Nie jest żadnym zaskoczeniem, że w niskich temperaturach czas nagrzewania silnika jest znacznie dłuższy niż w cieplejszych miesiącach. Podczas gdy latem problemem bywa przegrzanie, zimą, gdy spadają poniżej zera, to rozgrzanie go do optymalnego poziomy staje się wyzwaniem. Niektórzy wciąż korzystają z rozmaitych rozwiązań, często z przyzwyczajenia.
Kiedyś kierowcy, aby wspomóc pracę układu chłodzenia w niskich temperaturach, montowali na chłodnicy różnego rodzaju osłony, a czasem wystarczał im zwykły kawałek kartonu. Zabieg ten miał na celu szybsze rozgrzanie silnika, zmniejszając przepływ mroźnego powietrza. Petent był popularny w latach 80. i 90. ubiegłego wieku.
Dziś jednak może nie znaleźć zastosowania, gdyż współczesne modele samochodów są wyposażone w układy chłodzenia, które zostały zaprojektowane z myślą, aby zapewnić silnikom optymalną temperaturę pracy zarówno w upałach, jak i mrozach. Dlatego w nowych autach nie ma potrzeby sięgania po tego typu sposoby. W atrapach są żaluzje, które automatycznie regulują przepływ powietrza, zapobiegając przegrzaniu i opóźnieniom w rozgrzewaniu silnika. Praktyka zasłaniania chłodnicy może więc przynieść więcej szkód niż korzyści w przypadku modeli wyprodukowanych w ostatnich kilkunastu latach, powodując m.in. zaburzenia pracy układu.
Zasłanianie chłodnicy może mieć jeszcze sens w starszych modelach aut, które mają mniej wydajne układy chłodzenia, więc silnik rozgrzewa się wolniej. Osłona pomaga więc szybciej osiągnąć optymalną temperaturę silnika, co przyspiesza działanie ogrzewania wewnątrz pojazdu. Patent należy jednak stosować wyłącznie zimą, gdyż w niskich temperaturach ryzyko przegrzania jest małe. Jeśli osłona nie pomaga w osiągnięciu optymalnej temperatury, warto sprawdzić układ chłodzenia, bo może być uszkodzony np. termostat. Warto pamiętać, że karton, o ile to najprostsze rozwiązanie, to niesie ze sobą spore ryzyko, gdyż może się łatwo zapalić.
Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.