Fani motocykli adventure oczywiście pożądają przygód, ale nie chcą, żeby to były perypetie związane z awariami motocykla. Dlatego lubią wybierać sprawdzone modele firm godnych zaufania. W związku z tym od razu na początku chciałbym wszystkich uspokoić: w trakcie jazd Moto Morini X-Cape nic się nie zepsuło, a motocykl jest złożony bardzo porządnie i od pierwszej chwili budzi zaufanie, począwszy od zastosowanych podzespołów, a kończąc na wysmakowanych detalach.
Więcej testów nowych motocykli znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Moto Morini jest nową marką na polskim rynku, więc wątpliwości w porównaniu z firmami o już ugruntowanej opinii mogą być uzasadnione. W dodatku właścicielem marki jest chiński koncern Zhongneng Vehicle Group, a X-Cape zostal wyprodukowany w Państwie Środka. Za to nowy model klasy adventure, czyli X-Cape korzysta ze sprawdzonych rozwiązań i podzespołów wysokiej jakości. Poza tym zapewnił mi zaskakująco pozytywne wrażenia z jazdy. Dlatego łatwo mu udzielić kredyt zaufania. Poza tym wygląda tak stylowo, że trudno pozostać obojętnym. Taki atrakcyjnie prezentujący się motocykl mogli zaprojektować wyłącznie Włosi.
Moto Morini X-Cape ma japoński sprawdzony silnik, a to obietnica niezawodności. Ma też atrakcyjną cenę i bardzo dobre wyposażenie: hamulce Brembo w stalowym oplocie, regulowane zawieszenie firm KYB i Marzocchi, duży 7-calowy nowoczesny ekran TFT, łatwo regulowaną i dobrze chroniącą kierowcę szybę, szprychowe bezdętkowe koła i seryjnie montowane opony Pirelli Scorpion Rally STR. Czego chcieć więcej, żeby wyruszyć w nieznane?
Pokładowy komputer X-Cape ma atrakcyjny graficzny interfejs i można go łatwo połączyć przez Bluetooth ze smartfonem. Są też dwa tryby jazdy: Ride i Off-Road. Pierwszy służy do jazdy po asfalcie, drugi zmienia mapę silnika i wyłącza ABS na obu kołach. Bardzo mi się podoba, że tryby są tylko, bo więcej nie jest potrzebne i kolejne zwykle tylko wprowadzają niepotrzebne zamieszanie.
Moto Morini X-Cape nie ma też kontroli trakcji, ale również tego w ogóle nie brakuje, zwłaszcza że charakterystyka silnika jest bardzo liniowa, a moc oddawana przewidywalnie. Na tym motocyklu siedzi się troszkę wyżej, niż sugerują dane techniczne (wysokość siodełka 845 mm), być może z powodu sztywno ustawionego zawieszenia i dość szerokiej kanapy, która na szczęście jest bardzo wygodna. Również pozycja za kierownicą tego motocykla jest komfortowa i nie męczy nawet w trakcie dłuższej jazdy.
O ochronę przed wiatrem dba wspomniana szyba, której wysokość można łatwo regulować jedną ręką. Czy to idealny motocykl do turystyki? Tak się na nim czułem, jednak lepiej jeśli osoby o wzroście mniejszym niż 175 cm się do niego przymierzą przed zakupem. Wszystko zależy od długości nóg i nie każdy oprze obie stopy swobodnie na ziemi w czasie postoju.
Osiągi dwucylindrowego 60-konnego silnika o poj. 649 cm3 projektu Kawasaki (jego starsza wersja pracowała m.in. w modelu ER-6) produkowanego dla Moto Morini przez chińską firmę CF Moto na całej skali motocykli adventure są przeciętne. Nic nie szkodzi, bo w zupełności wystarczają do jazdy w każdych warunkach i podróżowania. Tak naprawdę jego osiągi w praktyce miło zaskakują i pasują do takiego motocykla, jak X-Cape. Kultura pracy silnika też jest przyzwoita, chociaż wibracje są odczuwalne na kierownicy i siedzeniu, za to zużycie paliwa jest niskie.
Być może dobrze byłoby mieć zapas dodatkowych 20 KM, ale, prawdę mówiąc, niespecjalnie mi ich brakowało. W jednośladach tej kategorii znacznie ważniejsze jest niskie zużycie paliwa i bezawaryjność. Dzięki jednemu i drugiemu dojedziemy nim dalej, a przecież o to chodzi w maszynach klasu adventure. Poza tym Moto Morini X-Cape rozpędza się naprawdę przyzwoicie, lepiej niż sugeruje jego nominalna moc a akcesoryjny tłumik końcowy SC Project zapewnia całkiem przyzwoity dźwięk.
Motocykl w trakcie manewrów sprawia wrażenie sporego i w miarę ciężkiego, ale prowadzi pewnie i precyzyjnie, dopóki nie zjeżdżamy z asfaltu. Dopiero na grząskiej nawierzchni, np. piasku wyższa masa staje się zauważalną wadą. Model X-Cape "na sucho" waży 213 kg, czyli po zalaniu płynami oraz benzyną (zbiornik ma poj 18 l) masa własna musi przekraczać 230 kg. Mimo to na utwardzonych drogach nie trzeba go długo zachęcać do składania się w zakręty. W trakcie jazdy po asfalcie zachowuje się zwinnie i w sposób, który budzi duże zaufanie. W jego zachowaniu nie ma śladów nerwowości, co w czasie wyprawy w nieznane jest znacznie ważniejsze, niż znakomite osiągi.
Ja mu ufam od pierwszego kilometra. Przeszkadzało mi tylko, że silnik wydziela sporą ilość ciepła, przez co można mieć wrażenie, że ktoś włączył podgrzewanie siedzenia. Skrzynia biegów nie lubi niechlujnego wysprzęglania przy redukcjach, ale jeśli robimy to w miarę dokładnie, działa bez zarzutu.
Jeśli w kimś słowa "made in China" budzą przerażenie, pewnie nie polubi Moto Morini, ale warto pozbyć się takich uprzedzeń dotyczących miejsca produkcji, bo w dzisiejszych czasach nie ma to większego znaczenia. Podobnie do Moto Morini postępuje wielu uznanych producentów. Projektują motocykle w centrali, a potem zlecają produkcję części podzespołów lub całych motocykli na Dalekim Wschodzie. Dzięki temu da się uzyskać przyzwoitą cenę w połączeniu z wysoką jakością, jeśli tylko się zadba o jej odpowiednią kontrolę.
Moto Morini ma jeszcze jedną dużą zaletę. W przypadku X-Cape bonusem jest prawdziwie włoski styl, który sprawia, że mnóstwo osób odwraca za nim głowy. Pewnie między innymi dlatego w zeszłym roku Moto Morini X-Cape był w Italii prawdziwym hitem, sprzedało się tam ponad 2 tys. sztuk tego modelu. To dlatego, że Włosi nie mają uprzedzeń, a ten model pokazuje, jak powinna wyglądać europejsko-chińska kooperacja. Trzymam kciuki, żeby dobrego wrażenia, które zrobił na mnie Moto Morini X-Cape nie zepsuły żadne problemy z jakością, bo wtedy może stać się hitem nie tylko we Włoszech. Zwłaszcza na polskim rynku potrzeba więcej przyzwoicie wycenionych motocykli. A trzeba dodać, że ten model można kupić w naprawdę konkurencyjnej cenie. Podstawowa wersja Moto Morini X-Cape kosztuje w Polsce 37 900 zł, a bogato wyposażona odmiana na szprychowych bezdętkowych kołach w złotym kolorze została wyceniona na 41 900 zł. Motocykl udostępniła do testu firma Moto Morini Polska.