Auta z lat 90. Na tych modelach już nie stracisz. To dobra lokata kapitału

Rynek motoryzacyjny w ostatnich miesiącach zmienia się w każdej kwestii. Ceny używanych, kilkuletnich egzemplarzy wzrosły niekiedy o kilkanaście procent, podobnie jak niedostępnych aut nowych. Dodatkowo, coraz więcej osób poważnie myśli o lokowaniu oszczędności w samochodach z minionych lat, których wartość z biegiem czasu będzie prawdopodobnie rosnąć. To nie tylko interes, lecz również zetknięcie się z analogową motoryzacją.

Wartość samochodów z lat 80., utrzymanych w nienagannym stanie już mocno wzrasta. Można więc śmiało przypuszczać, że analogiczny los czeka produkty późniejszej dekady. Poza Mercedesami i BMW, w przypadku których wzrost ceny jest niemal gwarantowany, rynek oferuje jeszcze wiele innych, ciekawych propozycji.

Więcej porad dla kierowców znajdziesz na stronie głównej gazety.pl

Istotne, że auta sprzed ponad 20 lat nie były przesadnie skomplikowane elektronicznie. Ich wyposażenie zazwyczaj ograniczało się do klimatyzacji, prostego tempomatu, elektrycznie sterowanych szyb i radia z czytnikiem CD. Dużo dobrego możemy też powiedzieć o mechanice. W tej kwestii, koszty napraw nie będą zbyt mocno obciążać domowego budżetu. W tamtych latach nikt nie myślał o filtrze DPF, podwójnym doładowaniu czy skomplikowanym rozrządzie, którego wymiana mogłaby się wiązać z wyjęciem jednostki z komory. Tym samym, przygotowaliśmy listę ośmiu, wciąż rozsądnie wycenionych aut.

Zobacz wideo Wyczyny pijanego kierowcy zaskoczyły pracowników czeskiej stacji benzynowej

Volkswagen Golf III

Praktycznie każda generacja Volkswagena Golfa ma wierne grono miłośników. Od 1991 do 2003 w ofercie marki pozostawała trzecia odsłona kompaktowego przeboju. Dostępny był jako trzy i pięciodrzwiowy hatchback, kombi, kabriolet, a także sedan sprzedawany jako Vento. Ostatnia odmiana zasiliła również szereg polskich służb mundurowych. Obłe, estetycznie zaprojektowane nadwozie w bezwypadkowych egzemplarzach nieźle opiera się korozji. Równie solidnie wykonane zostało wnętrze, które bez względu na przebieg potrafi prezentować się nienagannie. W tym przypadku nie liczmy na wyposażeniowe fajerwerki. Niekiedy możemy liczyć na elektrycznie sterowane szyby, napęd 4x4, czterobiegowy automat, klimatyzację manualną, szyberdach, skórzaną tapicerkę czy ABS.

Najbardziej rokujące są topowe odmiany. To GTI 2.0 115-150 KM i 2.8/2.9 VR6 generujące 174-190 KM. Nieźle utrzymane egzemplarze kupimy już za kilka tysięcy zł. Perełki dobiegają, a nawet przekraczają 20 tysięcy zł.

Citroen XM

Propozycją dla prawdziwych pasjonatów, nie obawiających się skomplikowania technicznego modelu jest Citroen XM. Francuski przedstawiciel segmentu E produkowany był od 1989 do 2000. W ofercie znalazł się liftback i przepastne kombi. Kanciasta sylwetka z wyraźnym motywem klina, została przyzwoicie zabezpieczona przed korozją, zwłaszcza egzemplarze po liftingu. Jak przystało na Citroena, wnętrze zostało zaprojektowane z dużą dozą fantazji i z użyciem dobrych materiałów. Przestrzeni w zupełności wystarczy dla czterech dorosłych osób i sporego bagażu. Lista dodatków zawiera elektrycznie sterowane szyby i lusterka, szyberdach, skórzaną tapicerkę, ABS, hydropneumatyczne zawieszenie, automatyczną, czterostopniową przekładnię i niezłe nagłośnienie.

Po latach, bezpiecznym wyborem cieszącym się równocześnie największym zainteresowaniem są wersje benzynowe. To przede wszystkim 2.0 Turbo 141-147 KM i flagowy 3.0 V6 167-200 KM. Na dobrze utrzymane auto z przebiegiem rzędu 150-200 tysięcy km wystarczy około 15 tysięcy zł.

Peugeot 605

Kolejną propozycją z koncernu PSA, która powinna zyskiwać na wartości w perspektywie czasu jest Peugeot 605. Francuska, klasyczna limuzyna produkowana była w latach 1989-1999. Największą wadą 605, która po części zdecydowała o jego porażce rynkowej, było duże podobieństwo do mniejszego i dużo tańszego 405. Ochrona antykorozyjna stoi na całkiem wysokim poziomie. Podobnie jak w XM, wnętrze gwarantuje mnóstwo przestrzeni dla czterech dorosłych osób. Lista wyposażenia dodatkowego zawiera pełną elektrykę, klimatyzację, skórzaną tapicerkę, automatyczną przekładnię, zawieszenie z regulowaną twardością amortyzatorów, dopracowane nagłośnienie i tempomat.

Tutaj również szczególnie cenione są unikatowe wersje benzynowe. To 2.0 Turbo 141-147 KM i 3.0 V6 167-200 KM. Można je z powodzeniem zagazować. Niedoceniony model w satysfakcjonującym stanie kupimy za 8-12 tysięcy zł.

Volvo 850

Z roku na rok, oferta dobrze zachowanych Volvo 850 wyraźnie maleje. Poprzednik serii V70 produkowany był od 1991 do 1996 jako sedan i kombi, każda odmiana projektowana była z użyciem linijki i ekierki. Jak na Volvo przystało, nadwozie jest skutecznie zabezpieczone przed korozją. We wnętrzu przestrzeni wystarczy dla czterech osób. Projekt kokpitu jest surowy lecz bardzo funkcjonalny. W zależności od wersji, możemy liczyć na elektrycznie sterowane szyby, radio z odtwarzaczem kaset, skórzaną tapicerkę, ABS i otwierane okno dachowe.

Do dyspozycji mamy wyłącznie pięciocylindrowe silniki. Diesla 2.5 TDI zapożyczono z Volkswagena. Generuje 140 KM. Benzynowe silniki to 2.0 126-143 KM, 2.0 Turbo 211 KM, 2.4 144-170 KM i 2.3 Turbo 222-250 KM. Każda z propozycji jest godna rozważenia, a ceny wahają się od 8 do 15 tysięcy zł.

Opel Calibra

Jednym z modeli, które przez długie lata były wyśmiewane w świecie motoryzacji jest Opel Calibra. Estetyczne coupe Opla produkowane było od 1989 do 1997 w niemieckich i fińskich zakładach marki. Bazą do budowy auta była pierwsza generacja Vectry. Z nią dzieli całą architekturę, deskę rozdzielczą, układ napędowy i silniki, co z perspektywy czasu gwarantuje dobre zaplecze części zamiennych i ich niskie ceny. Standardowo dla Opla z lat 90., ogromnym wyzwaniem jest korozja nadwozia, atakująca także bezwypadkowe egzemplarze. We wnętrzu zastosowano przyzwoite materiały, dopracowane fotele i często bogate wyposażenie – klimatyzację, komputer pokładowy, napęd 4x4, skórzaną tapicerkę i szyberdach.

Calibra dostępna była tylko z silnikami benzynowymi. Po latach wyraźnie na wartości zyskuje topowy wariant 2.0 Turbo 4x4 o mocy 204 KM lub słabsze odmiany z napędem wszystkich kół oraz auta z jednostką 2.5 V6 o mocy 170 KM. Za Opla w dobrym stanie przyjdzie nam zapłacić od 12 do nawet 30 tysięcy zł.

Opel CalibraOpel Calibra fot. Opel

Renault Safrane

W czasach rynkowej świetności, los Citroena XM i Peugeota 605 podzieliło także Renault Safrane. Topowy model także sprzedawał się bardzo słabo w porównaniu z niemiecką konkurencją. W ofercie znalazł się tylko pięciodrzwiowy liftback. Auto produkowano od 1992 do 2000. Nadwozie słabo zabezpieczono przed korozją, przez co to właśnie rdza jest głównym wrogiem Safrane. Pod nietuzinkową karoserią wygospodarowano przestronną kabinę dla czterech dorosłych osób. Fotele i kanapa są obszerne i miękkie, gwarantując niebywały komfort podróżowania. Częstym dodatkiem jest skórzana tapicerka, automatyczna klimatyzacja, komputer pokładowy, rozbudowane nagłośnienie, ABS i automatyczna, czterobiegowa przekładnia.

W przypadku Safrane, pewniakiem, który już notuje zaskakujący wzrost wartości jest szalony wariant 3.0 BiTurbo o mocy 262-268 KM z napędem 4x4. Ponad dwie dekady temu miał być postrachem BMW serii 5 M. Cenione są także słabsze odmiany – 3.0 V6 167 KM z napędem na przednie koła lub 4x4. Całkiem ładne Renault da się kupić za 10-15 tysięcy zł.

BMW serii 5 E34

Niemal pewność stania się youngtimerem mają dobrze zachowane produkty BMW i Mercedesa z lat 90. Systematycznie, z rynku wtórnego ubywa godnych uwagi egzemplarzy BMW serii 5 E34. Trzecia generacja propozycji klasy średniej Bawarczyków produkowana była jako sedan i kombi od 1987 do 1996. Ponadczasowe kształty wciąż mają wierne grono entuzjastów. Co istotne, egzemplarze bez wypadkowej historii faktycznie nie mają dużych problemów z korozją. Wnętrze gwarantuje wystarczającą ilość miejsca dla czterech dorosłych osób. Jakość zastosowanych materiałów jest wysoka, jednak w tej kategorii ustępuje Mercedesowi. Wśród dostępnych dodatków wymienić możemy elektrycznie sterowane szyby, szyberdach, sportowe fotele, skórzaną tapicerkę, nagłośnienie z kasetą, czterobiegowy automat i napęd 4x4.

Ceny rosną w przypadku wszystkich dobrze zachowanych egzemplarzy, a w szczególności benzynowych odmian sześciocylindrowych. To 2.0 129-150 KM, 2.5 170-192 KM, a także V8 3.0 218 KM, 3.5 211 KM i 4.0 286 KM. Bez dwudziestu tysięcy zł w kieszeni, trudno o jakikolwiek egzemplarz w przyzwoitym stanie. Mocne wersje są już wyceniane na 40-50 tysięcy zł.

Mercedes W124

Szukając dobrej lokaty kapitału, nie możemy pominąć ikony trwałości – Mercedesa W124. Niemiecka ikona świata taksówkarzy produkowana była od 1984 do 1993 – później już jako klasa E. W ofercie znalazł się sedan, kombi, coupe, kabriolet i liczne warianty specjalne. Głównym problemem nadwozia jest przeciętna jakość zabezpieczenia antykorozyjnego. Karoserię ratują odpowiednie warunki przechowywania i konserwacja. Wnętrze komfortowo mieści cztery osoby i spory bagaż. W kwestii poziomu wyposażenia, każdy W124 może oferować co innego, bowiem każdy dodatek wymagał słonej dopłaty. Oferowano między innymi manualną klimatyzację, szyberdach, skórzaną tapicerkę, napęd 4x4, czterobiegowy automat, elektrycznie sterowane szyby, przeciętne nagłośnienie i ABS.

Dziś lawinowo rosną ceny egzemplarzy z niskim, udokumentowanym przebiegiem, a także odmian z silnikami V8. Niemniej, na wzrost wartości może liczyć właściciel każdego dobrze zachowanego W124. Bazowe silniki mają cztery cylindry. Znacznie lepiej trzymają cenę sześcio i ośmiocylindrowe benzyniaki. To 2.6 160 KM, 2.8 180-197 KM, 3.0 180-220 KM, 3.2 220 KM i V8 4.2 279 KM i 5.0 326 KM. Ceny są zbliżone do BMW E34.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.