Hiszpania ma wciąż mocną pozycję w motoryzacyjnej Europie. Seat od wielu lat znajduje się pod skrzydłami wielkiego koncernu Volkswagen. I choć w ostatnich latach można odnieść wrażenie, że niemiecki właściciel trochę Seata zaniedbał (przedstawiciele marki w kontrze do tej opinii na pewno przypomną bardzo dobre wyniki finansowe w 2023 r.), to obserwujemy rozkwit zupełnie nowego producenta. Cupra została wydzielona z Seata jako marka lifestylowo-sportowa, a na rynku radzi sobie znakomicie. Bywały miesiące, że Formentor meldował się w pierwszej dziesiątce polskich hitów sprzedaży!
O takiej pozycji na pewno marzy kolejna hiszpańska marka, która właśnie pojawia się na rynku. To producent o bardzo długiej historii, ale nie ma go z nami od 1987 roku. Wiele osób więc w ogóle nie wie o jej istnieniu, a niektórzy, którzy wiedzieli, zdążyli zapomnieć. Panie i panowie, do gry wraca Ebro. Za powrotem stoi kapitał z Państwa Środka. Czy to się może udać?
W przypadku chińskich projektów podboju Europy nigdy nie możemy byś stuprocentowo pewni, doszło w końcu do kilku spektakularnych wpadek, ale w ostatnich miesiącach widzimy, że za ekspansję na Starym Kontynencie wzięły się największe, silnie wspierane przez swój rząd, chińskie koncerny. Mają ciekawą ofertę i rozsądny plan. Kluczowe dla Ebro może być postawienie na silniki spalinowe. Chińczycy wchodzą w segmenty, z których europejscy producenci wychodzą. Dobrym przykładem jest tu choćby MG. W Polsce brytyjsko-chińska marka zaliczyła udany debiut. Na południu Europy, m.in. właśnie w Hiszpanii, widok MG jest powszechny. Za powrotem mającej już 70 lat hiszpańskiej marki Ebro stoi Chery.
Silnik elektryczny od razu oznacza wysoką cenę zakupu. Chińczycy zaczynają więc od spalinowych jednostek, co pozwala im oferować bardzo atrakcyjną cenę. Ebro ma na razie oferować kierowcom benzynowy silnik 1.6 Turbo o mocy 150 KM i 275 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który współpracuje ze skrzynią CVT, a napęd przekazywany jest na przednią oś. Możemy być pewni, że ceny tej wersji zaskoczą niskim poziomem.
Drugą, już mocno zelektryfikowaną, propozycją jest ładowana z gniazdka hybryda z jednostką 1.5 pod maską. Łączna moc układu to 350 KM. Jeśli wierzyć Chińczykom, to plugin z większym zasięgiem niż pierwsze samochody tego typy. Ma przejechać 80 km na samym prądzie. To deklarowany zasięg, w realnym życiu przełoży się pewnie na 50-60 km, co daje naprawdę niezły wynik i większość kierowców na co dzień będzie mogło jeździć tylko w trybie elektrycznym.
SUV-y, bo jakże by inaczej. Europa oszalała na ich punkcie, a moda wcale nie słabnie. Pragmatyczni Chińczycy nie zamierzają więc walczyć z gustami Europejczyków i zaoferują dokładnie to, czego ci pragną. Jeden SUV ma wpisać się w segment C, a drugi rozmiarami przypominać najpopularniejszego SUV-a świata, a więc Toyotę RAV4. Pięciomiejscowy Ebro S700 mierzy 4,51 metra długości, 1,86 szerokości i 1,69 metra wysokości. Ebro S800 zaoferuje siedem miejsc i jest dłuższy od brata. Mierzy 4,72 m. Oba samochody powstały na bazie chińskich samochodów, odpowiednio Chery Tiggo 7 i Chery Tiggo 8.
Chery zapowiada, że na drogi S700 i S800 wyjadą już w 2025 r, a więc za rok. Ekspansja ma się zacząć oczywiście od Hiszpanii, gdzie auta mają być po części składane. Chery kupiło tam fabrykę i docelowo chce w niej Ebro montować, spawać i malować. Ciekawe, czy Ebro wyjedzie poza Półwysep Iberyjski i dojedzie nad Wisłę. Jest taka szansa, ponieważ koncern Chery stara się u nas zaistnieć. Najgłośniej jest chyba o jego marce Omoda.