Renault chce zarabiać na elektrykach. Mimo to nowe Renault 5 ma być znacznie tańsze od Zoe

Francuska firma przedstawiła szczegóły planu elektryfikacji koncernu. Strategia wygląda na atrakcyjną, przemyślaną i pełną innowacji. Renault zacznie ją realizować od 2022 roku. Na pierwszy ogień pójdzie MeganE, a po nim dziewięć innych elektryków, włącznie z kultowymi modelami Renault 5 i 4.

To ciekawe, że francuski koncern chce zwiększać dochody z elektryków jednocześnie w nie inwestując i obniżając cenę. Brzmi jak połączenie sprzeczności, ale być może jest do osiągnięcia dzięki sprytnym rozwiązaniom technicznym, redukcji niepotrzebnych kosztów i skompletowaniu idealnego portfolio produktów.

Zobacz wideo Raport Moto Journey 2021

Pobierz raport

Plan brzmi zachęcająco. Grupa Renault chce zaprezentować do 2025 roku 10 nowych elektrycznych modeli. Siedem z nich będzie marki Renault, pozostałe trafią do oferty Alpine i Dacii. Sportowa marka ma stać się całkowicie elektryczna, z kolei Dacia będzie polegać głównie na napędzie hybrydowym E-TECH, z którego koncern jest wyjątkowo zadowolony.

Pierwszym z nowych modeli, który zadebiutuje już w 2022 będzie nowe kompaktowe Renault MeganE zbudowane na platformie CMF-EV aliansu Renault-Nissan. W 2024 roku mamy poznać elektryczne Alpine oraz ożywioną ikonę w postaci Renault 5.

Producent obiecuje, że nowy miejki samochód będzie nie tylko piękny, ale też nowoczesny i atrakcyjny cenowo. Ma być o 1/3 tańszy od aktualnie oferowanego modelu Zoe, co oznacza, że elektryczne Renault 5 powinno kosztować w Polsce nie więcej niż 85 tys. zł w podstawowej wersji.

Do niego wkrótce później dołączy elektryczna wariacja na temat drugiego klasyka - Renault 4 nazwanego w tej chwili roboczo "4ever". Szef firmy Luca de Meo liczy na to, że seksowne samochody otoczą auerolą całą firmę i zwiększą zainteresowanie marką. W końcu pracował w Fiacie, kiedy włoska firma ożywiła model 500, więc ma spore doświadczenie w tej materii.

W rezultacie planowanych zmian Renault chce mieć najbardziej zieloną gamę samochodów na europejskim rynku. Żeby osiągnąć rekordowo niską emisją CO2 ponad 65 proc. sprzedaży powinny stanowić samochody zelektryfikowane (elektryczne i hybrydowe) w całej grupie. Udział takich napędów w marce Renault ma być jeszcze wyższy i osiągnąć 90 proc.

Luca de Meo, Renault
Luca de Meo, Renault fot. Renault/OLIVIER MARTIN GAMBIER

Większość fabryk Renault we Francji przejdzie modernizację

Żeby to osiągnąć niezbędne są inwestycje. Renault będzie modernizować większość fabryk we Francji (m.in. Cleon, Douai, Maubeuge, Ruitz i Flins) w Hiszpanii (Sevilla) oraz połączyć je w sprawnie działający ekosystem. Równocześnie trwa projektowanie nowych napędów i systemów zasilania. Większość rozwiązań będzie naprawdę ciekawa.

Firma ma zamiar rozwijać koncepcję silnika elektrycznego EESM z modelu Zoe, który nie wymaga używania metali ziem rzadkich, bo nie ma w nim magnesów neodymowych. To ważne z punktu widzenia kosztów i ekologii. Oprócz tego firma rozwija wspólnie z francuskim startupem Whylot technologię nowych silników elektrycznych PMSM o strumieniu osiowym.

Takie rozwiązania są stosowane w rowerach i motocyklach elektrycznych, ale do tej pory nie były użyte w samochodach. Mają wiele zalet, należy o nich kompaktowa konstrukcja tarczowa pozwalająca na zabudowanie w kołach oraz stosunkowo wysoki moment obrotowy.

Poza tym grupa Renault pracuje nad integracją różnych podzespołów w pojedyncze moduły. Zaczyna od połączenia elektroniki sterującej i przetworników mocy, a skończyć chce na opracowaniu kompletnego modularnego napędu zamkniętego w wspólnej obudowie. Takie rozwiązanie powinno zmniejszyć jego rozmiary prawie o połowę (45 proc.) przy jednoczesnym obniżeniu kosztów o 30 proc. i podniesieniu wydajności o 45 proc.

Renault 5 Prototype
Renault 5 Prototype fot. Renault

Renault pracuje nad akumulatorami ze stałym elektrolitem. Efekty poznamy w 2030 roku

Do takich napędów będzie potrzebne zasilanie. Dlatego Renault rozwija technologię akumulatorów. Po pierwsze opracowuje uniwersalne ogniwa litowo-jonowe bazujące na chemii NMC, które będą mieć rozmiary pasujące do każdego modelu z gamy. Po drugie szykuje nowoczesne akumulatory do samochodów o wysokich osiągach razem z innym startupem Verkor.

Wspólnie chcą wybudować fabrykę takich ogniw o rocznej skali produkcji 10-20 GWh. Wreszcie Renault pracuje nad akumulatorami ze stałym elektrolitem i liczy na wprowadzenie tej technologii do produkcji w okolicach 2030 roku. Powinno to pozwolić obniżyć koszt jednej kilowatogodziny do poziomu nieprzekraczającego 80 dolarów, co oznacza spadek ceny w czasie krótszym niż 10 lat o 60 proc.

Żeby obniżyć koszty i poprawić efektywność trzeba najpierw zainwestować ogromne kwoty. Warto podkreślić, że grupa Renault stawia na lokalną współpracę i produkcję, co jest bardziej ekologiczne, projektuje procesy produkcji w sposób zrównoważony oraz planuje późniejszy recykling, a nawet modyfikowanie napędów już używanych samochodów z silnikami spalinowymi. To oznacza stworzenie do 2030 ponad 4500 nowych miejsc pracy.

Takie inwestycje w niespokojnych czasach brzmią ryzykownie, ale czy firmy samochodowe mają jakiś wybór? Po pierwsze razem z pozostałymi krajowymi producentami aut Renault skorzysta z programu dotacji tej gałęzi przemysłu ogłoszonego niedawno przez prezydenta Macrona. Ma na to przeznaczyć osiem miliardów euro.

Oprócz tego w przypadku Renault pewnym gwarantem bezpieczeństwa jest 15-procentowy udział skarbu państwa w firmie. Francja nie pozwoli zbankrutować jednemu z najstarszych producentów samochodów na świecie, który zatrudnia tam ponad 63 tys. osób. Poza tym wygląda na to, że wkrótce samochody Renault staną się znacznie ciekawsze.

Nowe Renault MeganE
Nowe Renault MeganE fot. Renault
Więcej o: