Porsche nie ma w ostatnim czasie zbyt dobrej passy. Wyniki sprzedaży stale spadają. Jak informuje Automotive News Europe, zysk operacyjny marki spadł w pierwszym półroczu tego roku o nieco ponad jedną piątą, do poziomu 3,06 mld euro (ok. 13,2 miliarda złotych), a sprzedaż spadła o 4,8 procent - do 19,46 miliarda euro (ok. 83,7 mld zł). Operacyjna stopa zwrotu ze sprzedaży w pierwszym półroczu wyniosła 15,7 proc. Wszystko przez problemy z dostawami aluminium oraz, kto by się spodziewał, niskim popytem na samochody elektryczne. Niepokojące są również zawirowania na rynku chińskim, gdzie niemiecka marka radzi sobie coraz gorzej. Sytuacja była na tyle nieciekawa, że producent postanowił niedawno zwolnić Alexandra Pollicha z funkcji dyrektora chińskiego oddziału, zastępując go Michaelem Kirschem. Wszystko to odbiło się na kursie akcji, który od maja 2023 roku spadł o aż 42 proc.
Wnioskując po pogarszających się wynikach sprzedażowych, Porsche nieco przeliczyło się w kwestii zainteresowania klientów kupnem samochodów elektrycznych. Jak można podejrzewać, dla marki najboleśniejszym strzałem w kolano było zaprezentowanie nowego Macana w wyłącznie wersji elektrycznej. Dotychczasowy bestseller, który był niekwestionowanym koniem pociągowym całej sprzedaży, nagle stał się dla kupujących czymś nieco poza ich radarem. Wydaje się więc, że ambitne plany dotyczące osiągnięcia 80 proc. udziału elektryków w ogólnej sprzedaży do 2030 roku mogą okazać się niemożliwe do zrealizowania.
Widząc, co dzieje się na globalnym rynku, niemiecki producent wziął głęboki oddech - planuje rozszerzyć swoją paletę modelową o więcej pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi. Oczywiście wszystko zależy od tego, o jakim rynku mowa. Patrząc na wyniki sondaży w USA, gardzący elektromobilnością Donald Trump ma coraz większe szanse na zwycięstwo w listopadowych wyborach. Jeden z największych rynków zbytu dla branży motoryzacyjnej, jakim są Stany, może więc ponownie przychylniej spojrzeć na samochody spalinowe, tym samym zmuszając europejskie marki do modyfikacji swoich produkcyjnych planów i delikatnego odejścia od strategii pełnej elektryfikacji.
"Ponieważ transformacja w kierunku elektromobilności przebiega bardzo różnie na całym świecie, rozpoczęliśmy już ponowną kalibrację i zmianę priorytetów projektów i produktów" - stwierdzili przedstawiciele marki cytowani przez Automotive News Europe. Przy innej okazji przyznali, że "przejście na samochody elektryczne zajmie więcej czasu, niż myśleli pięć lat temu", co zresztą potwierdza opinie i przewidywania wielu ekspertów. W tej kwestii marka nie pozostaje jednak sama. Na szybkiej elektryfikacji przejechali się inni producenci, tacy jak Ford czy Mercedes, którzy w ostatnim czasie postanowili wycofać się z niektórych produkcyjnych planów związanych z elektrykami, przerzucając swoją uwagę i środki na samochody spalinowe.
Inną przeszkodą w drodze do osiągnięcia wysokich przychodów są problemy produkcyjne związane z brakiem dostaw aluminium. Wszystko z powodu powodzi, jaki przetoczyły się w ostatnim czasie w Europie. Zresztą niedobory odczuli także inni niemieccy producenci, zwłaszcza wielka trójka - Audi, BMW i Mercedes. Co prawda marka nie poinformowała, którzy dostawcy znaleźli się w tarapatach. Wszystko wskazuje na to, że chodzi o szwajcarskie przedsiębiorstwa Novelis oraz Constellium. Drugie z wymienionych stwierdza jednak, że aluminium, które dostarcza Niemcom, nie podchodzi bezpośrednio ze szwajcarskich zakładów.