Drugim okresem uznawanym za historię to okres międzywojenny, gdy powstawały wspaniałe modele z tzw motoryzacyjnego baroku. Po wojnie, za rozdział historii samochodów, część ludzi uważa jeszcze pierwsze Mercedesy SL i amerykańskie krążowniki szos z panoramicznymi szybami, ale... to z reguł koniec. Tymczasem historia cały czas trwa.
Więcej tekstów o historii motoryzacji znajdziesz na stronie głównej gazety.pl
Dzisiaj chyba nikt nie wyobraża sobie, żeby nie było wersji hatchback. Przecież auta z unoszoną -wraz z szybą- klapą tylną, są kwintesencją uniwersalności samochodu. W modelu takim, spakujemy do bagażnika wszystko i to bez żadnych kłopotów. Jak potrzeba, to możemy nawet przekształcić auto w wersję o ogromnej przestrzeni bagażowej - wystarczy tylko złożyć fotele.
To co wydaje nam się oczywiste, po raz pierwszy zaprezentowano dopiero w roku 1965. Wtedy to Renault wprowadziło bowiem na rynek model Renault 16.
Prawie dziesięć lat później na drogi wyjechał Golf, który ugruntował jak mają wyglądać samochody uniwersalne.
Kolejnym projektem który zrewolucjonizował rynek aut w Europie był samochód klasy VAN. Zaprezentowany w lipcu 1984 Renault Espace, powstał jednak dość nieoczekiwanie.
Francuski producent samochodów Matra opracowywał dużą kombi limuzynę typu VAN w latach 1978-1982. Pojazd był pierwotnie przeznaczony dla marki Talbot jako następca rekreacyjnego modelu Talbot Matra Rancho. Jednakże koncern PSA Peugeot Citroen, który był właścicielem marki Talbot, nie widział możliwości sprzedaży nowatorskiego modelu. Zresztą dalsze istnienie marki Talbot także było niepewne, ze względu na kłopoty finansowe PSA. W efekcie, PSA sprzedał swe udziały w firmie Matra koncernowi Renault, a ten... przejął koncepcję projektowanego modelu i zachował pierwotny projekt prawie bez zmian.
Atutami modelu było zagospodarowanie przestrzeni pasażerskiej w formie „małego autobusu". Pasażerowie siedzieli wyżej, przez co podudzia pasażerów były bardziej pionowo, a w efekcie nogi siedzących zajmowały mniej miejsca. Dodatkowo, miejsca dla pasażerów były indywidualnymi fotelami, które można było w prosty sposób wyciągać z samochodu. Była to więc futurystyczna koncepcja, znacznie odbiegająca od klasycznych wersji, ale o uniwersalności dotychczas niespotykanej.
Faktycznie innowacja była tak wielka, że przez dziesięć lat nikt nie odważył się zbudować konkurencyjnego modelu. Dopiero podczas Salonu Samochodowego w Genewie 1994, zaprezentowano cztery modele. Były to stworzone przez Fiata i PSA: Fiat Ulysse, Lancia Zeta, Citroen Evasion i Peugeot 806.
Rok później na drogi wyjechały wersje Ford Galaxy i VW Sharan, a w roku 1996 dołączył do nich Seat Alhambra.
Jednakże prawdziwy przełom w europejskiej motoryzacji nastąpił we wrześniu 1996. Wtedy to Renault (proszę zwrócić uwagę, że wszystkie opisywane nowości zawdzięczamy temu koncernowi) zaprezentował model Megane Scenic.
Koncepcja budowy wykorzystuje, tak jak w wersjach VAN, odpowiednie ułożenie ciała pasażerów. Siedzą oni na tyle wysoko, aby łydki były ustawione prawie prostopadle do podłogi. Dzięki temu nie wydłużając samochodu, otrzymano więcej wolnego miejsca między rzędami siedzeń. Okazało się jednak, że samochód musi być wyższy, od wersji bazowej (Megane) o około 20 cm.
Ta nietypowa konstrukcja nadwozia powoduje, że pojazd ma wszelkie zalety VANa. Siedzimy wyżej, a więc mamy lepszą widoczność i nie jesteśmy narażeni na oślepienie przez jadących z przeciwka. Ponadto ułożenie ciała kierowcy najbardziej odpowiada anatomii ludzkiego ciała, przez co dłużej nie będziemy odczuwać znużenia jazdą.
Tę koncepcję momentalnie podchwycili wszyscy producenci i wkrótce w ofercie były: Fiat Multipla, Citroen Picasso, Peugeot 508, Opel Zafira, Honda FR-V, VW Touran czy Toyota Corolla Verso.
Rozpoczęły się też innowacje technologiczne wprowadzane w tych modelach, mające uatrakcyjnić poręczność „samochodu podróżnika". Zaproponowano więc: trzy fotele w przednim rzędzie, wydłużone nadwozie z dodatkowym rzędem dwóch foteli z tyłu, a w Oplu Zafira innowacyjny system składania foteli i chowania ich w bagażniku.
Zainteresowanie klientów było tak duże, że koncerny samochodowe wykonały kolejny ruch i zbudowały miejskie maluch w formie VAN. Oczywiście nie były one tak wygodne jak wersje większe, ale i tak miały przewagę nad klasycznymi modelami segmentu B, na bazie których
powstały. Na drogi wyjechały wtedy m.in. Fiat Idea, Lancia Musa, Renault Modus, Opel Meriva, czy Yaris Verso.
Niestety te najmniejsze wersje w formie VAN okazały się niewypałem. Jak w przypadku każdej nowości, w pierwszych miesiącach następuje zachwyt i zwiększona sprzedaż, ale potem rynek weryfikuje potrzeby klientów. Okazało się wówczas, że taki model nie jest poszukiwany przez klientów. W efekcie tylko Opel zmodernizował koncepcję Merivy i wprowadził drugą generację (Meriva II miała większe nadwozie i nową formę otwierania drzwi), ale inni producenci wycofali się z tej oferty.
Także wersje minivan wraz z upływem czasu traciły zainteresowanie klientów. To dlatego nie oferowano już nowych generacji. Jedyną firmą mającą chęć podtrzymać ten segment była Renault, która w roku 2016 wprowadziła na rynek Scenica IV.
Niestety boom na te pojazdy znikał. W roku 2004 Renault Scenic był sprzedany w Europie w ilości ponad 300 000 egzemplarzy. W roku 2021 klienci zarejestrowali tylko 75 000 sztuk tej wersji. Działo się tak, pomimo zwiększania komfortu Scenica i wprowadzeniu parametrów jazdy jak w Espace.
Widząc coraz mniejsze zainteresowanie, podjęto decyzję, że ten ostatni minivan znika z rynku. Tym samym Renault Scenic zapoczątkował w roku 2006 nową klasę, a w roku 2022 ją zakończył.
Jest to bez wątpienia ważny rozdział w historii motoryzacji. To rozdział pokazujący jak wymagania klientów i moda na styl życia, czyli podróże i swoboda użytkowania, wpływają na rozwój motoryzacji i zmieniają potrzeby rynku. Z dziennikarskiego obowiązku podajemy jednak, że wprawdzie wersja Scenic znikła z rynku, ale Grand Scenic jest nadal produkowany.
W przyrodzie nic nie ginie i idea minivana jest tego doskonałym przykładem. W latach 90-tych XX wieku pojawiły się „luksusowe samochody na bezdroża". Tak ktoś zakwalifikował wówczas wersje kombi z podwyższonym nadwoziem i napędem na cztery koła, czyli modele takie jak: Audi Allroad, Volvo XC70 oraz Subaru Outback.
Ktoś inny wpadł wówczas na pomysł stworzenia modelu SUV (Sport Utility Vehicle), który byłby odmiennym „samochodem na bezdroża". Według tej koncepcji, zamiast dodawać dodatki terenowe do klasycznego komfortowego kombi, należało „ucywilizować" wersje terenowe. Tak więc zbudowano model terenowy na ramie i z dołączanym napędem, oraz z reduktorem, ale o wnętrzu aspirującym do najlepszych wersji osobowych (oczywiście jak na owe czasy). Typowym przykładem tej koncepcji jest Opel Frontera.
Następne lata to eliminacja „terenowego DNA" jak rama nośna i ręczne dołączanie napędu drugiej osi, czy wykorzystywanie reduktora. Tak narodził się SUV. Właśnie taki był następca Frontery - Opel Antara.
Podczas jazdy takim modelem, wszystko odbywa się banalnie prosto. Kierowca uruchamia silnik i rusza, a specjalne układy dbają o stabilność ruchu i rozdział momentu napędowego. Mamy więc samochód o walorach wersji terenowej jak duży prześwit, ogromne koła i charakterystyczny kształt, ale auto ma komfort limuzyny, ze względu na wykończenie, tapicerkę i brak konstrukcji ramowej.
W roku 2006 zaprezentowano samochód który ponownie zmienił postrzeganie rynku motoryzacyjnego. Autem tym był Nissan Qashqai. Stylistycznie miał on coś wspólnego ze stworzonymi niedawno modelami SUV, gdyż przywodził na myśl modele o charakterze terenowym, ale w eksploatacji i poziomie wykończenia, był bliższy wersjom osobowym.
Napęd na obie osie nie był w tym modelu priorytetem, a nieco inaczej zaprojektowane wnętrze, bardziej stawiało na komfort jazdy, niż możliwość obserwacji terenowych przeszkód, jak było to w wersjach terenowych i pośrednio w modelach SUV.
Samochód otrzymał slogan reklamowy „miejski wojownik" i... faktycznie było w tym coś prawdy. Większy prześwit i duże koła były odpowiednie do przejazdu przez nierówne torowiska, wyższe krawężniki, czy odrzucone zaspy śniegu na parkingu pod marketem, ale do wjazdu w gorszy teren auto się nie nadawało..
Co charakterystyczne, modele crossover są niczym innym jak wersjami minivan z większym prześwitem, ale też z gorszym komfortem dla jadących.
Zresztą ostatnia wersja Scenica miała wyraźne połączenie stylu minivana z crossoverem, gdyż szefowie firmy widzieli, że tego oczekują klienci. Tyle tylko, że obecnie dla klientów minivan to już przeżytek. Teraz trwa moda na crossovery.
Mimo iż nie zwracamy na to uwagi, cały czas uczestniczymy w zmieniającej się historii motoryzacji. O ile wersja hatchback, zapoczątkowana przez Renault 16, na dobre zmieniła postrzeganie typoszeregów nadwozia, to wersje VAN i Minivan nie przetrwały próby czasu. W klasie Vanów w roku 2010 wycofano z produkcji modele Fiat i PSA, w roku 2020 zniknął z oferty Seat Alhambra, a rok 2022 jest czasem, gdy nastąpił pogrzeb wersji VW Sharan i Ford Galaxy. Tylko protoplasta rodziny, czyli Renault Espace, oraz Peugeot 5008 pozostały w ofercie. Tyle tylko, że obydwa mają już styl crossovera.
Zakończenie produkcji Scenica to zaś koniec pewnej epoki. W tym wypadku nie pomogły nawet próby nawiązania stylistycznego do crossovera. Tak jak wcześniej zginęły z rynku wersje sedan z nadwoziem dwudrzwiowym, tak obecnie znikają minivany.
Historia cały czas jednak toczy swe wody, więc zapewne wkrótce także popularne obecnie crossovery znikną z rynku. Będzie jednak zapewne coś nowego, gdyż nic w przyrodzie nie ginie...