Silnik Diesla to jedna z lepszych konstrukcji w dziejach. Dzięki swoim właściwościom charakteryzuje się dużym momentem obrotowym, dostępnym od stosunkowo małej prędkości obrotowej silnika, znaczenie lepszą ekonomią oraz mniejszą emisją CO2.
W modelach S6 Limousine, S6 Avant, S7 i SQ5 zastosowano zmodernizowaną jednostkę napędową. Ma 6 cylindrów (układ „V”) i 3-litry pojemności. Ma też turbosprężarkę, a w jej konstrukcji zastosowano kilka nowości. Wśród nich można wymienić szybko reagującą sprężarkę z napędem elektrycznym (EAV), tradycyjną sprężarkę oraz Mild Hybrid System z instalacją 48-woltową.
Tak zbudowany układ (wraz z EAV oraz 48-woltową instalacją) pozwala na szybkie zwiększanie momentu obrotowego podczas przyspieszenia, już przy niskich prędkościach obrotowych silnika.
Moc wyjściowa sprężarki EAV wynosząca do 7 kW oraz czas reakcji około 250 milisekund dają wiele możliwości. Efektem zastosowania tych rozwiązań jest 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego oraz 349 KM (dla modelu SQ5 jest to nieco mniej – 347 KM).
Jest to wręcz gigantyczny moment, który pozwala rozpędzić każde z wymienionych aut do 250 km/h (elektroniczny ogranicznik prędkości), a pierwszą setkę osiągnąć w zaledwie 5 sekund w przypadku S6 Limusine i w 5,1 sekundy w odniesieniu do modeli S7 i SQ5.
Co więcej, główny system elektryczny, jako układ hybrydowy mild hybrid z alternatorem-rozrusznikiem oraz z akumulatorem litowo-jonowym 10 Ah, pozwala na żeglowanie i rekuperację z mocą wyjściową do 8 kW, włączanie systemu start-stop odbywa się już przy prędkości 22 km/h oraz dzięki tym rozwiązaniom możliwe jest zmniejszenie średniego zużycia paliwa w warunkach codziennej jazdy nawet o 0,4 l/100 km.
Wybór diesla nie był wyłącznie ideologiczną decyzją. Jednostki wysokoprężne charakteryzują się mniejszą emisją CO2, co w obecnym czasie jest nad wyraz istotne. Do tego dochodzą jeszcze restrykcyjne normy emisji spalin.
Aby je osiągnąć inżynierowie z Audi skonstruowali układ wylotowy w którym znalazło się miejsce na filtr tlenów azotu, SCR, DPF, EGR niskiego i wysokiego ciśnienia. Podczas rozmowy z przedstawicielem marki, stwierdzone zostało, że „wycisnęliśmy wszystko, co się dało”. Tym samym można w pewnym sensie zinterpretować to jako dojście do przysłowiowej ściany.
Ciężka praca jednak się opłaciła. Marka stworzyła układ, który spełnia nadchodzące normy – Euro 6d-Temp. Tym samym spokojnie przez dwa lata powinniśmy się cieszyć tymi modelami z opisywaną jednostką napędową.
Podczas pierwszych jazd miałem okazję zapoznać się z modelami S6 Avant oraz S7 Sportback. Są to pojazdy, które pod względem zaawansowania technologicznego nie znajdą sobie szybko równych.
Przede wszystkim w tych autach poza klasycznym już napędem na cztery koła „quattro”, mechanizmem różnicowym, nowym adaptacyjnym zawieszeniem, znalazło się miejsce na skrętną tylną oś. To rozwiązanie jest dopiero od niedawna w szeregach marki z czterema pierścieniami.
Zasada jego działania nie różni się od tego co znamy z innych marek. Przy niskich prędkościach tylne koła skręcają się w kierunku przeciwnym do przednich. Jednak przy większych prędkościach, skręcają się one w tą samą stronę co koła przednie.
Zastosowanie tego układu ma wiele zalet. Przede wszystkim auto ma lepszy promień skrętu. Ale co najważniejsze, jest to układ, który sprawia, że samochód trzyma się jeszcze lepiej drogi. Jedzie jak "po sznurku" bez żadnego zawahania, niezależnie od warunków. czy prędkości.
Miałem okazję odczuć na własnej skórze jak to się sprawdza na mokrej górzystej drodze. Wrażenia są aż trudne do opisania. Nawet kiedy każdy normalny człowiek stwierdzi, że już się przekroczyło tą cienką czerwoną granicę i zaraz dojdzie do co najmniej płużenia przodem, A6 Avant nieledwie łamie prawa fizyki i dalej uparcie podąża wyznaczoną trajektorią.
Nawet, jak zaczynają piszczeć opony, to do ostatniej chwili albo jeszcze dłużej, trzyma zadany tor – a mówimy o nadwoziu kombi! Jest to fenomenalne i godne podziwu. Dosłownie z każdym szybko pokonywanym zakrętem na twarzy pojawiało się zdziwienie, że to jest w ogóle możliwe, a to zdziwienie zaraz przeradzało się w uśmiech.
Wraz ze wstawieniem czarnego serca pod maskę dodano również efekty dźwiękowe, które dają poczucie jeszcze mocniejszego silnika we wnętrzu i w miarę „mruczącego” wydechu z zewnątrz.
Da się jednak odczuć, że nie jest to co można otrzymać w przypadku mocnej benzyny z odpowiednim układem wylotowym. W szczególności, że stojąc z przodu pojazdu nie da się nie usłyszeć typowego klekotu wysokoprężnego silnika.
Głośnikowa rewolucja nie jest niczym nowym. Takie rozwiązania są promowane już od paru lat. Wszystko za sprawą klientów, którzy skarżyli się na głośne wydechy, w szczególności z rana, kiedy muszą wyjechać z osiedla i nie mają ochoty budzić połowy mieszkańców.
W efekcie więcej doznań akustycznych jest we wnętrzu niż na zewnątrz. Ciężko stwierdzić czy to dobrze, czy źle. Z pewnością trzeba przywyknąć do niezbyt naturalnego dźwięku wydobywającego się w trybie Dynamic, albo Auto przy dynamiczniejszej jeździe.
Powstaje jednak pytanie dla kogo są nowe „S-ki”. Są to nad wyraz szybkie samochody, które oferują możliwość zarówno spokojnej jazdy, ale również tej dynamiczniej, nieledwie torowej. Można powiedzieć, że są to uniwersalne auta, które dadzą radość, jak i komfort, kiedy jest to potrzebne.
W tym wszystkim jest pewien problem. Nie bez powodu mówi się, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Choć pod względem parametrów i osiągów nie można mieć żadnych zarzutów, a stwierdzenie „przewaga dzięki technice” przy tych autach nabiera nowego znaczenia, to brakuje w nich tego czegoś co spowoduje, że nie chce się z nich wysiadać tylko jechać przed siebie i to najlepiej krętą drogą.
Nieco nadziei dodają łopatki przy kierownicy. Niestety okazuje się, że 8-bigowa skrzynia biegów nie pozwala na uzyskanie tak zwanego odcięcia. To trochę nie przystoi jak na usportowione auto, które ma wysokie inspiracje.
Niemniej, osoby, które zdecydują się na ten pojazd raczej się nie zawiodą. Jest to bardzo szybki, oszczędny, dobrze wyglądający samochód i co ważne wykonany z największą starannością.
Wybór diesla pod maskę nowej rodziny modeli „S” był dość niespodziewany. Jednak jest to logiczne, zwłaszcza że już niedługo na rynek ma trafić choćby model RS6, który pod maską będzie miał silnik benzynowy. Tym samym możliwości wyboru będzie naprawdę sporo.