Przedstawiciele Toyoty nieśmiało wspominają, że Urban Cruiser ma nawiązywać do Land Cruisera. Że ma się nim zwinnie jeździć po mieście, że jego bryła nawiązuje do dobrych tradycji marki. No i że w złych warunkach drogowych albo na leśnej drodze pomoże dołączany napęd tylnej osi.
Bryła auta rzeczywiście przypomina małą terenówkę. Urban Cruiser to jednak SUV i to bliźniaczo podobny do oferowanego w USA Sciona xD . W Europie auto zastąpi najprawdopodobniej trzydrzwiową wersję Rav-4 , a biorąc pod uwagę rozstaw osi (246 cm) konkurować będzie głównie z innymi bliźniakami Suzuki SX4 i Fiatem Sedici , a także Citroenem C3 Picasso, Kią Soul i Škodą Yeti , która na rynku pojawi się tego lata.
Mieści 5 osób i 314 litrów bagażu. Jak na auto krótsze niż 4 metry to całkiem przyzwoity wynik. Pasażerowie tylnych siedzeń nie będą mieli problemów z zajęciem miejsc, ale o luksusie mogą zapomnieć. Urban Cruiser został stworzony raczej do rekreacji. Do czego jeszcze? Do ekonomicznej jazdy, wypadów w lekki teren - słowem do wszystkiego. A wiecie jak to jest. Jak coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę do niczego.
Pakuję się do środka. Na fotelu kierowcy siedzi się jak w prawdziwym SUV-ie, dość wysoko. Od razu szukam dźwigni do regulacji wysokości fotela. Jest. Tradycyjnie po lewej stronie. Szybko się przekonuję, że niżej usiąść nie można, za to wyżej - owszem. W zajęciu w miarę poprawnej pozycji pomaga regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach. W tak małym aucie to rzadkość. W końcu ruszam. Po kilku kilometrach czuję, że coś jest nie tak. Fotele z krótkim siedziskiem i przymaławym oparciem do najwygodniejszych nie należą. Trudno przyzwyczaić się także do krótkiego skoku pedałów i równie krótkiego skoku dźwigni zmiany biegów. W aucie sportowym owszem, ale w miejskim maluchu?
Duża zaletą Urban Cruisera jest za to przestronność. W aucie jest sporo miejsca zarówno na przednich fotelach jak i z tyłu. I co najważniejsze kierowca ma świetną widoczność. Przy skręcie w prawo czy lewo ani razu nie musiałem się pochylać, by sprawdzić czy przedni słupek nie zasłania przypadkiem pieszego na pasach.
Pod maską pracuje benzynowy silnik o pojemności 1.3. Może się wydawać, że jak na tak nieduże i dość lekkie auto (1120 kg) wystarczy. Szybko się jednak przekonuję, że 101 koni to trochę za mało. Tym bardziej, że moment obrotowy 132 Nm dostępny jest dopiero przy 3800 obr/min. Trzeba się nieźle namachać lewarkiem zmiany biegów, by wykrzesać z Urban Cruisera nieco energii. Problem to najpewniej manualna sześciobiegowa skrzynia i jej długie przełożenia. Została skonstruowana, by do minimum ograniczyć zużycie paliwa. Faktycznie, osiągnięcie fabrycznych 5,5 litrów na setkę nie stwarza problemów, jednak warto zapomnieć wtedy o dynamicznej jeździe. Kłopotliwe są też długie autostradowe podjazdy. Kilka razy musiałem redukować bieg do piątki, a nawet czwórki.
Ekonomice jazdy ma też sprzyjać seryjnie montowany i nieodłączalny system Stop&Start. Wyłącza on silnik podczas postoju, oszczędzając paliwo. Komputer wie jednak kiedy zostawić auto "na chodzie", gdy np. auto stoi w korku i ma włączoną klimatyzację.
Urban Cruiser na polskim rynku będzie dostępny także z silnikiem Diesla (1.4 l) o mocy 90 KM (205 Nm). W tej wersji przewidziano napęd na przednią oś lub wszystkie cztery koła. Wtedy standardowo napędzane są przednie koła, tylne dołączają się automatycznie w warunkach gorszej przyczepności. Jeśli utkniesz w zaspie bądź błocie, napęd można zblokować w stosunku 50:50 - działa do 40 km/h. Autem z tym silnikiem jeździ się lepiej niż benzynowym. Co prawda ma mniejszą moc, ale większy moment obrotowy rekompensuje tę różnicę z nawiązką.
Do czego jest stworzony Urban Cruiser? Nie nadaje się do jazdy po bezdrożach, nie przyda się do długich wakacyjnych podróży. Na te jest zbyt głośny i niewygodny. Po kilkuset kilometrach od fotela bolą mnie plecy i ręka od częstej zmiany biegów. Jego środowiskiem naturalnym jest miasto, dojazdy do pracy, szkoły. Najlepszym wyborem wydaje się Diesel - bardziej żwawy i ekonomiczny od benzyniaka.
Auto dostępne jest w dwóch wersjach wyposażenia Luna i Sol. W tej pierwszej nie zabraknie systemu kontroli trakcji, 7 poduszek powietrznych, aktywnych zagłówków, radia CD z MP3 i 6 głośnikami oraz manualnej klimatyzacji. Sol to dodatkowo felgi aluminiowe 16", automatyczna klimatyzacja, system bluetooth i wielofunkcyjna kierownica. Nawigacja dostępna jest w opcji. Sprzedaż rusza na początku maja.
Gaz:
Oszczędny silnik, ciekawa stylizacja, przestronne wnętrze, dobra widoczność
Hamulec:
Słaba dynamika, mała wygoda, mało elastyczny skrzynia biegów
Summa Summarum:
Urban Cruiser powinien pozostać przy pierwszej części nazwy. Po co rozbudzać nadzieje. Lepiej jeździ się Land Cruiserem, choć mniej ekonomicznie i w mieście nieco trudniej. Urban jest za to praktyczny.
Kompendium - Toyota Urban Cruiser