W naszej części Europy dawno nie mieliśmy naprawdę ostrej zimy. Stąd rosnąca popularność tzw. opon całorocznych - to uniwersalne opony, które radzą sobie w każdych warunkach. Dla kierowcy takie ogumienie to poważne oszczędności, ponieważ nie trzeba ich zmieniać przez cały rok. Najnowsze dane mówią, że już prawie 14 proc. Polaków wybrało właśnie takie opony. W Niemczech odsetek takich kierowców to już 20 proc. Czy to rozwiązanie idealny? Oczywiście, że nie, ale dla wielu kierowców - w zupełności wystarczające.
Wieloletnie badania pozwoliły wysnuć wniosek, że odpowiednim momentem na zmianę opon na zimowe jest okres, w którym maksymalna temperatura powietrza w ciągu dnia sięga 7 stopni Celsjusza. Są to warunki, w których zachodzi już bardzo duże prawdopodobieństwo opadów śniegu i przymrozków.
Wielu ekspertów radzi, żeby nie zwlekać ze zmianą opon na zimowe i zrobić to nawet w październiku. Jesienna aura bywa w Polsce kapryśna, nie damy się więc zaskoczyć nagłemu ochłodzeniu, nie powinniśmy też zbytnio uszkodzić zimówek podczas jazdy cieplejsze dni, które mogą się jeszcze zdarzyć w październiku i listopadzie. Wcześniejsza zmiana opon pozwala uniknąć długich kolejek do wulkanizatorów oraz stresu, kiedy spadnie niespodziewany śnieg, a my będziemy musieli ruszyć w trasę. Jeśli jeszcze nie zmieniliście swoich opon, to polecamy pomyśleć nad tym właśnie teraz.
Takie pytanie zadaje sobie coraz więcej Polaków. Jeśli miejscowe warunki pogodowe są łagodne, to można wyposażyć samochód w opony całoroczne, nadające się do jazdy zimą lub przez cały rok. Właściwy wybór opon zależy od tego, jak bardzo jest zimno, a także od stylu jazdy i liczby przejechanych kilometrów. Popularność opon sezonowych cały czas wzrasta. Wynika to z faktu, że nie trzeba ich zmieniać co pół roku zmieniać, magazynować, a jedynie dbać o odpowiednie ciśnienie powietrza i wyważenie. Na ich popularność wpływa także obowiązek montowania w nowych samochodach czujników ciśnienia TMPS, które monitorują prawidłowe ciśnienie wewnątrz opon. Wymiana takich opon w aucie z czujnikami zwykle droższa. Co więcej, ewentualne uszkodzenie czujnika wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Opony całoroczne nie nadają się jednak do eksploatacji w ekstremalnych warunkach zimowych. Droga hamowania na takich oponach jest dłuższa, co stwarza ryzyko wypadku.
Przy ciepłej i suchej pogodzie są również mniej efektywne niż opony letnie.
- nie ukrywają eksperci jednej z największych firm oponiarskich na świecie. Złoty środek w technologii nie istnieje, przez co całoroczne ogumienie będzie tylko przyzwoite w wielu kwestiach. W skrajnych sytuacjach nie zapewni takiej pewności prowadzenia jak porządne sezonowe ogumienie, wynika to z faktu, że wielosezonowe gumy są swoistą hybrydą opony letniej i zimowej, mającej za zadanie zrównoważyć właściwości jezdne w każdym warunkach. Większość opon całorocznych posiada symbol M + S (Mud and Snow), co oznacza, że są odpowiednie do jazdy po błotnistych lub pokrytych śniegiem drogach, ale samochód na takim ogumieniu nie będzie się prowadził tak dobrze i bezpiecznie jak na dobrych sezonówkach.
Całoroczne opony gorzej radzą sobie z dynamicznymi zmianami kierunku i odpornością na ścieranie bieżnika. Mniej korzystnie wypada również w testach hamowania. Różnice względem letniego ogumienia sięgają kilku metrów przy wciśnięciu hamulca w podłogę przy prędkości 100 km na godz.
Z uwagi na uniwersalny charakter opon całorocznych, specjaliści zalecają ich stosowanie w samochodach eksploatowanych głównie w mieście, gdzie osiągane prędkości nie dorównują tym autostradowym. Dla kierowców, jeżdżących przede wszystkim po dużych aglomeracjach, takie ogumienie będzie w zupełności wystarczające. Polskie zimy są coraz łagodniejsze i bardzo rzadko zdarza się już, żeby śnieżyca naprawdę zaskoczyła drogowców, a w Warszawie, Poznaniu czy Gdańsku były tak skrajne warunki, żeby całoroczne opony nie dały rady przy spokojnej miejskiej jeździe.
Niekoniecznie chodzi tu o konkretne temperatury. Bardziej o warunki na drogach. W miastach jeździmy zwykle po odśnieżonych, posypanych solą drogach - w takich warunkach nawet przy minusowych temperaturach opony całoroczne nie będą miały problemu. Przewagę klasycznych zimówek zauważymy przy leżącym śniegu i śliskiej nawierzchni.
To także dobra propozycja dla osób ceniących spokojną eksploatację i roczne przebiegi rzędu 4-6 tysięcy kilometrów. Przy takim kilometrażu, wielosezonowe ogumienie posłuży przez 8-10 lat, co korzystnie wpłynie na domowy budżet. Budżetowe modele polskich producentów można kupić już za 130-150 złotych za sztukę. Nieco droższe, zachodniej produkcji opony kosztują 250-350 złotych.
Pamiętajmy jednak: Dobre opony całoroczne uznanego producenta są droższe od sezonowych odpowiedników o zbliżonych właściwościach. Zużywają się też szybciej i nie można jeździć na tak niskim bieżniku jak na letnich. Raz na jakiś czas, ze względów bezpieczeństwa, trzeba je też rotować i wyważać. Przy dużych przebiegach oszczędności na całorocznych oponach mogą okazać się iluzoryczne.
Wtedy spokojnie możesz założyć w swoim samochodzie opony całoroczne. Będą w zupełności wystarczające, unikniesz stania w długich kolejkach do wulkanizatora, a także oszczędzisz pieniądze.