Polacy odbierają nowe auta. Koenigsegg i Bugatti łącznie są warte 31 milionów

Katowicka La Squadra to idealne miejsce dla fanów sportowych aut. Biedniejsi mogą na nie popatrzeć, a bogatsi coś kupić. W weekend pojawiły się w nim dwa hipersportowe modele przygotowane do odbioru przez klientów.

Na tle reszty Europy Polska nie jest wyjątkowo bogatym krajem, a jednak Polacy kupują nieproporcjonalnie dużo luksusowych samochodów. Wynika to z kilku powodów, ale przede wszystkim z naszego młodego kapitalizmu. Społeczeństwo bogaci się od nieco ponad trzech dekad, a rynek nie zdążył się jeszcze nasycić.

Zobacz wideo Niebezpieczne manewry kierowcy Lamborghini na autostradzie A4

Więcej wiadomości o wyjątkowych samochodach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dla osób zainteresowanych luksusowymi supersportowymi autami bez wątpienia najciekawszym salonem samochodowym w Polsce jest wyjątkowa katowicka La Squadra. To jedyne miejsce w naszym kraju, w którym można zobaczyć obok siebie modele takich marek jak: Bugatti, Ferrrari, Koenigsegg, Maserati czy Pagani. Tam również są organizowane wydania nowych super- hiper- i megasamochodów zamówionych wcześniej przez majętnych Polaków.

Bugatti Chiron Super Sport i Koenigsegg Jesko Attack wylądowały w Katowicach

Miniony weekend był w La Squadra wyjątkowy, bo pojawiły się tam dwa zupełnie wyjątkowe auta, które budzą zachwyt petrolheadów na całym świecie. Pierwsze z nich Bugatti Chiron Super Sport, a drugim jest jeszcze niesamowity Koenigsegg Jesko. Bugatti już pojechało do nowego domu, a Koenigsegg na razie czeka na swojego właściciela. Podobno oba będą miały polskie tablice rejestracyjne. Oprócz tego do La Squadry zajrzeli właściciele innych egzotycznych superaut: Bugatti Chiron Pur Sport, Ferrari F40 i Pagani Huayry. To był emocjonujący weekend.

Co warto wiedzieć o nowych hipersamochodach, które pojawiły się w Polsce? Przede wszystkim są bardzo drogie i niezwykle rzadkie. Bugatti Chiron w wersji Super Sport został wyprodukowany w liczbie nie większej niż 80 egzemplarzy. Każdy z nich kosztuje około 17,5 miliona złotych, a klienci czekali na zamówione samochody nawet trzy lata. Koenigsegg Jesko w widocznej na zdjęciach wersji Attack jest niewiele tańszy. Jego cena wynosi mniej więcej 14 mln zł. To znaczy, że łącznie oba samochody są warte przeszło 31 milionów złotych.

Bugatti Chiron Super Sport to drogowa wersja auta, które zostało zbudowane w 2019 r. do bicia rekordów prędkości. Samochód ma dłuższe niż zwykle nadwozie i bardziej opływową sylwetkę po to, aby móc go rozpędzić do 300 mil/h (490 km/h), a 200 km/h na liczniku zobaczyć już po 5,8 s. Takie osiągi nie byłyby możliwe bez 8-litrowego silnika W16 o maksymalnej mocy 1600 KM. Liczba 16 widoczna na atrapie chłodnicy polskiego egzemplarza Chirona Super Sport jest nawiązaniem właśnie do unikalnej konfiguracji jego jednostki napędowej.

Bugatti jest rzadsze i droższe, a Koenigsegg szybszy i nowocześniejszy

Maksymalna moc Koenigsegga Jesko jest taka sama, bo w przypadku zasilania bioetanolem E85 rozwija moc 1600 KM. W przypadku zastosowania normalnej benzyny spada do 1280 KM, natomiast prędkość maksymalna jest jeszcze większa niż Bugatti. Koenigsegg Jesko to "megacar" szwedzkiego mikroproducenta sprzedawany w dwóch odmianach. Jesko Absolut został stworzony do bicia rekordów prędkości. Jego idealnie opływowe nadwozie ma pozwolić na osiągnięcie prędkości 530 km/h. Natomiast widoczna na zdjęcia i kanałach społecznościowych La Squadry odmiana Attack będzie trochę wolniejsza na prostych odcinkach dróg. To torowa zabawka z maksymalnym dociskiem aerodynamicznym, który ma podnieść prędkości pokonywania zakrętów. Łącznie powstanie 125 sztuk obu wersji Koenigsegga Jesko, który jest naszpikowany nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi i ma wyjątkowy silnik V8 o pojemności pięciu litrów.

Oba auta, które w weekend pojawiły się w La Squadrze, są absolutnie wyjątkowe i z punktu widzenia zwykłego kierowcy absurdalnie szybkie. Po co kupować takie samochody? Bogaci ludzie robią to dla przyjemności, traktują je jak inwestycję albo nagrodę za swój wysiłek. Milionerzy i miliarderzy zamawiają hipersamochody, bo mogą to zrobić. I, szczerze mówiąc, trudno im się dziwić.

 
Więcej o: