W wielu testach samochodów ocena pokładowego nagłośnienia zwykle ogranicza się do krótkiej opinii. Możesz zatem dowiedzieć się, że dany zestaw audio gra dobrze, przeciętnie lub kiepsko. Z czasem pojawia się wzmianka o funkcjonowaniu Android Auto czy Apple CarPlay (jest lub nie ma oraz czy przynajmniej stabilnie działa). Tyle i aż tyle. Nie zamierzam przy tym pomstować na koleżanki i kolegów po fachu. Mam świadomość, że zestaw audio to tylko jeden z licznych elementów do zrecenzowania w samochodzie. Niekoniecznie kluczowy.
Z perspektywy nabywcy konfigurującego samochód zestaw audio może jednak mieć znaczenie. W końcu niekiedy staje się elementem znacząco podnoszącym cenę samochodu czy miesięcznej raty. I wówczas pojawia się pytanie. Czy warto dopłacić za audio reklamowane jako premium lub przynajmniej to lepsze niż tzw. podstawowe nagłośnienie? Pora zatem przyjrzeć się opcjonalnemu nagłośnieniu w jednym z popularnych SUV Skody.
W Skodzie Karoq można zamówić zestaw Sound System Canton (niemiecka manufaktura audio z długimi tradycjami). Ile trzeba dopłacić? Skoda oczekuje 1850 zł. Czy to dużo? Wbrew pozorom nie, gdyż w tej cenie jest łącznie 10 głośników (wliczając spory subwoofer pod podłogą bagażnika) i wielokanałowy wzmacniacz o mocy 570 W zintegrowany z cyfrowym procesorem dźwięku (DSP). Na te 10 głośników składają się dwie pary wysokotonowych, dwie pary wooferów w drzwiach przednich i tylnych oraz niewielki szerokopasmowy model centralny w górnej części deski rozdzielczej. Jak na kabinę kompaktowego SUVa wystarczy. Lokalizacja bez zastrzeżeń.
Zestaw Canton można poznać nie tylko po logo na maskownicach w przednich drzwiach. W menu multimedialnego radia Bolero dodano rozbudowaną korekcję dźwięku z pięciozakresowym korektorem oraz osobną regulacją głośności subwoofera. Do tego fabrycznie zaprogramowane charakterystyki procesora DSP z ustawieniami zalecanymi dla pozycji odsłuchu (wszystkie fotele, przód lub miejsce dla kierowcy) oraz dźwięk przestrzenny z kodowaniem Dolby Pro Logic II (symulacja efektu dźwięku dookólnego znanego z zestawów kina domowego). Więcej nie trzeba.
Zaskakująco dobrze i żywiołowo jak na popularną markę i równie popularny segment. Z pewnością brzmi zdecydowanie lepiej i atrakcyjniej niż niejeden zestaw Dynaudio w Volkswagenach czy Beats Audio w starszych modelach Cupry (zresztą starsze samochodowe systemy obu marek wciąż traktuję jako przereklamowane). Na tym nie koniec.
Oczywiście wiele zależy od jakości muzyki, ustawień korekcji dźwięku czy oczekiwań słuchacza. Zwykle w samochodach preferuję charakterystykę typową dla stereo i wyłączam opcję dźwięku przestrzennego. W Skodzie Karoq zrobiłem jednak wyjątek. Więcej przyjemności sprawiła mi bowiem korekcja surround i włączony Dolby Pro Logic II (sam efekt dźwięku przestrzennego można jeszcze regulować suwakiem po prawej stronie ekranu). Łatwo o wrażenie, że akustycy zaprogramowali procesor DSP tak, że trudno o porządny efekt stereo w Skodzie Karoq. Testowe nagrania z płyty sędziowskiej IASCA i EMMA szybko obnażyły proste triki, jakie zastosowali inżynierowie w Skodzie. Próbowali bowiem wyeksponować głośnik centralny co niestety sprawiło, że scena dźwiękowa stała się płaska (trudno o jakąkolwiek głębię) i nie do końca udało się stworzyć wystarczającą przestrzeń, by możliwie jak najlepiej odwzorować to co planował realizator nagrania (tzw. rozmieszczenie muzyków na scenie dźwiękowej kojarzy się z bałaganem).
Warto spróbować efektu surround i Dolby Pro Logic II szczególnie z nagraniami z większymi orkiestrami czy różnymi koncertami. Wówczas słuchacze z przodu mają wrażenie, że przenoszą się z widowni na scenę bezpośrednio pomiędzy muzyków. Stąd łatwo o efekty, że część instrumentów lepiej słychać np. z tylnych niż z przednich głośników. Przyznaję, że to było dość zaskakujące, ale i zdumiewająco przyjemne. Sam efekt przestrzeni można dostosować korzystając z suwaka i warto eksperymentować, by znaleźć optymalną korekcję.
Na dobrych nagraniach (zwykle korzystałem z bezstratnych formatów Apple i flac) łatwo wyczuć jak inżynierowie sprytnie maskowali niedoskonałości konstrukcji drzwi i mocowania na woofery. To problem znany w Skodach od dawna (trzeba sporo wysiłku w warsztacie car audio, by uzyskać porządny kick bas z głośników średnio-niskotonowych w drzwiach). Stąd niewiele średnich basów z drzwi i wyeksponowany subwoofer, którego pracę tak dobrano, by słuchacz miał wrażenie, że w Skodzie Karoq nie brakuje solidnych i mięsistych tonów niskich. Zwiększanie wzmocnienia tonów niskich w korektorze wywiera większy wpływ na subwoofer niż głośniki w drzwiach.
Canton w Skodzie Karoq został zestrojony dość uniwersalnie. To oznacza, że zaskakująco sprawnie poradził sobie z jakże różnymi gatunkami muzyki. Od jazzu, poprzez wielkie orkiestry symfoniczne, a skończywszy na klasyce rocka, popu czy sztucznie wygenerowanych mocnych bitach. Jak na tak popularny samochód wyszło lepiej niż można oczekiwać (także w porównaniu z zestawami Canton w innych modelach Skody).
Czy warto dopłacić nieco ponad 1,8 tys. zł? Bez wątpienia, tym bardziej że na lepsze nagłośnienie przygotowane w warsztacie car audio podobna suma nie wystarczy. By uzyskać wyraźnie lepsze brzmienie przyda się dobry procesor ze wzmacniaczem (w czołówce produkty typu plug&play takich marek jak m.in. Audison czy Match by Audiotec Fisher), nowe głośniki oraz subwoofer w osobnej zabudowie z płyty mdf. Do tego okablowanie, wygłuszenie i wzmocnienie miejsc montażowych dla głośników. A to już spora inwestycja, na którą nie każdy jest gotowy (szczególnie gdy auto objęte jest jeszcze fabryczną gwarancją). Samochód udostępniła Skoda Auto Polska. Firma nie miała wpływu i wglądu w treść publikacji.