Niektóre branże pogrążyły się w kryzysie, ale rynek kamperów i przyczep kempingowych ma się bardzo dobrze. Sprzedaż nowych modeli przekroczyła wszelkie oczekiwania, a kupno używanego w dobrym stanie stanowi duże wyzwanie.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy wakacje w kamperze nie są rozczarowujące, dlatego wybraliśmy się w Polskę jednym z bardziej atrakcyjnie wycenionych samochodów tego typu - Fordem Transitem Custom Nugget.
Pojazd kempingowy jest oferowany przez sieć salonów sprzedaży Forda, ale został przygotowany do mieszkania przez legendę wśród firm zajmujących się takimi przeróbkami, niemiecką Westfalię.
Firma ma kilkadziesiąt lat doświadczenia zebranego w czasie modyfikacji setek tysięcy pojazdów użytkowych. To Westfalia stoi za oryginalnym Volkswagenem California. Dopiero po wielu latach współpracy z zewnętrznym podwykonawcą koncern Volkswagen wziął się za wytwarzanie samochodów kempingowych samodzielnie.
Za to Westfalia ciągle współpracuje z Fordem i innymi firmami. W Polsce można kupić trzy wersje kamperów skonstruowanych na bazie aktualnego modelu Transit Custom. Najmniejszego z nich - podstawowego Transita Custom Nugget testowaliśmy w zeszłym sezonie.
Model Custom Nugget Plus, w którym odważyliśmy się spędzić wakacje w tym roku, jest od niego znacznie wyższy (2,8 m) i dłuższy (5,4 m). Nie wjedziemy nim do parkingów podziemnych i ogranicznikami wysokości, ale za to do rozłożenia górnego łóżka nie trzeba podnosić dachu. W części kuchennej zmieściło się więcej szafek, składana umywalka oraz turystyczna toaleta.
Tak, toaleta jest w kuchni. To pierwszy sygnał, że kampery wymagają kompromisów. Prysznic jest na dworze, a do łóżka się wchodzi po drabinie i kuchennym blacie. Ale są i dobre wiadomości.
Po pierwsze, wnętrze Nuggeta Plus zostało zaplanowane bardziej sensownie niż w przypadku wielu konkurentów. Po drugie, każdy kamper jest znacznie lepszą namiastką domu od namiotu, a z trzeciej strony - o wiele bardziej mobilny od samochodów z przyczepą kempingową.
Chcemy jechać w Alpy albo do lasu? Proszę bardzo. Dotyczy to zwłaszcza małych kampervanów, a do takiej kategorii zalicza się testowany Transit. Tak naprawdę można nim się przemieszczać równie swobodnie jak samochodem osobowym, tylko czasami z tyłu brzęczą garnki.
Egzemplarz Nuggeta Plus ze zdjęć został wyposażony w mocny silnik wysokoprężny (185 KM), automatyczną skrzynię biegów, aktywny tempomat, system multimedialny Ford SYNC 3.2 współpracujący z Android Auto i Apple CarPlay, klimatyzację i wiele innych udogodnień.
Jego osiągi są wystarczające do sprawnej jazdy w każdych warunkach, włącznie z autostradowymi. W zeszłym roku narzekaliśmy na obrotowy fotel kierowcy, który był umieszczony niezwykle wysoko, co wymuszało nietypową pozycję do jazdy, przypominającą tę z ciężarówki.
W tegorocznym modelu zastosowano inne fotele, dzięki czemu siedzi się troszkę niżej, ale nadal dość wysoko. Również silnik Forda swoim brzmieniem i kulturą pracy przypomina o użytkowym rodowodzie tego samochodu. Nie jest to wielka wada, ale główni konkurenci oferują wyższy komfort podróżowania. Tu trudno zapomnieć, że podróżujemy autem dostawczym.
Za to Nugget Plus bardzo bezpiecznie zachowuje się na pokonywanych zakrętach. Znacznie wyższy dach niż w podstawowym modelu (w którym jest podnoszony na kempingu) wydaje się nie mieć negatywnego wpływu na własności jezdne. Nawet w tej wersji Transit prowadzi się pewnie.
Zwiększyło się tylko zużycie paliwa. W modelu z podnoszonym dachem udawało się osiągać spalanie w granicach 10 l/100 km. Transit Nugget Plus musi stawiać znacznie większy opór powietrzu, bo zużywa do 12 litrów oleju napędowego na każde przejechane 100 km.
Tyle o jeździe, a jak się mieszka? Wnętrze Transita zostało wypełnione elementami wykonanymi z tworzyw sztucznych i laminowanych płyt wiórowych, z przewagą tych ostatnich. Dlatego wnętrze nie wygląda aż tak nowocześnie, jak u niektórych rywali.
Za to powinno być bardzo trwałe, a na pewno zostało niezwykle praktycznie rozplanowane. To jeden z największych atutów Nuggeta. W większości kampervanów łóżko jest z tyłu, pod nim przestrzeń bagażowa, a środkowa część pełni funkcję salonu i kuchni jednocześnie.
W Nuggecie Plus jest inaczej. Część kuchenna jest z tyłu, przednia pełni rolę salonu, a w podwyższonym dachu zlokalizowano sypialnię. To idealny rozkład, zwłaszcza dla pary. Wtedy wszystkich "pokoi" można używać jednocześnie.
W dodatku po podniesieniu wielkiej tylnej klapy bagażnika, kuchnię można otworzyć na dwór, pozbywając się gorącego powietrza i zapachów, które są nieuniknione w czasie gotowania. Dzięki temu da się też w czasie ładnej pogody rozszerzyć część kuchenną na dwór, stawiając tam stół i krzesła, które stanowią element wyposażenia opcjonalnego, a nawet rozpalić grill, jeśli go sobie wcześniej kupimy.
Z powodu takiej aranżacji przestrzeni tracimy przestrzeń bagażową pod łóżkiem, ale zwłaszcza w modelu Plus to nie problem. Dzięki wysokiemu dachowi zmieściło się w nim znacznie więcej szafek, w których można łatwo pochować wszystkie bagaże. Szkoda tylko, że nie ma gdzie ukryć składanych foteli na czas transportu.
Jestem dużym fanem takiego rozplanowania wnętrza. Dzięki temu w Nuggecie czujemy się bardziej w domu niż w innych kampervanach. W większości z nich ciągle trzeba coś składać lub przesuwać, aby skorzystać z pełnej funkcjonalności i nie jest to tak wygodne. W Nuggecie Plus, dopiero, gdy nocują cztery osoby salon musimy przekształcić w drugą sypialnię.
Inną zaletą Nuggeta są rozmiary, które plasują go pomiędzy najmniejszymi kampervanami, ale znacznie poniżej tych dużych. Dzięki temu udało się wygospodarować miejsce na toaletę i dodatkową umywalkę, a we wnętrzu można się swobodnie wyprostować.
Do pełni szczęścia brakuje tylko kabiny prysznicowej, ale kampery, które są w nią wyposażone mają znacznie większe rozmiary i nie jeździ się nimi tak wygodnie. Wysoki dach ma jeszcze jedną zaletę w porównaniu z modelami, w których jest podnoszony. Spanie na górze nie kojarzy się już z namiotem, bo dach z laminatu gwarantuje znacznie większą prywatność i lepiej chroni przed zimnem.
Dzięki dużej liczbie uchylanych okien z moskitierami i roletami w "sypialni" może być też całkiem przewiewnie, jeśli tylko mamy takie życzenie. Nawiasem mówiąc łóżko na górze jest duże i bardzo wygodne. Komfort materaca kojarzy się z domem, a spanie na nim w niczym nie przypomina noclegu w namiocie.
Mamy nawet prawdziwą pościel, a dzięki temu, że w całym wnętrzu samochodu jest mnóstwo przemyślanych i praktycznych drobiazgów - gniazdek USB, półek, schowków, lampek, okienek, zasłonek - mieszka się w nim bardzo przytulnie i przyjemnie.
Jednak zanim wybierzemy się na wakacje samochodem kempingowym, trzeba zdać sobie sprawę, że taki dom na kółkach ma wiele ograniczeń. Toaleta (nie tylko ze względu na lokalizację, ale i ograniczoną pojemność) nadaje się tylko do użytku awaryjnego.
Zbiornik na czystą wodę szybko się opróżni jeśli będziemy jej regularnie używać, a na brudną wypełni w ciągu kilku dni. Prysznic mocowany na dworze z różnych względów nie jest najlepszym rozwiązaniem, a bez podłączenia do zewnętrznego źródła prądu, będą działać tylko gniazdka 12 V. Chyba że dokupimy osobną przetwornicę, ale nawet wtedy w końcu wyczerpiemy akumulatory (są dwa po 80 Ah), a poza tym takie urządzenie ma ograniczoną moc.
Powyższe uwagi prowadzą do ważnego wniosku. Nawet podróżując kamperem jesteśmy uzależnieni od infrastruktury kempingowej, chyba że pogodzimy się z wyjątkowo spartańskim życiem. Nawet jeśli uniezależnimy się od zewnętrznego źródła prądu (na przykład montując wydajne panele słoneczne), higiena w dalszym ciągu pozostanie problemem.
Nie oznacza to, że kampervany są złym rozwiązaniem. Dla turystów, którzy cenią sobie swobodę przemieszczania to wspaniały sposób na spędzenie wakacji. Można każdy dzień spędzać w innymi miejscu, zgodnie z wcześniejszym planem albo decydować o tym spontanicznie. Od biedy da się wytrzymać nawet kilka dni poza kempingiem, wciąż przy znacznie wyższym komforcie, niż podróżując z namiotem.
Jednak w przypadku osób, które tylko chcą dojechać na miejsce i w nim pozostać przez cały urlop, przyczepa kempingowa będzie znacznie wygodniejszym rozwiązaniem. A jeszcze lepszym wynajęcie domu na wakacje.
Kampervany to bardzo niszowy produkt dla osób, które nie mogą usiedzieć na miejscu, uwielbiają podróże i godzą się z wieloma ograniczeniami oraz wysoką ceną. To ona staje się największym problemem, bo kupno takiego samochodu nie ma żadnego sensu, jeśli zamierzamy go używać tylko sporadycznie.
Ford Transit Nugget Plus ze 185-konnym silnikiem kosztuje co najmniej 222 tys. zł, zanim zaczniemy wybierać wyposażenie dodatkowe. To tak dobra oferta w porównaniu z konkurentami, ale w dalszym ciągu zbyt dużo, jeśli nie będziemy z niego regularnie korzystać. Dlatego w przypadku większości osób znacznie większy sens ma wypożyczenie takiego pojazdu na wakacje.
Chyba, że ktoś ma naturę nomada. Wtedy taki nabytek zmieni jego życie na lepsze i pomoże spełnić marzenia. Szczerze mówiąc zazdroszczę ludziom, którzy mają wystarczająco dużo pieniędzy i fantazji, żeby to zrobić.