One zawojują świat. Emitują mało CO2, zajmują niewiele miejsca, są coraz bezpieczniejsze [MOTO 2030]

Łukasz Kifer
Jednoślady pojazdami przyszłości? Wiele wskazuje na to, że tak. Mogą być skutecznym rozwiązaniem problemu nadmiernej emisji i zatłoczonych miast. Żeby to było możliwe, muszą się zmienić.

MOTO 2030 to piątkowy cykl Gazeta.pl, w którym poruszamy najważniejsze tematy dotyczące przyszłości motoryzacji, transportu i technologii. Nie zabraknie tu także ciekawych historii konstruktorów oraz opisu dziejów firm, których przeszłość ma wpływ na to, jak będzie wyglądała motoryzacja przyszłości. Samochody, drogi i miasta na naszych oczach bardzo dynamicznie się zmieniają. Co piątek dziennikarze Moto.pl będą o tych zmianach pisać. Tutaj znajdują się wszystkie artykuły z cyklu MOTO 2030.

Zarówno w Ameryce jak i w Europie średnia statystyczna liczba osób podróżujących jednym samochodem wynosi około 1,5. To oznacza, że wieloma autami jadą wyłącznie kierowcy, a w rzadko, którym są więcej niż dwie osoby.

Większość potrzeb transportowych można załatwić przy użyciu motocykli albo skuterów. Zazwyczaj zmieściłby się w nich również przewożony bagaż. Ale większość osób nie przesiada się na jednoślady z różnych przyczyn. Wystarczy usunąć te przeszkody, a popularność takich środków transportu wzrośnie lawinowo.

Ten proces już się rozpoczął. Sprzedaż motocykli i skuterów powoli wzrasta w większości regionów świata, pomijając koronawirusowe zawirowania, od 2009 roku. Jeśli kilka rzeczy się zmieni, trend wzrostowy się wzmocni. Według raportu z lipca 2022 r. udostępnianego przez portal ReportLinker, globalna sprzedaż jednośladów w 2022 r. osiągnie prawie 50 milionów sztuk, a w 2024 r. przekroczy 61,5 miliona egzemplarzy. Niektóre czynniki wywołujące ten wzrost zależą od działań przemysłu motoryzacyjnego, na inne nikt nie ma wpływu.

Żeby zrozumieć przyczyny, trzeba im się najpierw przyjrzeć. Dlaczego ludzie nie chcą jeździć motocyklami lub skuterami oraz z jakich powodów to robią? Ekologia raczej nie jest ani nie będzie w czołówce powodów, ale może stanowić pozytywny skutek uboczny.

Przyszłość jednośladów jest skromna i cichaPrzyszłość jednośladów jest skromna i cicha fot. Husqvarna/RUDI SCHEDL

Co nas odstrasza od jazdy skuterami i motocyklami, a co w nich cenimy?

Nie lubimy jednośladów, ponieważ są znacznie mniej bezpieczne. Według statystyk amerykańskiej agencji NHTSA ryzyko śmierci w wypadku na motocyklu w 2020 r. było 28-krotnie wyższe niż w aucie, a zranienia 4-krotnie wyższe. To nie znaczy, że motocykliści jeżdżą bardziej niebezpiecznie albo mniej umiejętnie, tylko że z oczywistych powodów są bardziej narażonymi uczestnikami ruchu.

Nie chcemy wsiadać na motocykle również dlatego, że nie potrafimy na nich jeździć. Nie korzystamy z nich, bo w znikomym stopniu chronią przed złą pogodą: opadami, wiatrem i mrozem. Dopiero dalej na liście potencjalnych problemów są: brak lub mikroskopijna wielkość bagażnika, mniejsza wygoda i inne niedogodności.

W takim razie, za co je lubimy? Motocykle i skutery są wielokrotnie tańsze od samochodów i znacznie lepiej sprawdzają się w aglomeracjach oraz wszystkich innych miejscach na świecie o wysokiej gęstości zaludnienia.

Jednoślady zajmują znacznie mniej miejsca na parkingu i ulicy. Większość kierowców wozi samochodami przede wszystkim powietrze. Najlepiej by zrobili, rezygnując z nich na korzyść środków komunikacji masowej, ale wiele osób nie zrezygnuje z własnych pojazdów.

Motocykle, a zwłaszcza skutery są też znacznie bardziej ekonomiczne. Ich zakup oraz eksploatacja są wielokrotnie tańsze od samochodów. To dlatego, ze wyprodukowanie zużywa mniej zasobów, a niska masa i niewielki opór stawiany powietrzu sprawiają, że do sprawnego przemieszczania się wystarcza moc kilkunastu koni mechanicznych.

To jakieś dziesięć razy mniej niż w przypadku aut. Dzięki temu zużywają znacznie mniej energii, niezależnie od jej źródła. Ta ostatnia cecha jest bardzo istotna, bo oznacza, że jednoślad nie musi być elektryczny, aby był bardziej ekologiczny.

Za takich powodów motocykle i skutery mogą zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych w krajach rozwijających się oraz tam, gdzie elektryfikacja idzie powoli albo jest dyskusyjna, chociażby ze względu na źródło pochodzenia energii. To wielka szansa dla producentów jednośladów.

Producenci motocykli testują różne rozwiązania, aby stały się bezpieczniejsze i łatwiejsze do jazdyProducenci motocykli testują różne rozwiązania, aby stały się bezpieczniejsze i łatwiejsze do jazdy fot. Yamaha/Paul Barshon

Powodów, z których się na nie przesiądziemy, jest więcej. Mamy dość stania w korkach i tracenia czasu na szukanie miejsca do zaparkowania. W zamian za zyskane minuty, a może i godziny, jesteśmy skłonni do coraz większych ustępstw. Również fizyczne zakupy robimy coraz rzadziej, bo rośnie sprzedaż internetowa. Ale jest jeszcze jeden powód.

Kryzys to dobra wiadomość dla producentów skuterów i motocykli

Zaczął się poważny kryzys gospodarczy. Odczują go mieszkańcy całego świata, którzy na różne sposoby będą próbowali obniżyć koszty życia. Jazda skuterem jest jednym z nich oraz ratunkiem dla osób, których po prostu nie będzie stać na samochód. Skuter albo motocykl będzie dla wielu koniecznością, a nie przyjemnością.

Zmiany klimatyczne są bardzo groźne dla naszej cywilizacji. Odczuwamy je już dziś, ale nie wszystkie skutki są nieprzyjemne, przynajmniej na razie. Coraz łagodniejsze zimy w klimacie umiarkowanym zachęcają mieszkańców wielu rejonów świata (w tym również Polski) do przesiadki na dwa koła. Klimat się zmienia na mniej przyjazny do życia, ale lepszy do jazdy jednośladem. Przynajmniej dopóki codziennością nie są powodzie i huragany.

Są też i dobre wiadomości. Wszechobecna elektronika kilka lat temu dotarła do motocykli. Przyczynił się do tego przede wszystkim Bosch, adaptując na potrzeby transportu urządzenie znane z m.in. telefonów, a zwane akcelerometrem. Sześcioosiowy mikroskopijny czujnik IMU (Inertial Measurement Unit), który jest przyspieszeniomierzem połączonym z żyroskopem, potrafi ustalić położenie motocykla w przestrzeni i kierunek jego ruchu w trzech wymiarach.

Bosch opracował rozwiązanie przełomowe dla bezpieczeństwa motocyklistówBosch opracował rozwiązanie przełomowe dla bezpieczeństwa motocyklistów fot. Bosch

Z takich danych korzystają coraz bardziej zaawansowana układy sterujące kinematyką motocykla. Chodzi o działające na zakrętach: kontrolę trakcji i ABS (działa nawet kiedy pojawiają się znaczne różnice w przyczepności opon), kontrolę poślizgu i kąta wychylenia (pozwala określić, jak bardzo podniesie się przednie koło w czasie przyspieszania) i inne układy skuteczne w każdym położeniu motocykla. Zwieńczeniem tych rozwiązań jest MSC, czyli motocyklowy odpowiednik samochodowego ESP: kompletny układ stabilizacji toru jazdy.

Również w motocyklach elektronika myśli za nas

Dzięki IMU oraz sterowanej elektronicznie przepustnicy (ang. throttle-by-wire) można umieć mniej, a jeździć lepiej. To brzmi jak recepta na tragedię, ale rzeczywistości jest odwrotnie. Wynalazek Boscha to rozwiązanie, które bardzo podwyższa bezpieczeństwo jazdy. W dodatku tanieje tak szybko, że wkrótce będzie w większości motocykli. To znakomicie, bo badania wykazują, że około 80 proc. wypadków następuje z winy motocyklistów.

Jest też druga strona medalu, równie dobra. Bardziej inteligentne i w większym stopniu autonomiczne samochody stanowią coraz mniejsze zagrożenie dla motocyklistów. Wykryją ich w tzw. martwym polu i nie pozwalają kierowcom zajechać drogę. W przypadku aut wiele błędów ludzkich błędów kończy się stłuczką, ale dla motocyklisty każda pomyłka kierowcy może być śmiertelna.

To nie koniec warunków koniecznych do gwałtownego rozwoju rynku jednośladów. Żeby to było możliwe, muszą się zmienić w jeszcze jeden sposób. Dla wielu motocyklistów to będzie bardzo zła wiadomość, ale inni się z niej ucieszą.

Elektryczne jednoślady to przyszłość, czy nam się to podoba, czy nieElektryczne jednoślady to przyszłość, czy nam się to podoba, czy nie fot. LiveWire/Buddy Wilinski

Normy emisji dla jednośladów będą coraz ostrzejsze

Małe silniki motocykli mają niższą emisję spalin, a więc wydzielają do atmosfery mniej CO2 oraz szkodliwych substancji, średnio nawet o połowę. Natomiast ich emisja jednostkowa (w przeliczeniu na litraż) jest wyższa, niż w przypadku aut, głównie ze względu na znakomite osiągi.

Od 2020 r. na Starym Kontynencie obowiązuje motocyklowa norma Euro 5, która mniej więcej odpowiada standardowi Euro 6 w przypadku aut. W 2024 roku zostanie uzupełniona o "+". Euro 5+ oznacza koniec żywota dla wielu wspaniałych motocykli.

To dopiero początek, bo jeśli porównać zużycie paliwa i emisję CO2, to wiele mocnych jednośladów dalej emituje niewspółmiernie dużo dwutlenku węgla. Jeśli mają być konkurencyjne pod względem ekologicznym, muszą powtórzyć los samochodów.

Najprawdopodobniej motocykle przyszłości będą jeździć niemal samodzielnie (już mają adaptacyjne tempomaty i automatyczne przekładnie) i omijać przeszkody (firmy testują takie rozwiązania), ale jednocześnie staną się cięższe, cichsze i wolniejsze. Będą miały kolejne katalizatory, napędy hybrydowe i elektryczne.

Elektryfikacja jednośladów już się zaczęła, a jej rozwój ogranicza tylko waga akumulatorów. W przypadku lekkich z natury motocykli oznacza to, że w tej chwili mają najwyżej miejski zasięg, ale to się będzie zmieniać. Za to silniki zasilane prądem są lekkie i kompaktowe — idealne do napędzania niedużych pojazdów. Z każdym rokiem rośnie liczba firm, które oferują takie rozwiązanie: BMW, LiveWire, Energica, Zero Motorcycles, KTM i coraz więcej chińskich marek. W 2021 r. cztery wielkie firmy (Honda, KTM, Piaggio, Yamaha) dogadały się w kwestii standardu wymiennych akumulatorów trakcyjnych, co akurat w jednośladach ma spory sens.

Dla wielu fanów motocykli to będzie powód do żałoby. Na ich szczęście elektryki na dwóch kołach wciąż mogą być bardzo szybkie, chociaż nie brzmią interesująco. Dlatego taki kierunek ewolucji może oznaczać, że zmieni się również profil klienta. Przyszłemu nabywcy motocykla, czy skutera coraz mniej będzie zależeć na emocjach, a coraz bardziej na ekonomicznym, ekologicznym i efektywnym środku transportu. Skutkiem ubocznym może być gorszy nastrój wielu z nich. Też uronię łezkę, ale nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.

Skutery na prąd będą rządzić w miastach za kilka latSkutery na prąd będą rządzić w miastach za kilka lat fot. BMW

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.