Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że ruchy wojsk można śledzić na Google Maps. Wszyscy żołnierze już nauczyli się wyłączać udostępnianie lokalizacji tej aplikacji. Tym razem chodzi o zupełnie inny sposób używania nowych technologii na polu walki.
Więcej informacji na temat technologicznych nowinek znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Generał Syrski twierdzi, że Rosjanie stosują w Bachmucie nową, nietypową taktykę, która dobrze sprawdza się w warunkach miejskich. Najpierw artyleria bombarduje obiekty, które chce przejąć rosyjska armia. Potem są wysyłane tam małe oddziały liczące maksymalnie dziesięciu żołnierzy wyposażonych tylko w krótką broń. Dowódca każdego z nich używa aplikacji służącej do monitorowania aktywności fizycznej w terenie, która nazywa się AlpineQuest GPS. Nie robią tego w sposób, który wydaje się oczywisty.
Dowódcy rosyjskich miejskich oddziałów nie śledzą ruchów ukraińskich wojsk w aplikacji, bo Ukraińcy w żaden sposób nie udostępniają własnej lokalizacji. Nawet nie muszą używać wspomnianej aplikacji, żeby była przydatna dla Rosjan. Dowódcy oddziałów po prostu obserwują ruchy Ukraińców, a wyniki tych obserwacji nanoszą w aplikacji na swoich smartfonach. Zaznaczają pozycje wroga, ważne obiekty oraz kierunki przemieszczania się ukraińskich wojsk, dzięki czemu dowódcy wszystkich rosyjskich oddziałów używających tej samej aplikacji, mogą się szybko dzielić informacjami. W ten sposób poznają aktualną aktualizację i ruchy ukraińskich wojsk niemal w czasie rzeczywistym. Pytanie, dlaczego wybrali akurat apkę AlpineQuest GPS, skoro jest dużo podobnych programów?
Deweloper aplikacji, francuska firma Psyberia informuje na swojej stronie, że AlpineQuest działający na systemie Android to "kompletne rozwiązanie dla wszystkich aktywności na świeżym powietrzu i sportów, w tym wędrówek, biegania, trailingu, polowań, żeglarstwa, geocachingu, nawigacji terenowej". Właśnie możliwość nawigacji w terenie wykorzystują rosyjscy dowódcy. Program pozwala na monitorowanie i koordynowanie wzajemnych pozycji użytkowników nie tylko na drogach, ale przede wszystkim w terenie.
Jej autorom w domyśle chodziło o miłośników przyrody i aktywności na świeżym powietrzu, ale powyższy przykład pokazuje, że z powodzeniem można używać apki również do innych celów. Jej podstawową zaletą jest dobry mechanizm koordynacji pozycji wielu użytkowników, co może przydawać się w rajdach na orientację i grupowych wędrówkach. Dodatkowy plus to fakt, że AlpineQuest GPS zapisuje mapy topograficzne offline w pamięci telefonu, dzięki czemu zasięg sieci komórkowej jest potrzebny tylko do wymiany danych, a nie przez cały czas używania aplikacji. Jest wiele apek tego typu, ale z jakiegoś powodu Rosjanie wybrali akurat tę. Być może po prostu dlatego, że sprawdza się wyjątkowo dobrze w takiej nietypowej roli i ma dokładne mapy obszarów, które ich interesują.
Ukraiński generał podkreśla, że to zupełnie nowa taktyka Rosjan, która znacząco różni się od poprzednich sposobów używania różnych aplikacji do celów wojskowych. W przeszłości, oprócz wspomnianego śledzenia ruchów wojsk zmechanizowanych na Google Maps przez obserwację natężenia ruchu na drogach, można było obserwować treningi żołnierzy w bazach wojskowych. Kilka lat temu pewien użytkownik popularnej apki sportowej Strava zauważył aktywności użytkowników w nietypowych miejscach.
Wtedy chodziło o amerykańskich żołnierzy, którzy ćwiczyli w swoich bazach na całym świecie i jednocześnie nieświadomie przekazywali koordynaty wojsk. Teraz tego typu program jest używany w zupełnie inny sposób. Pozwala na szybką komunikację i koordynację ruchów własnych wojsk przy pomocy komercyjnej aplikacji. Ukraińcy nie mogą z tym nic zrobić, ale wystarczyłoby, żeby deweloper aplikacji czasowo wyłączył możliwość korzystania z AlpineQuest GPS na terenie Ukrainy. Być może właśnie taki był cel generała Syrskiego, kiedy podał powyższe informacje do wiadomości publicznej. Znalezienie nowej aplikacji i ponowne skoordynowanie działań zajęłoby Rosjanom sporo czasu.