Marian Banaś chce kupić 17 samochodów dla NIK-u. Tylko jeden będzie elektryczny

NIK planuje zakup 17 nowych samochodów dla swoich pracowników - donosi "Fakt". Jak wynika z przetargu, część z nich to auta klasy średniej/wyższej, a jeden jest elektryczny. Łączny koszt zakupu pojazdów może wynieść nawet 2,5 mln zł.
Zobacz wideo "Mamy go – Brawo ty!" – policyjny pościg za motocyklistą po narkotykach w oku kamery

To zdecydowanie nie jest dobry czas na zakup nowego samochodu. Aut w salonach brakuje, a na odbiór wymarzonego pojazdu trzeba czekać czasem nawet i 1,5 roku. Wszystko z powodu kryzysu i przerwanych łańcuchów dostaw. Niewielka podaż powoduje też oczywiście wzrost cen samochodów (również używanych).

NIK kupi 17 samochodów. 6 lepszych, 10 gorszych i 1 elektryczny

Tymczasem zakup nowych pojazdów planuje Najwyższa Izba Kontroli - donosi "Fakt". Mają one służyć pracownikom tego organu jako samochody służbowe. W dokumentach przetargowych, które można znaleźć na stronie NIK-u w zakładce "Zamówienia publiczne" mowa o 17 samochodach osobowych.

Jak wynika z dokumentu, zamówienie podzielono na trzy części. Największa z nich polega na dostarczeniu 10 samochodów klasy kompaktowej - autosegmentu C (przykładowe modele to Ford Focus, Peugeot 308 czy Kia Ceed). Druga część to sześć aut z pogranicza klasy średniej i wyższej - NIK określa je jako segment D/E (może to być np. Audi A5 lub A6). Ostatnim elementem przetargu jest zakup jednego samochodu elektrycznego (nie określono jakiego).

Jak czytamy dalej w przetargu, w przypadku segmentu D/E wyznaczono cztery kryteria oceniania: cena ofertowa (znaczenie wyznaczono na 60 proc.), napęd 4x4 (20 proc.), systemy bezpieczeństwa (15 proc.) i emisja CO2 (5 proc.). Preferowane przez NIK systemy bezpieczeństwa to system automatycznego hamowania, poduszka kolanowa kierowcy i funkcja wykrywania zmęczenia kierowcy (po 5 proc.).

Dla segmentu C kryteria te to: cena ofertowa (60 proc.), eko rozwiązania (25 proc.) i systemy bezpieczeństwa (15 proc.). Wśród eko rozwiązań największe znaczenie ma zastosowanie napędu hybrydowego (15 proc.), a mniejsze mają średnie spalanie (5 proc.) i średnia emisja CO2 (5 proc.). W przypadku auta elektrycznego brana pod uwagę będzie cena ofertowa (60 proc.) i systemy bezpieczeństwa (40 proc.).

Po co NIK nowe samochody?

Skąd pomysł zakupu nowych samochodów? Jak twierdzi Łukasz Pawelski, rzecznik NIK w rozmowie z gazetą, obecna flota składa się "w znaczącej części z aut przestarzałych technologicznie i mocno wyeksploatowanych". Zdaniem rzecznika, pojazdy te "nie odpowiadają aktualnym standardom w zakresie bezpieczeństwa jak i ochrony środowiska".

Jak wyliczył, 40 proc. wszystkich pojazdów NIK ma przynajmniej 10 lat. Co więcej, cztery samochody służbowe są obecnie "w stanie likwidacji", bo ich naprawy generują zbyt wysokie koszty, w stosunku do ich wartości (od 11 970 do 23 750 zł). Jak dodaje Pawelski, dla pracowników NIK-u samochody te "to narzędzie pracy, które często jest wykorzystywane w związku z realizowanymi kontrolami oraz celem ich przeprowadzenia" i są one potrzebne do "prawidłowego funkcjonowania" NIK-u. Klasy aut wytypowano z kolei "w zależności od potrzeb".

Jak wyliczył "Fakt", łączny koszt zamówienia powinien zamknąć się w kwocie od 2,2 do 2,5 mln zł. Nie jest to kwotą zbyt wygórowaną (średnio ok. 129 tys. - 147 tys. zł za każde auto).

Więcej o samochodach przeczytasz na Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.