"Marsjańskie" Porsche 911. Ma kosmiczny wygląd i cenę, a jego dostawy ruszą w tym roku

Marc Philipp Gemballa stworzył specjalną wersję Porsche 911 ochrzczoną przydomkiem "Marsien" na cześć modelu 959, który w latach 80. okazał się niepokonany na pustynnym piasku. Pierwsze egzemplarze tego wyjątkowego samochodu trafią do klientów jeszcze w tym roku, a jeden z nich trafi nad Wisłę.

Twórca tego nietuzinkowego projektu to Marc Philipp Gemballa - syn słynnego Uwe Gemballa – właściciela słynnej i kontrowersyjnej marki tuningującej Porsche. Jednak ten projekt nie ma żadnego powiązania z działalnością firmy ojca.

Więcej motoryzacyjnych ciekawostek znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Prototypowy model przedstawiono najpierw jako „Projekt Sandbox", ale wersja produkcyjna otrzyma nową nazwę – Marc Phillip Gemballa Marsien. Nazwa modelu pochodząca od francuskiego słowa oznaczającego „Marsjanina" nie jest przypadkowa. Została zainspirowana marsjańskim krajobrazem Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie opracowano ten pojazd. I właśnie tam będzie największy rynek zbytu na ten projekt.

Przerobione Porsche 911 faktycznie wygląda trochę jak marsjański łazik. Pod karoserią skrywa silnik wprost z modelu 911 Turbo S. Sześciocylindrowy bokser o pojemności 3,8-litra z turbodoładowaniem został dodatkowo dostrojony przez specjalistów z firmy RUF. Dzięki temu dysponuje maksymalną mocą 750 KM. Od zera do „setki" rozpędza się w 2,7 sekundy.

Zobacz wideo

Dla bardziej wymagających klientów przygotowano jeszcze mocniejszy wariant. Zmieniona turbosprężarka i przeprogramowane ECU wydusiły z legendarnej jednostki aż 830 KM. Całość dopełnia uszyty na miarę, tytanowy układ wydechowy. Twórca samochodu twierdzi, że taki zestaw spełnia bez większych problemów normy emisji spalin Euro 6. Napęd, jak przystało na samochód terenowy, trafia na wszystkie koła.

Nie mogło się obyć bez mocnych przeróbek w zakresie podwozia. Firma KW Automotive przygotowała specjalnie skrojony zestaw zawieszenia z podwójnymi wahaczami, solidnymi amortyzatorami i sterowaniem, które w ciągu 20 milisekund reaguje na informacje dostarczane z nawierzchni. W trybie drogowym samochód ma 120 mm prześwitu, ale po wyjeździe w teren można go szybko zwiększyć do 250 mm.

Nadwozie „Marsjanina" jest w całości wykonane z włókna węglowego, a w kabinie nie szczędzono Alcantary. Producent poinformował, że jest gotowy sprostać indywidualnym wymaganiom klientów. Samochód będzie homologowany na rynek europejski, północnoamerykański, bliskowschodni.

Marc Phillip Gembala wyprodukuje tylko 40 egzemplarzy tego modeli – 10 z nich zostało zamówionych jeszcze przed oficjalnym odsłonięciem. Pozostałe wyprzedały się bardzo szybko. Jak donoszą nasze źródła – jeden egzemplarz pojawi się w Polsce. Producent poinformował, że dostawy pierwszych egzemplarzy rozpoczną się jeszcze w tym roku.

Na koniec warto wspomnieć o cenie. Najpierw trzeba być posiadaczem Porsche 911 Turbo S (ceny startują od 1,14 mln zł), które będzie tzw. samochodem-dawcą. Później trzeba wyłożyć co najmniej 495 tys. euro (w przeliczeniu ok. 2,33 mln) za pełną modyfikację samochodu. W sumie wychodzi prawie 3,5 mln złotych. W tym przypadku można bez krzty przesady powiedzieć, że cena (podobnie jak wygląd) jest z kosmosu. Gdy pojawi się na ulicach, ludzie pomyślą, że to przybysz z innej planety.

Więcej o:
Copyright © Agora SA