojazdów, a tym samym związać się z marką na całe życie, od pierwszego do ostatniego samochodu.

Więcej o: