Zielony listek klonu na tylnej szybie to sygnał, że za kółkiem siedzi początkujący kierowca. Chociaż dla niektórych bardziej doświadczonych może być powodem do uśmiechu, ten drobny symbol przypomina, że prowadzący pojazd wciąż nabiera wprawy. Ale czy każdy świeżo upieczony kierowca rzeczywiście musi go mieć? Co na ten temat mówią przepisy?
Zielony listek klonu na samochodzie to znak, który od lat funkcjonuje w wielu krajach, a został stworzony przez Organizację Prewencji Drogowej. Naklejka z zielonym liściem na białym tle, choć dostępna w różnych kształtach, najczęściej ma klasyczną, okrągłą formę. Ten symbol, popularny w Europie Zachodniej miał swoje pięć minut także w Polsce w latach 70., kiedy to był obowiązkowym elementem dla początkujących kierowców.
Naklejka ma dwie istotne funkcje. Po pierwsze, komunikuje, że kierowca może jeszcze popełniać drobne błędy, więc warto na niego zwrócić uwagę. Po drugie, ma wzbudzać u innych kierowców więcej cierpliwości i wyrozumiałości. To taki subtelny apel, by nie irytować się na widok gasnącego silnika czy długiego parkowania, bo każdy z nas kiedyś był na miejscu tego młodego kierowcy.
Obowiązek oznakowania pojazdu nowego kierowcy zielonym listkiem to temat, który przewija się w polskim prawie od lat. Pierwszy raz pojawił się w 2008 roku, a ostatecznie znalazł się w ustawie o kierujących pojazdami z 2011 roku. Zgodnie z przepisami, kierowcy uzyskujący prawo jazdy kategorii B mieli być objęci dwuletnim okresem próbnym i przez pierwsze osiem miesięcy prowadzić pojazd oznakowany zielonym listkiem.
Jednak te przepisy nigdy nie weszły w życie, ponieważ ich wdrożenie zostało zawieszone do czasu wprowadzenia odpowiednich rozwiązań technicznych. Planowane na 2018 rok zmiany zostały odłożone "na później" i do dziś nie wiadomo, kiedy (i czy w ogóle) zostaną wprowadzone. W efekcie młodzi kierowcy nie muszą oznakowywać swoich aut zielonym listkiem.
Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.