Lista silników, na które kierowcy narzekali w ostatnich kilku-kilkunastu latach mogłaby być znacznie dłuższa, ale dzisiaj postanowiliśmy przyjrzeć się dość popularnym jednostkom do pojemności dwóch litrów (z jednym wyjątkiem). Większym silnikom przyjrzymy się za jakiś czas. Pamiętajcie, że nie używany samochód, z którymś z tych silników może być niezłą okazją. Musimy się jednak liczyć z ryzykiem, a zakup bardzo mocno przemyśleć. Więcej porad dla kierowców znajdziecie na stronie głównej gazety.pl.
W zamierzeniu miał być jednym z najpopularniejszych silników benzynowych koncernu Volkswagena. I tak się rzeczywiście stało. Zastosowanie znalazł w autach segmentu B, C i D. Niestety inżynierowie nie poradzili sobie z kilkoma problemami, które położyły się cieniem na jego wizerunku i mogą wydrenować kieszeń nieświadomego właściciela.
Silnik 1.4 TSI Twincharger (160 KM) cierpi na rozciągający się łańcuch rozrządu, problemy z napinaczem łańcucha, ale też bardzo poważne wypalanie i w konsekwencji pękanie środkowych tłoków. Jeśli problemy z tłokami pojawią się podczas gwarancji skutkuje to wymianą silnika na koszt producenta, ale po niej właściciela czekają ogromne koszty. Najsłabsza odmiana (122 KM) cierpi "wyłącznie" na problemy ze wspomnianym napędem rozrządu. W silnikach 1.4 TSI pojawiają się także problemy z układem wtryskowym i awarie sprzęgła magnetycznego kompresora.
Silniki wysokoprężne mają opinie wytrzymałych i długowiecznych. Mały Diesel Renault pokazuje, że może być zupełnie inaczej. Zaprezentowany w 2001 roku 1.5 dCi (K9K) znalazł zastosowanie w większości niedużych modeli Renault, Dacii, ale też w kilku modelach Nissana. Najpoważniejszym problemem jest możliwość obrócenia się panewek korbowodowych.
Awaria najczęściej pojawia się przy przebiegu ok. 150 tys. km. Koszty naprawy mogą być wyższe od zakupu używanego silnika, choć jest to rozwiązanie dość ryzykowne. Oprócz tego mogą pojawić się awarie układu zasilania, czy doładowania.
Żaden silnik nie narobił producentowi tyle "smrodu", co 2.0 TDI Volkswagena. Miał jeszcze o tylę ciężej, że zastąpił słynący z trwałości i bezproblemowej eksploatacji silnik 1.9 TDI. Lista problemów z silnikiem 2.0 TDI jest długa. Znajdują się na niej pękające głowice, osiadające głowice, awarie pompy oleju, pompowtryskiwaczy, napędu rozrządu (przedwcześnie zużywające się koło zębate na wale napędowym), czy koła dwumasowego. Problemy skończyły się wraz z wprowadzeniem wersji 2.0 TDI CR, czyli z układem Common-Rail w 2007 roku. Ten silnik nie znajduje się już na czarnej liście.
Silnik wysokoprężny BMW o pojemności 2,0 litra (M47D20/M47TUD20) nie jest wolny od problemów. A jak się pojawią potrafią dokonać prawdziwego spustoszenia na koncie właściciela. Jednostka z 1998 roku (136 i 150 KM) cierpi na wiele dolegliwości, może w niej dojść do uszkodzeń turbiny, koła dwumasowego, wtryskiwaczy, a nawet pęknięcia wału korbowego. Jego następca (N47) w okresie marzec 2007 - styczeń 2009 miał koło zębate zintegrowane na stałe z wałem korbowym. Wymiana szybko zużywającego się rozrządu może więc oznaczać spore wydatki.
Podstawowym problemem tego silnika jest trwałość. Wynosi ona ok. 100 tys. km, co w dzisiejszych czasach jest zjawiskiem w samochodach osobowych niemal niespotykanym. Najwyraźniej nikt nie przewidział podczas projektowania, że auta będą osiągać znacznie większe przebiegi. Najbardziej widoczną oznaką zużycia silnika jest coraz większe zapotrzebowanie na olej silnikowy. Oczywiście niska żywotność to za mało, by trafić na tę listę. Trzycylindrowe maleństwo ze Smarta cierpi w międzyczasie na wypalające się gniazda zaworów, kłopoty w układzie napędu rozrządu, czy przedwczesne zużycie turbiny.
Silnik dwulitrowy Alfy Romeo należy do mocnych zawodników, ale należy do jednostek drogich w utrzymaniu i stosunkowo kłopotliwych. Ma dwie świece na każdy cylinder (Twin Spark) i kilka problemów. Trzeba bardzo uważać na właściwy poziom oleju. Słabym punktem są awarie wariatora prowadzące do nierównej pracy silnika, zdarzają się też zatarcia panewek korbowodowych.
Turbodiesel Toyoty (1AD i 2AD) ma kilka wad. Pierwsza to nadmierne zużycie oleju silnikowego. Zużycie oleju samo w sobie nie jeszcze powodem do niepokoju, ale jeśli przekracza pół litra na 100 km to już dobry powód by odwiedzić serwis. Druga przyczyna kłopotów to przepalanie się uszczelki pod głowicą. Powód to prawdopodobnie duże obciążenia silnika prowadzące do deformacji głowicy. Wymiana uszczelki niewiele daje, gdyż w bloku silnika (ze stopu aluminium) pojawiają się wżery. Pozostaje wymiana bloku silnika (zalecenie Toyoty), lub jego szlifowanie (rozwiązanie alternatywne). Problemy może sprawić także układ wtryskowy, turbina i koło dwumasowe.
W 2000 roku Ford przedstawił światu jednostkę wysokoprężną o pojemności 2,0 litra (ZSD420), która trafiła pod maskę modelu Mondeo. Problemy sprawiała łuszcząca się pompa wysokiego ciśnienia, co skutkowało zapychaniem się wtryskiwaczy. Do naprawy należy podejść kompleksowo, inaczej regeneracja wtryskiwaczy nie starczy na długo. Kolejny problem - typowy dla współczesnych Diesli - to nietrwałe koło dwumasowe.