Moda na nieco wyżej zawieszone nad ziemią samochody nie przemija, a Skoda Kamiq to jeden z wielu crossoverów reprezentujących ten właśnie trend. Uniwersalny Kamiq pozycjonowany w klasie B może być nieźle wyposażony, oferuje sporo miejsca w kabinie i dysponuje pojemnym 400-litrowym bagażnikiem. Podstawowym zadaniem tego wozu jest sprawne przemykanie po mieście oraz wjeżdżanie na krawężniki. Emocji podczas jazdy brak, bo w końcu podstawowo pod maskę trafia tylko 3-cylindrowy silnik.
Kamiq to typowy samochód przeznaczony na sprzedaż masową. Pod maską maksymalnie może pracować 4-cylindrowy silnik 1.5 TSI o mocy 150 KM, a napęd jest kierowany wyłącznie na przednią oś. Taka topowa odmiana od 0 do 100 km/h przyspiesza w nieco ponad 8 sekund i rozpędza się do ponad 200 km/h. To dobre osiągi, ale na więcej liczyć nie można. Znacznie bardziej emocjonującej odmiany RS zbudowanej na bazie Kamiqa nie będzie.
Sprawę w swoje ręce wzięli studenci Akademii Skody w Mlada Boleslav. Praktykanci wprowadzili na warsztat Kamiqa i korzystając z doświadczenia inżynierów i stylistów pracujących dla Skody, zaprojektowali małego potworka. Koncepcyjny samochód otrzymał nazwę Afriq, jego budowa zajęła ponad 2000 godzin pracy, a efekt końcowy to wyczynowy samochód opracowany z myślą o rajdach terenowych. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że uczniów wspierali także specjaliści z oddziału Skoda Motorsport.
Platforma została usztywniona klatką bezpieczeństwa, a większość paneli nadwozia przerobiono. Wyraźnie widoczne są poszerzenia błotników, z przodu zagościł splitter, na masce wylądował zestaw świateł LED. Z tyłu nie zabrakło efektownego spojlera przeszczepionego z rajdowej Fabii, z której pozyskano również wlot powietrza na dachu wentylujący kabinę. W zderzaku pojawiła się centralnie wyprowadzona końcówka układu wydechowego. Koła to 15-calowe obręcze ze stopów lekkich obute w terenowe opony.
Tylne drzwi usunięto, wnętrze ogołocono do zera i urządzona no nowo w stricte rajdowym stylu. Przednią część kabiny szczelnie wypełniają dwa rozbudowane fotele kubełkowe OMP, które dostały 6-punktowe pasy bezpieczeństwa. Do kompletu pojawiła się również sportowa kierownica OMP. Co ciekawe, elementy te pochodzą z Fabii Rally2 evo. Jazdę po nieznanych terenach ma usprawnić nawigacja satelitarna – ekran trafił na deskę, a niezbędna elektronika pod fotel pasażera.
Jedyne fabryczne elementy, które pozostawiono, to część kolumny kierowniczej z oryginalnymi manetkami oraz cyfrowe wskaźniki wpasowane w deskę zaadaptowaną również ze wspomnianej Fabii Rally2 evo. Normalnie wyglądają jeszcze przycisk elektrohamulca ręcznego i przełącznik zmiany biegów automatycznej skrzyni dwusprzęgłowej DSG, który wstawiono w tunel środkowy. To przejęty z Octavii wybierak drive-by-wire, który nie ma fizycznego połączenia ze skrzynią biegów (bieg wybierany jest impulsem elektrycznym).
Tak, dobrze przeczytaliście, rajdowa Skoda Afriq to automat. Skrzynia biegów to 7-stopniowe DSG połączone z napędem na cztery koła. Silnik to natomiast motor 2.0 TSI legitymujący się mocą 190 KM i 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Cały napęd został przeszczepiony ze Skody Octavii 4x4. Zawieszenie nie zostało seryjne, a co najważniejsze, na tylną oś trafiła konstrukcja wielowahaczowa.
O tym, że Skoda Afriq nie obawia się zjechać na szutry i wyboje oraz niestraszne jej błoto, przekonałem się osobiście podczas prezentacji tego auta na specjalnym torze zlokalizowanym pod Mladą Boleslav. Masa własna samochodu wynosząca 1350 kg w połączeniu ze sporą mocą silnika i sprawnym układem napędowym, to gwarancja mocnych doznań. Już po pierwszym okrążeniu trasy wytyczonej przez las przekonałem się, że ten samochód stać na naprawdę wiele. Pokonując kilka kółek, wcielając się w kierowcę rajdowego bez licencji na odcinku specjalnym, doznałem niebywałej frajdy z jazdy.
Zrywny Afriq dosłownie wgryza się kołami w podłoże i bardzo stanowczo napędza. Przyjemnie wjeżdża w ciaśniejsze zakręty i ma umiarkowanie sztywne podwozie. W kabinie jest przy tym bardzo głośno. Nie ma w tym jednak nic nadzwyczajnego, skoro konstrukcję pozbawiono wytłumienia, a w nadkola nie wstawiono żadnych osłon.
Bojowe usposobienie wyhamowuje automatyczna skrzynia biegów. Co prawda można przełączyć mechanizm w tryb sportowej pracy, ale to wciąż nie to, czego oczekuje się od samochodu rajdowego. Przydałyby się choćby łopatki do zmiany biegów za kierownicą, ale tych studenci niestety nie umieścili w kolumnie kierowniczej. O tradycyjnym hamulcu ręcznym przydającym się w ekstremalnej jeździe również należy zapomnieć. Samochód za to bardzo efektownie brzmi. Układ wydechowy jest głośny, a to oznacza, że auto charakterystycznie buczy i prycha na wolnych obrotach, a pod obciążeniem warczy, jak na rajdówkę przystało.
Niezwykłym dodatkiem jest osprzęt w postaci generatora wody pitnej, umożliwiającego pozyskiwanie wody nawet w warunkach pustynnych. Afriq otrzymał system firmy Watergen, umożliwiający pobieranie wilgoci z powietrza i uzyskiwanie z niej oczyszczonej wody. Żeby było ciekawiej, głowicę nalewaka z wyświetlaczem informującym o stanie wody w zbiorniku, umieszczono włącznie z cupholderem w desce po stronie pasażera. Wszystko po to, żeby nawet podczas jazdy wygodnie nalać wody do kubeczka. Po kilku wyczerpujących okrążeniach trasy testowej napiłem się tak pozyskanej wody, która smakowała zupełnie normalnie.
Watergen to innowacyjna firma z Izraela, wytwarzająca systemy uzdatniania atmosferycznej wody pitnej. Urządzenie zasysając powietrze usuwa kurz i brud w filtrze. Oczyszczone powietrze przechodzi przez wymiennik ciepła, gdzie skrapla się woda. Woda przechodzi następnie przez filtr kaskadowy w celu dalszego oczyszczenia i mineralizacji. Podczas tego procesu światło UV niszczy mikroorganizmy i rozkłada szkodliwe chemikalia. Woda jest następnie przechowywana w zbiorniku, w którym stale krąży, a światło UV jest ponownie wykorzystywane do zabijania wszelkich szczątkowych wirusów i bakterii. Urządzenie w sprzyjających okolicznościach jest w stanie odzyskać do 20 litrów wody dziennie.
Skoda Afriq to już ósmy pojazd koncepcyjny stworzony w ramach Akademii Skody. Maszyna te jest dyplomową pracą grupy dokładnie 25 studentów. Dla przypomnienia, we wcześniejszych latach światło dzienne ujrzały projekty o nazwach: CitiJet. Funstar, Atero, Element, Sunroq, Mountiaq i Slavia.
Studenci nie tylko opracowują od podstaw koncepcje aut, ale także budują je pod okiem ekspertów Skody. Kolejne modele uczniów świadczą o ich ponadprzeciętnej kreatywności, ogromnym zaangażowaniu i determinacji w dążeniu do celu. Akademia Skody została założona w 2013 roku. Celem projektu jest zarówno szkolenie absolwentów szkół oraz młodych specjalistów, jak i rozwój pracowników, a także menedżerów marki.