Zabrze nadzieją dla elektrycznych Renault. Jedyne takie miejsce w tej części Europy

Renault ma plan i sukcesywnie wdraża go w życie. Kilka lat temu wprowadziło hybrydy do swych najpopularniejszych modeli, a w tym roku do salonów wjechało w pełni elektryczne Megane. To nie tylko troska o planetę, lecz również dostosowywanie się do nowych form emisji, a także wizja przyszłości marki. By jednak zapewnić użytkownikom odpowiedni komfort, potrzebna jest sieć serwisowa. Odwiedziliśmy jeden z takich punktów.

Francuzi chcieliby uzyskać neutralność węglową w 2040. By tego dokonać, już teraz wdrażają modyfikacje i elektryfikację floty. W ofercie mają już Zoe, Mastera i Kangoo. Niedawno katalogi uzupełniła Megane E-Tech. To niejedyna droga, ale o tym później. Póki co, trzeba się zająć klientami. By tego dokonać, potrzeba wyspecjalizowanych warsztatów. Nie każdy może sobie pozwolić na obsługę akumulatorów trakcyjnych i wyszkolenie wysokiej klasy fachowców. Póki co, w naszej części Europy działa tylko jedno takie miejsce.

Zabrzański punkt obsługuje gości z Polski, Bułgarii, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Słowacji i Węgier. I tylko tych, którym inne stacje diagnostyczne Renault wskazały na czerwoną strefę. O elektryfikacji piszemy codziennie na stronie głównej gazeta.pl.

Zobacz wideo Renault ElectriCity (Douai)

Z zewnątrz, autoryzowany diler w Zabrzu nie różni się od innych. Może poza okolicą, która jest mocno industrialna i pamięta wiele zmian ustrojowo-geopolitycznych. Zostawiamy historię za sobą i zaglądamy do środka. W salonie prężą muskuły niemal wszystkie modele Renault. Naturalnie, na pierwszym planie główny przedstawiciel nowego rozdania francuskiej elektromobilności – Megane E-Tech. Dalej znajduje się klasyczna część serwisowa z podnośnikami, narzędziami i zaawansowaną aparaturą diagnostyczną. Pośród klientów wyłącznie pojazdy spalinowe.

Klimatyzacja i dodatkowy system gaśniczy

Wystarczy jednak zajrzeć za róg, by dostrzec specjalną strefę. To niezbyt duże pomieszczenie, gdzie na stałe urzęduje dwóch elektryków. Regularnie przechodzą szkolenia, by podtrzymać kwalifikacje i móc obsługiwać dystrykt czerwony. To miejsce, do którego trafiają auta ze wschodniej, centralnej i południowej części Europy. Łącznie z dziewięciu krajów, gdzie pojazdów elektrycznych jest wciąż niewiele. Przypomnijmy, że obecnie w Polsce mamy zarejestrowanych około 25 tysięcy samochodów bezemisyjnych.

Znaczna ich część jest stosunkowo młoda. Tym samym, pozostają na gwarancji. Ta w przypadku Renault wynosi 8 lat lub 160 tysięcy kilometrów. Producent zapewnia też, że wydajność akumulatorów nie spadnie poniżej 70 procent. Póki co, te wiadomości znajdują pokrycie w rzeczywistości.

 Właśnie przez to zabrzański zakład nie ma szczególnie dużo roboty. W ostatnich trzech latach przywieziono zaledwie sześćdziesięciu „pacjentów". W tej specjalnej sali zabiegowej nieustannie pracuje klimatyzacja, aby zapewnić optymalną temperaturę dla ogniw. Pracownicy dysponują również niezależnym systemem przeciwpożarowym, dodatkowym obiegiem powietrza i urządzeniem przypominającym bosak.

Służy do chwycenia nieprzytomnego kolegi i odciągnięcia go od zagrożenia. Przezorny zawsze ubezpieczony. Ponadto, elektrycy każdą wykonywaną czynność relacjonują na bieżąco partnerowi. Zawsze musi być ich dwóch. Z instalacją 400 V nie ma żartów, a bateria zazwyczaj nie jest rozładowana. Lepiej dmuchać na zimne lub dolać wody. Tak, nie przesłyszeliście się. Renault opracowało system wlewania tej cieczy wprost do akumulatora. Przydaje się przede wszystkim w autach po wypadkach. Takie zazwyczaj stygną nawet trzy doby. By ten proces skrócić, strażacy mogą skorzystać z przewidzianego w tym celu wlewu.

Zakład RenaultZakład Renault fot. Renault

Zakład RenaultZakład Renault fot. Renault

Zakład RenaultZakład Renault fot. Renault

Co się naprawia w zabrzańskim serwisie?

W wielu salonach w Polsce Renault dysponuje specjalistyczną dywizją w postaci Ekspert Z.E. To właśnie ona kategoryzuje poszczególne auta. Mniejsze usterki likwidowane będą na miejscu, ale te wymagające opieki aniołów z czerwonej strefy pojadą do Zabrza. Kwalifikują się do nich wszelkie naprawy wymuszające zdjęcie obudowy akumulatora i zapewniające dostęp do cel oraz modułów zarządzających. Co ciekawe, z Bułgarii i Rumunii trafiają do nas jedynie jednostki sterujące z ogniwami elektrycznymi. Z pozostałych krajów całe auta.

Warto też wiedzieć, że zużyte ogniwa nie są utylizowane. W przypadku Megane E-Tech, zdecydowana większość podzespołów nadaje się do ponownego użycia po odpowiednim przetworzeniu. Poszukiwanie kolejnych, mniej wymagających zastosowań dla baterii jest zgodne z ideą gospodarki o obiegu zamkniętym. Akumulatory pochodzące z Renault są również wykorzystywane w tzw. inteligentnych obszarach, takich jak wyspy Belle-Île-en-Mer, Porto Santo czy położony u wybrzeży Brazylii archipelag Fernando de Noronha. Pozwala to ograniczyć zależność od paliw kopalnych i promować wykorzystanie odnawialnych źródeł energii.

Przykładowo na Belle-Île-en-Mer ponowne użycie akumulatorów litowo-jonowych z Renault ZOE umożliwiło magazynowanie energii produkowanej w ciągu dnia przez panele słoneczne zainstalowane na dachu lokalnej szkoły. W rezultacie budynek ma dostęp do bezemisyjnej energii przez cały czas, nie tylko w momencie, gdy jest ona wytwarzana. Rozwiązaniem o większej skali jest Advanced Battery Storage. Pojemność instalacji tego magazynu prądu w Douai we Francji wynosi 4,9 MWh, a we Flins – 15 MWh. W budowie są kolejne instalacje o pojemności do 60 MWh. Grupa opracowuje także układy dla prywatnych domostw z fotowoltaiką. W tej chwili, magazyny o pojemności 25-28 kWh są wyceniane na 25-40 tysięcy złotych.

Relaks do końca gwarancji

Decydenci z Francji obrali ścieżkę zgodną z europejską narracją. Proekologiczna polityka jest melodią teraźniejszości nie tylko z punktu widzenia postępującej elektromobilności, lecz również z konieczności dywersyfikacji źródeł zasilania i niezależności. Dostęp do wyspecjalizowanego serwisu sprawia, że chętniej sięgamy po auta elektryczne, nie przejmujemy się mitami w obiegowej opinii i z większą świadomością korzystamy z nich na co dzień. Co będzie po gwarancji? To obecnie trudno przewidzieć, ale biorąc pod uwagę szalejące na świecie ceny, na pewno koszty obsługi nie będą niskie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA