Nie tylko Rosja odczuwa zachodnie sankcje po rozpoczęciu agresji na Ukrainę. Skutki mocno odczuwają również Białorusini, którzy zmagają się z krachem na rynku motoryzacyjnym. W pierwszym kwartale 2023 r. odnotowano ogromny spadek sięgający aż 80 proc. Do klientów trafiło zaledwie 2,9 tys. nowych aut. Niewiele.
Skąd taki spadek? Dealerzy nie mają czym handlować. W 2023 r. oferta zmniejszyła się do 34 modeli (to aż cztery raz mniej niż w 2022 r.). Wśród nich aż 14 to propozycje chińskich firm.
Wśród największych przegranych są nie tylko zagraniczne marki z Europy, Japonii czy Korei. Dotkliwa porażka dotknęła także Rosjan. Przez lata liderem na Białorusi była bowiem Łada (jeszcze w 2021 r. firma była numerem 1 wyprzedzając Geely, Volkswagena i Renault). To już jednak historia. Łada już w czerwcu 2022 r. przegrała bowiem grę o tron z chińskim Geely (Białorusini traktują ją jako krajową markę, gdyż firma większość aut wytwarza w zakładach BelGee w pobliżu Mińska). W pierwszym kwartale 2023 r. Geely zdobyło już 72 proc. udziałów na białoruskim rynku.
Chińczycy mają jednak apetyt na jeszcze więcej. Zadeklarowali bowiem zwiększenie produkcji samochodów w fabryce BelGee nieopodal Mińska. Na dodatek zapowiedzieli także wprowadzenie długo oczekiwanych nowości. Jeszcze w tym roku pojawi się kolejny model crossovera oraz zupełnie nowy samochód pod własną marką BelGee.
Na kryzysie korzystają nie tylko chińskie marki, ale i niezależni importerzy. Okazuje się, że na Białorusi nie brakuje chętnych na zagraniczne auta z segmentu premium. Stąd kwitnie tzw. import równoległy, czyli sprowadzanie poszukiwanych aut z Kazachstanu, Armenii czy Chin. W ciągu trzech pierwszych miesięcy 2023 r. do białoruskich nabywców trafiło ponad 250 egzemplarzy nowych samochodów osobowych takich marek jak BMW, Lexus, Land Rover, Mercedes i Toyota. Wiele wskazuje na to, że to dopiero początek.