Z nową Dacią Sandero spędziliśmy cztery godziny w ramach pierwszych jazd, z czego dwie za kierownicą. Wstrzymujemy się więc z ostateczną oceną, ale pierwsze wrażenie jest bardzo dobre.
Oczywiście nowa Dacia Sandero wciąż jest budżetową propozycją w segmencie B. Widać to w cenniku, gdzie nie znajdziemy żadnej mocnej propozycji i czuć w środku, bo oczywiście natkniemy się na wiele twardych plastików. Na liście dostępnego wyposażenia nie ma też olbrzymich ekranów, zaawansowanych systemów i tych wszystkich bajerów, które trafiają teraz na pokład małych aut. Sandero nie jest więc pełnoprawnym rywalem najwyższych wersji liderów tej klasy. Ale już tych tańszych, słabszych i gorzej wyposażonych? Mała Dacia nie musi się już niczego czego wstydzić. To konkurencja ma problem.
Wystarczy rzut oka, by przekonać się, jak ogromny krok wykonała Dacia. Auto prezentuje się naprawdę świetnie. Zwłaszcza w tych wyższych wersjach, z którymi mieliśmy dzisiaj kontakt, ale i te bazowe wyglądają dobrze. Na stylistykę nowego modelu narzekać będą tylko ci najbardziej wprawieni w narzekaniu na wszystko i wszystkich. To po prostu ładne, estetyczne miejskie auto. Nowy wygląd zdradza więcej. Nową Dacię Sandero oparto na znacznie nowocześniejszej platformie CMF. Mierzy 4088 mm długości, 1848 mm szerokości (2007 mm z lusterkami) oraz 1499 mm wysokości. Rozstaw osi to to 2604 mm, a bagażnik pomieści 328 l.
Producent chwalił się, że nowa płyta sprawia, że Sandero stanie się znacznie przestronniejsze i wygodniejsze w środku. Czy tak jest naprawdę? Tak. Kierowca i pasażer mają miejsca pod dostatkiem. Są dwa wejścia USB, gniazdo zapalniczki, wygodna półka na telefon i inne drobiazgi, kieszenie w drzwiach, dwa uchwyty na kubki oraz fizyczne pokrętła i przyciski, za co należy się wielki plus. Tylna kanapa zdaje się zapewniać wystarczająco miejsca, a bagażnik - jest pakowny i ustawny.
Dobre wrażenie Sandero robi także podczas jazdy. W środku jest cicho, a autko sprawnie wybiera nierówności, fotele z przodu są wygodne, a system multimedialny, choć pozbawiony wielu funkcji, to jest prosty, przejrzysty i intuicyjny. Dacia pod każdym względem jest co najmniej poprawna i dla większości kierowców wystarczająca.
Bazowym silnikiem w nowej Dacii Sandero jest wolnossące 1.0 TCe o mocy 65 KM z ręczną, pięciobiegową ręczną skrzynią. Półkę wyżej znajdziemy doładowany, 90-konny silnik TCe 90, parowany z sześciobiegową skrzynią. Jest także odmiana TCe 95 CVT. Wiele osób ucieszy z pewnością, że w ofercie nie zabrakło wariantu TCe 100 ECO-G z fabryczną instalacją LPG. Mieliśmy okazję przetestować dzisiaj odmianę TCe 90 oraz TCe 100 z LPG. W ruchu miejskim obydwie wersje są przyjemnie dynamiczne, a Sandero sprawnie nabiera prędkości, wręcz zaskakując chęcią z jaką to robi. Łapie jednak lekką zadyszkę na drogach szybkiego ruchu. Auto wyraźnie zestrojono z myślą o jeździe w mieście. W przypadku wersji LPG komputer pokładowy na małym ekraniku pomiędzy analogowymi zegarami pokazuje zasięg i na benzynie, i gazie. Zsumowany wyraźnie przekracza tysiąc km.
Prowadzenie, zachowanie w zakrętach i ogólne wrażenia z jazdy? Bardzo pozytywne. Jeździ się przyjemnie i komfortowo. Dacia nie ma oczywiście ambicji mierzyć się na tym polu z 208, Fiestą czy Polo, ale też wcale od nich nie odstaje w jakiś rażący sposób.
Nowa generacja nie musi być już tak spartańska jak poprzedniczka. Jeśli wybierzemy wersję Comfort lub Stepway, a na liście opcji dobierzemy kilka opcji, to okaże się, że Sandero niczego nie brakuje. Jest spory ekran z systemem, który można zastąpić Apple CarPlay lub Android Auto, całkiem niezła kamera cofania, automatyczna klimatyzacja i najpotrzebniejsze systemy wsparcia. Wszystko, czego większość kierowców potrzebuje.
Stara Dacia Sandero kosztowała wyjściowo 32 900 zł. Nową z silnikiem SCe 65 wyceniono na 40 900 zł. To bazowa odmiana Access i naprawdę jest to wersja bazowa. Na liście wyposażenia znajdziemy oczywiście sporo obowiązkowych systemów bezpieczeństwa, ale próżno szukać tu czegoś z zakresu szeroko pojętego komfortu kierowcy. Nie ma radia ani klimatyzacji. Co ciekawe, w Sandero Access nie da się ich nawet dokupić. Po takie udogodnienia trzeba sięgać dalej. Radio pojawia się na wyposażeniu standardowym w wersji Essential, w której można już dokupić klimatyzację.
Sandero wciąż jednak stanowi wyjątkowo ciekawą propozycję, kiedy dokładniej przyjrzymy się cennikom (a to zrobimy dla was w oddzielnym artykule). Z mocniejszym silnikiem i w jednej z wyższych wersji okaże się jednym z najszybszych (ma 90 KM lub 100 KM z LPG) i najkorzystniej wycenionych maluchów na rynku. Będzie stanowić poważne zagrożenie dla większości samochodów na rynku w tej klasie.
Dacia Sandero SCe 65:
Dacia Sandero TCe 90:
Dacia Sandero TCe 95 CVT:
Dacia Sandero TCe 100 LPG:
Dacia Sandero wydaje się przemyślanym i bardzo porządnym miejskim samochodem. Wciąż z lekko budżetowym charakterem, ale znacznie bardziej dopracowanym i dojrzałym. Dla każdego, kto szuka prostego i wciąż niezbyt drogiego auta w tej klasie, Dacia Sandero może okazać się dobrym wyborem. Na tle bardziej uznanych rywali wypada dobrze, a od większości będzie przystępniej wyceniona. Czołówka klasy B odjeżdża Sandero dopiero w wyższych, znacznie droższych wersjach.
Jako że pierwsze wrażenie może być zwodnicze, to czekamy na pełnoprawny test, ale Sandero bardzo pozytywnie nas zaskoczyło.