Game over Camaro. Chevrolet uznał, że po dziewięciu latach obecności na rynku pora zakończyć produkcję szóstej generacji popularnego sportowego samochodu. Wszystko wskazuje na to, że tym razem na dobre zakończy się kilkudziesięcioletnia historia jednej z amerykańskich legend (już raz na 7 lat wycofano model z oferty koncernu). Legendy, którą pokochali miłośnicy muscle car i amerykańskie kino (Camaro często pojawiało się nie tylko w serialach, ale także filmach).
Odwieczny rywal Forda Mustanga doczeka się pożegnalnej edycji z rocznika modelowego 2024. Niestety nie wszyscy klienci doczekają się auta w salonach. Chevrolet Camaro w pożegnalnej wersji dostępny będzie tylko dla klientów w Ameryce Północnej. W Azji, Australii czy Europie można zaś tylko pomarzyć.
Ostatnia edycja będzie oczywiście limitowana. Chevrolet dozuje emocje i zdradza tylko kilka informacji. Wspomniano zatem o kolekcjonerskich odmianach bogatszych wersji RS, SS i ZL1. To zaś wyraźna sugestia, że w gamie nie zabraknie potężnego V8 o pojemności 6,2 l i mocy 650 KM, który obecnie jest standardowo oferowany w ZL1.
Na szczegóły dotyczące napędu i wyposażenia pozostaje jednak poczekać do tegorocznego lata. Wówczas producent przedstawi szczegóły oferty i rozpocznie przyjmowanie zamówień. Oczywiście tylko w Ameryce.
Znamienne, że póki co o następcy ani słowa. Amerykańskie media chętnie jednak cytują wiceprezesa koncernu. Scott Bell stwierdził, że marka nie jest jeszcze gotowa, by ogłosić następcę legendy.
Niewykluczone jednak, że Chevrolet podąży drogą Forda i wykorzysta dobrze znaną nazwę dla modelu elektrycznego, który będzie bardziej przypominał SUVa niż klasyczne sportowe nadwozie. Stosowna platforma już jest (Ultium z akumulatorami od LG Energy Solution). Co więcej, zbudowano na niej pierwszą elektryczną wersję popularnego pikapa Silverado (w sprzedaży od jesieni 2023 r.). Czy zatem pora budować legendę na nowo?