Lexusa LC500 po raz pierwszy zobaczyliśmy podczas motoryzacyjnych targów w Detroit w styczniu tego roku. Auto trafi do salonów japońskiej marki premium w dokładnie takiej formie, jaką widzimy na zdjęciach. To nie jest koncept - tak wygląda produkcyjne auto Japończyków. Najważniejsze informacje? To duże (4,76 metra długości), agresywne, odważnie narysowane coupe z potężnymi jednostkami napędowymi.
Futurystyczny potwór powstanie w dwóch wersjach - jedną będzie napędzał spalinowy silnik, na pokładzie drugiej zagości mocny układ hybrydowy.
Sercem LC500 jest potężna, wolnossąca V-ósemka o pojemności 5 litrów, mocy 467 KM i 530 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Cała ta obłędna moc trafia na tylne koła za pośrednictwem 10-stopniowego automatu.
Osiągi? Lexus nie podał jeszcze dokładnych wartości, ale wspomniał o "mniej niż 4,5 sekundy" w sprincie do pierwszej setki. Prędkość maksymalna prawdopodobnie będzie ograniczona elektronicznym kagańcem do zwyczajowych 250 km/h, ale możemy się spodziewać, że w opcjach pojawią się pakiety, które uwolnią pełny potencjał 467-konnego silnika V8.
Wersja hybrydowa Lexusa LC500h wcale nie pozostaje z tyłu i też ma coś dopowiedzenia w kwestii osiągów. Tutaj na pokładzie współpracują ze sobą dwa silniki - 3,5-litrowa V-szóstka o mocy około 300 KM, którą wspiera mocny silnik elektryczny. Kiedy układ hybrydowy pracuje na pełnych obrotach, moc wyraźnie przekracza 350 KM. Pierwsza setka na liczniku? Niecałe 5 sekund, a więc tylko pół sekundy wolniej niż w LC500.
Stylistycznie to wciąż ten sam niesamowity samochód. Hybrydę rozpoznamy jedynie po nowym niebieskim lakierze i małych plakietkach z oznaczeniem wersji.
Jesteśmy bardzo ciekawi, jak ten szalony i futurystyczny samochód będzie się prezentował na ulicy. W oczekiwaniu na rynkowy debiut LC500 (powinien nastąpić jeszcze w tym roku) zapraszamy do naszej galerii, gdzie znajdziecie nowe zdjęcia tego niesamowitego auta.
ZOBACZ TAKŻE:
INNE LINKI