Nie obeszło się też bez plaży. Nowy kolor delikatnej skóry Havana, którą można okryć deskę rozdzielczą jasno sugeruje, gdzie należy bywać, by pięknie wyglądać. Konieczna była też wizyta w siłowni, by pokreślić sylwetkę, no i trzeba się też wyróżnić z tłumu wysokością. Najlepsze będą Louboutiny.
I tu pojawia się zgrzyt. Z jednej strony wyraźnie zaznaczona muskulatura, z drugiej szpilki. Bez wątpienia DS4 to typowy przedstawiciel grupy unisex. Producenci często podkreślają, że w ich samochodach dobrze wyglądają i faceci i dziewczyny. w przypadku DS4 to rzeczywiście się sprawdza.
Warto skupić się na charakterze auta, bo właśnie tym nowe DS4 chce się wyróżnić. Kiedy porównuję C4 do DS4 przypominają mi się zdjęcia Krzysztofa Ibisza dawniej i dziś. Samochody najwyraźniej szybciej przechodzą kryzysy, bo C4 ma dopiero 7 lat, a w obecnej formie niespełna rok.
Spodziewałem się, że podobnie jak DS3 (który odniósł nadspodziewany sukces) będzie to usportowiona odmiana C4-ki. Okazuje się jednak, że DS4 mimo iż dysponuje napędem tylko na przednie koła ma nieco podniesione zawieszenie, co oznacza chęć podpięcia się pod sukces SUV-ów. To nie jedyny element, którym DS4 nas zaskoczy, ale o tym później.
Co to jest DS4? To kolejny samochód stworzonej przez Citroena submarki premium - DS. Technicznie bazuje na kompaktowym C4, ale w miejscu znaczka Citroena znalazły się dwie artystycznie połączone w logo litery.
DS4 nie jest tworem rozsądnym. To raczej spełnienie życzeń i to nie konkretnej grupy klientów, ale chyba wszystkich. Bo DS4 ma wszystkiego po trochu. Czy można jednym samochodem trafić w gust wielu osób i jeszcze żądać za niego całkiem sporej sumki ? Choć nie znamy jeszcze cen, wiadomo, że DS4 będzie sporo droższy od C4. Można się spodziewać, że 110-konny diesel ze średnim poziomem wyposażenia będzie kosztował około 90 tys. zł, a najmocniejsze wersje przekroczą 100 tys. zł.
Bez dwóch zdań SUV-y biją obecnie rekordy popularności. Podobają się niekoniecznie zdolności terenowe, ale tzw. bezproblemowość podczas jazdy w mieście. Wysoki krawężnik, dziurawa droga nie stanowi problemu. DS4 ma zwiększony prześwit o 32 mm. Nie za wiele, ale wystarczy, by bez obaw przemieszczać się większością dróg. Czy takie zawieszenie nie pogorszyło prowadzenia w zakrętach?
Odebraliśmy samochody w centrum Barcelony i ruszyliśmy autostradą za miasto. Nawigacja uprasza, by z niej zjechać. Za wielka ciężarówką trafiamy na ślimak. W połowie zakrętu zdjąłem nogę z gazu, by wyrównać prędkość z wywrotką, i nagle, tył stracił przyczepność tak szybko, że zaskoczony ledwie zdążyłem skontrować. Wspólnie z ESP udało się jakoś przywrócić zadany DS4-ce kierunek. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenie z moim pilotem. Tak agresywny nie był nawet znany z zarzucania tyłem Peugeot 206 GT.
Kręta górska droga rozwiała podejrzenia o zabójcze skłonności belki skrętnej, która pracuje na tylnej osi. Samochód mimo podniesionego zawieszenia prowadzi się bardzo przewidywalnie, a ESP wkracza do akcji szybko i łagodnie. Na ślimaku najwyraźniej nie zauważyliśmy plamy oleju lub innych gumowych kulek, które wytrąciła DS4 z równowagi. Czyżby to prowokacja?
Zawieszenie w porównaniu do C4 jest wyraźnie twardsze, co skutecznie tuszuje wyżej umiejscowiony środek ciężkości. W Hiszpanii jeździliśmy samochodem z 19-calowymi kołami i zawieszenie nie hałasowało, ale mam wrażenie, że w Polsce utwardzone zawieszenie w połączeniu z największymi 19-calowymi felgami dadzą się we znaki.
Poza tym auto ma bardziej bezpośredni układ kierowniczy i mocniejsze hamulce (340 mm). Trochę to dziwne, bo jednocześnie inżynierowie zbliżyli się do SUV-ów i samochodów sportowych. Niezłe zachowanie DS4 na drodze pokazuje, że można i tak.
Jeśli zastanawiam się na czym mogli wzorować się Francuzi przy projektowaniu tego samochodu, to przychodzi do głowy tylko BMW X6 - oryginalnie wyglądające, podwyższone czterodrzwiowe coupe z usportowionym zawieszeniem. Z tym, że DS4 jest należy do innej klasy i jest bardziej zachowawcze.
Samochód musi być oczywiście ładny. I DS4 rzeczywiście przyciąga wzrok. Starannie dobrana kolorystyka, dopieszczone szczegóły i te muskularne przetłoczenia robią swoje. Poza tym Citroen specjalnie dla tego modelu wprowadził w fabryce w Mulhouse wzmożoną kontrolę jakości.
Ładny wygląd wymaga wyrzeczeń. W przypadku DS4 nie jest ich wiele, ale jednak. Po pierwsze jest nieco ciaśniejszy od C4, po drugie drzwi tylne są krótkie, zatem wsiada się do niego nieco trudniej. Ale te cechy nie stanowią dużego problemu, tym bardziej, jeśli jesteś piękny, wysportowany i bogaty. A przecież do takich osób samochód jest adresowany. Zaakceptować można też przyzwoitej wielkości bagażnik (370 l) z wysoko umieszczoną dolną krawędzią.
Ale jest jedna osobliwość, która może zadziwić. Siedząc za kierownicą dostrzegłem tylko dwa przyciski do sterowania szybami. No tak, przecież siedzę w Citroenie. Z pewnością Francuzi znaleźli jakieś ciekawe miejsce dla pozostałych. Wskakuję do tyłu i okazuje się, że tam też nie ma przycisków, ani nawet korbek. Może uruchamiane głosem? W tym wypadku wygląd wziął jednak górę nad praktycznością. Szyby mają taki kształt, że nie mieszczą się w drzwiach i dlatego nie można ich otworzyć. Nie wiedzieć czemu nie są jednak nawet uchylane.
Ale jak na Citroena jedna francuska osobliwość to niewiele. Poza tym deska rozdzielcza niewiele różni się od tej z C4. W bogatszych wersjach może być wykończona brązową skórą, co tworzy bardzo przyjemną atmosferę i daje poczucie obcowania z autem premium. Jest łącze USB oraz bardzo przydatne gniazdo 230V. Podróż uprzyjemnia sprzęt muzyczny Denon, masaże w fotelach, cała masa elektroniki, która czuwa nad bezpieczeństwem oraz możliwość wyboru polifonicznych dźwięków (informujących choćby o włączonych światłach) czy koloru podświetlenia zegarów.
Do wyboru są trzy benzynowe silniki BMW (1.6 l) i dwa diesle (1,6 l i 2.0 l) PSA. Mieliśmy okazję jeździć mocniejszym dieslem (163 KM), który zapewnia optymalne osiągi. Mniejszy o pojemności 1,6 litra z czasem rozpędzania do setki przekraczającym 11 s może nie spełnić wyśrubowanych oczekiwań klientów tego segmentu. Dwulitrowy diesel pracuje bardzo cicho i kulturalnie, rozpędza auto do setki w ok. 9 s i w praktyce konsumuje ok. 8 litrów na setkę.
Ale jeszcze przyjemniejszy jest najmocniejszy benzyniak, który mimo niewielkiej pojemności (1,6 l) produkuje 200 KM. DS4 z najmocniejszym w ofercie silnikiem dobija do 235 km/h i rozpędza się do setki w 8 sekund. A przy tym brzmi rasowo i skutecznie tuszuje turbodziurę. DS4 z tym motorem spala średnio powyżej 10 litrów na setkę.
W ofercie jest jeszcze jeden słabszy również turbodoładowany silnik o mocy 156 KM oraz wolnossący o mocy 120 KM.
Mariaż wielu różnych cech powoduje, że DS4 ma ciekawą konkurencję. Z pewnością należą do niej Mini Countryman, Audi Q3 (które właśnie trafia na rynek), BMW X1, ale również A3 Sportback oraz Lexus CT 200h, co oznacza, nic innego jak potwierdzenie, że Citroen próbuje się wedrzeć do klasy premium.
A jaki charakter ma DS4? Z pewnością nie jest to samochód sportowy ponieważ nie prowokuje do szybkiej jazdy. Większe znaczenie ma tu komfort. Jeśli miałbym wskazać w stronę którego przedstawiciela segmentu premium idzie DS4 to zdecydowanie wybrałbym Audi.
GAZ Ciekawy wygląd, bogate wyposażenie, staranne wykończenie
HAMULEC Brak zdecydowanego charakteru, brak odsuwanych szyb tylnych
SUMMA SUMMARUM DS4 to reakcja na zachowanie rynku. Ludzie lubią nowości i niebanalny wygląd, kochają klasę premium o podwyższonym zawieszeniu. To samochód dla osób, którym nie jest obojętne jaki zegarek noszą, którzy zwracają uwagę na wygląd, przywiązują duża wagę do szczegółów i mogą zapłacić za piękno więcej niż nakazuje rozsądek. Wygląda na to, że w Europie znajdzie się sporo takich klientów. A w Polsce? Sprzedać DS4 będzie znacznie trudniej.
Szczepan Mroczek
ZOBACZ TAKŻE: