• Link został skopiowany

Tak się robi dużego japońskiego SUV-a w 2025 r. Sześć cylindrów i diesel. Oto Mazda CX-60

Mazda tradycyjnie i konsekwentnie zmierza pod prąd. Okazuje się, że w 2025 r. wciąż można proponować wzdłużnie umieszczone silniki i sporego sześciocylindrowego diesla w nowym i całkiem sporym SUV-ie z Japonii. Japońscy inżynierowie wzięli się za poprawki jednego ze swoich bestsellerów w Europie. Oto jak zmieniła się Mazda CX-60. Czas na pierwszy lifting.
Mazda CX-60 PHEV i diesel
Tomasz Okurowski

Europa traci na znaczeniu? Nie dla Mazdy. Okazuje się, że ponad połowa produkcji nowej Mazdy CX-60 trafia do europejskich klientów. Sporo, nieprawdaż? Nie dziwi zatem, że to głosy europejskich klientów zostały szczególnie wysłuchane. A mieli co nieco do powiedzenia na temat pierwszych roczników Mazdy CX-60. Na parę rzeczy można było narzekać. Niewykluczone, że wśród nich nie zabrakło nabywców z Polski. W Europie jesteśmy piątym rynkiem dla Mazdy. Więcej kupują tylko Niemcy, Brytyjczycy, Hiszpanie i Włosi. 

Zobacz wideo Odnowiona Mazda CX-60. Tak robi się SUV-a w 2025 r.

I tak oto Mazda CX-60 doczekała się pierwszego poważnego liftingu po trzech latach (debiutowała na początku 2022 r.). Spodziewasz się rewolucji stylistycznej? Nie tędy droga! Japończycy nie byliby sobą, gdyby nie machnęli ręką na zespół designu. W obroty wzięto działy odpowiedzialne za stronę mechaniczną, elektroniczną i nadwozie. Mieli co robić.

Mazda CX-60 PHEV i diesel
Mazda CX-60 PHEV i diesel Tomasz Okurowski
Mazda CX-60 PHEV i diesel
Mazda CX-60 PHEV i diesel Tomasz Okurowski

Widać, nie widać. Tak się robi lifting

Zerknij na zdjęcia Mazdy CX-60 z rocznika modelowego 2025 i starszych. Widzisz różnicę? Trudno cokolwiek wypatrzyć, nieprawdaż? Wszystkie kluczowe zmiany są niewidoczne dla oka. Na szczęście powinnaś czy powinieneś je odczuć na drodze. 

Inżynierowie Mazdy wzięli się m.in. na zawieszenie. Celem była poprawa komfortu i przyjemności z prowadzenia samochodu oraz… zmniejszenie ruchów głowy, by wzmóc uczucie kontroli nad pojazdem (cytat z materiałów prasowych). Stąd ingerencja w górne punkty mocowania przedniego zawieszenia (nowe odlewy aluminiowe) oraz zmiana miejsc mocowania zwrotnic. Z tyłu pojawiły się zaś nowe amortyzatory o sztywniejszej charakterystyce oraz miększe sprężyny. Zwiększono także skok zawieszenia, nowe tuleje, zrezygnowano ze stabilizatora oraz zamieniono elementy gumowe na metalowe. Wszystko po to, by zwiększyć komfort i poprawić precyzję prowadzenia. Stąd nowa geometria i zmodyfikowane oprogramowanie układu stabilizacji toru jazdy. A to nie wszystko. 

Mazda CX-60 PHEV i diesel
Mazda CX-60 PHEV i diesel Tomasz Okurowski
Mazda CX-60 PHEV i diesel
Mazda CX-60 PHEV i diesel Tomasz Okurowski

Dyskretnie i po cichu

Nadwozie doczekało się jakże dyskretnych usprawnień. Poprawiono wyciszenie szczególnie w pobliżu wszelkich otworów technologicznych i szczelin, by ograniczyć hałas od układu jezdnego, silnika oraz opływającego powietrza. W kabinie zmodernizowano fotele (nowa płyta w miejsce siatki w oparciu oraz dodatkowa czwarta sprężyna w siedzisku. Ciekawa ingerencja objęła także pokładowe audio. Okazało się, że spore plastikowe zamknięte obudowy (4-4,8 l) na głośniki średnio-niskotonowe ukryte w desce rozdzielczej zamocowano tak, by zwiększyć sztywność podszybia i przegrody czołowej. O poprawie sztywności nadwozia wspomniano także w kontekście wzdłużnie umieszczonych silników i poszczególnych elementów konstrukcji całej komory dla jednostki napędowej.

Inżynierowie zajęli się także miejscem kierowcy. Okazało się, że można co nieco usprawnić w kwestii ergonomii i komfortu. Stąd powiększono podłokietnik środkowy (wydłużony o 230 mm i poszerzony o 37 mm) a nawet zmodyfikowano wielofunkcyjne pokrętło (wciąż potrzebne m.in. do obsługi Android Auto czy Apple CarPlay). Gałkę przesunięto do przodu (o 132 mm) i zamocowano nieco wyżej (o 82 mm). Wszystko po to by ręka lepiej spoczywała na podłokietniku a w razie potrzeby sterowanie było wygodniejsze. Przy okazji poprawiono przednie fotele. W oparciu zamiast siatki wstawiono płytę a w siedzisku dodano czwartą sprężynę. Efekt? Lepsze podparcie ciała (a w szczególności miednicy). Tyle teorii. A jak to wszystko wygląda w praktyce?

Mazda CX-60 PHEV i diesel
Mazda CX-60 PHEV i diesel Tomasz Okurowski

Diesel wciąż lepszy od hybrydy

Na komfort trudno narzekać w wysokoprężnej wersji (diesel 3.3 zostaje w ofercie!). Zawieszenie przyjemnie i w miarę miękko izoluje nas od zaniedbań drogowców. Na tym tle wersja PHEV dalej sprawia wrażenie twardszej i wyraźnie mniej komfortowej (stąd w każdą podróż wolałbym jechać dieslem niż hybrydą w przypadku CX-60). Na przyjemność prowadzenia także trudno narzekać. W tej mierze Mazda CX-60 dalej prezentuje się jak masywny wóz, który ze stoickim spokojem trzyma się wybranego pasa ruchu i równie pewnie wjeżdża w łuki jak i z nich wyjeżdża. O żadnym uczuciu niepewności nie ma mowy.

Niestety jedno pozostało po staremu. Niepewność co do pokładowej nawigacji. A ta zadziwiająco często zawodziła w okolicach Madrytu. Samochód gubił sygnał GPS (w przypadku smartfonów był zaś stabilny) przez co nawigacja regularnie zmieniała trasę i wprowadzała w błąd.

Cieszę się, że Japończycy dalej wierzą w diesla. Serio. Aż trudno uwierzyć, że w 2025 r. można jeszcze inwestować w technologię silników wysokoprężnych. A jednak. Sześciocylindrowy rzędowy motor wciąż na tyle pięknie brzmi, że nawet nie trzeba uruchamiać pokładowego zestawu audio (brzmi dobrze i oszczędnie dozuje mocniejsze tony niskie i relatywnie ostrzejsze wysokie, ale na tle segmentu niczym szczególnym się nie wyróżnia). Zestawiony z 8-stopniowym automatem sprawia znacznie lepsze wrażenie od hybrydy. Znamienne, że automat w zestawieniu z dieslem reaguje odczuwalnie szybciej niż w hybrydzie. Wprawdzie wciąż jest opóźnienie w reakcji na mocne wciśnięcie pedału gazu do podłogi, ale nie tak duże jak w hybrydzie. Liczę na to, że Mazda jeszcze wprowadzi kolejne usprawnienia w napędzie PHEV, by zyskał na dynamice i szybkości reakcji. Te bowiem pozostawiają wciąż sporo do życzenia.

Mazda CX-60 PHEV
Mazda CX-60 PHEV Tomasz Okurowski
Mazda CX-60 PHEV
Mazda CX-60 PHEV Tomasz Okurowski

Chętniej kupują japońskiego diesla

Różnice w przyjemności z jazdy hybrydą a dieslem są bardzo odczuwalne. Nie dziwi zatem co wybierają nabywcy japońskiego SUV-a. Większość klientów Mazdy wybrała wysokoprężną CX-60. Zapewne ten trend zostanie utrzymany także w wersji po liftingu. Próg wejścia dla wysokoprężnej Mazdy to 232,2 tys. zł za wersję Prime-Line o mocy 200 KM i napędem na jedną oś (262,2 tys. dla najtańszego diesla 254 KM i 4x4). W przypadku hybrydy o mocy 327 KM (napęd 4x4) trzeba przygotować 269,2 tys. zł. Na drugim końcu skali znajdują się bardzo obficie wyposażone samochody z wyposażeniem Takumi Plus. Na hybrydę trzeba przeznaczyć 331,2 tys. zł a na diesle odpowiednio 294,2 tys. zł i 314,2 tys. zł. Co ważne nie trzeba już czekać tygodniami czy miesiącami. Nową Mazdę CX-60 można już zamawiać w naszym kraju. Materiał został zrealizowany na wyjeździe sfinansowanym przez Mazda Motor Poland Sp. z o.o. Firma nie miała wpływu na powyższą treść, ani wglądu w tekst przed publikacją.

Mazda CX-60 PHEV i diesel
Mazda CX-60 PHEV i diesel Tomasz Okurowski
Więcej o: