Jak objechać długi sznur samochodów? Każdym możliwym objazdem co niejednokrotnie oznacza nerwowe próby szybkiego przejazdu przez teren pobliskiej stacji paliw czy nawet parkingów przy sklepach. Redaktor Filip nie krył zdziwienia podczas obserwacji tego co wyczyniają kierowcy przy al. Sikorskiego w Warszawie. Wielu decydowało się na przejazd przez parking przy stacji, by po chwili znów wjeżdżać na zakorkowaną arterię. Przyznaję ze smutkiem, że już przywykłem do tego co dziwi redaktora naczelnego.
Wbrew pozorom podobnych miejsc w stolicy jest znacznie więcej (i to po obu stronach Wisły). Na mojej liście są m.in. Aleje Jerozolimskie, Przyczółkowa, Trakt Brzeski czy Wał Miedzeszyński. Dobrze pamiętam, kiedy przed laty zdarzali się desperaci, którzy próbowali zyskać kilkadziesiąt metrów zjeżdżając na stację paliw na rogu Górczewskiej i Prymasa Tysiąclecia. Podobnych miejsc w Polsce jest zapewne mnóstwo, a kultura jazdy podobna (wystarczy wspomnieć pomysły na objeżdżanie zatorów na Zakopiance).
Czy próby omijania korka za wszelką cenę to nowość? Nie! Co więcej, to problem znany od dawna. Na dodatek znany także z algorytmów wyznaczania tras w różnych popularnych nawigacjach samochodowych. Nie jest bowiem tajemnicą, że już od wielu lat niektóre programy nawigacyjne tak wyznaczają trasę, by korzystać z wszelkich dostępnych opcji objazdu zatoru.
Sprytne omijanie korków z uwzględnieniem pobliskich parkingów, stacji paliw czy sklepów jest w nawigacji możliwe wtedy, gdy wybierzemy profil trasy szybkiej, co oznacza jak najkrótszy czas podróży. Przez lata mistrzem w wynajdywaniu objazdów była przede wszystkim AutoMapa (i to jeszcze od czasów, gdy użytkownicy korzystali z palmtopów). Polski program dorobił się nawet określenia, że przy profilu trasy szybkiej prowadzi jak taksówkarz znający wszystkie możliwe skróty (stąd nieraz odkrywałem różne uliczki z płyt betonowych czy gruntowe). Ciekawe trasy proponował także NaviExpert czy MapaMap. Obecnie zaś parkingi i inne pobliskie uliczki często uwzględniają także Google Maps i Waze (zdarza się także Yanosikowi i innym programom ze znakomitymi darmowymi mapami OpenStreetMap tworzonymi przez społeczność).
Taktyka objazdów bywa jednak dość ryzykowna. Rośnie nie tylko ryzyko stłuczki czy kolizji, ale także tego, że utkniemy na bocznej drodze albo w warunkach zimowych znajdziemy się na śliskim i niebezpiecznym odcinku, na który rzadko zaglądają służby drogowe. Do dziś pamiętam minę kierowcy reprezentacyjnej limuzyny serii 7, który próbował omijać ogromny korek na Puławskiej i wybrał fatalny gruntowy odcinek (bardziej przypominał tor testowy off road niż zwykłą drogę) wzdłuż linii kolejowej do Piaseczna. Sam także przekonałem się, że objazdy bywają zdradliwe, gdy zimą nawigacja skierowała mnie na lokalne drogi wzdłuż zakopianki. Niestety nie dość, że były kiepsko odśnieżone to jeszcze mocno oblodzone, przez co zyskałem niewiele czasu a ryzykowałem, że wyląduję w rowie przy próbie pokonania stromych podjazdów i zjazdów.
Pozostaje jeszcze wspomnieć o jednej konsekwencji prób objeżdżania zatoru, byle tylko wyprzedzić kilka aut. Pamiętajmy, że im mniej płynny ruch tym wszyscy będą dłużej tkwili w zatorze. Nie zapominajmy, że nadużywanie uprzejmości innych kierowców ma swoje granice. Z czasem nie będą tak skorzy do tego, by wpuścić, gdy obserwują drogowe cwaniactwo. A im więcej życzliwości w podróży tym lepiej nie tylko dla kierowców, ale także naszych najbliższych, którym nie będzie dane odczuwać naszego stresu i zdenerwowania po zakończonej podróży.